Nie masz konta? Zarejestruj się

Zdrowie

Cesarka (nie) na życzenie

03.10.2008 09:48 | 1 komentarz | 18 877 odsłon | red
Śmiertelność matek w wyniku powikłań po porodzie przez cesarskie cięcie jest czterokrotnie wyższa, niż po naturalnym – ostrzega ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w chrzanowskim szpitalu, dr Aleksander Ulfik.
1
Cesarka (nie) na życzenie
Dorota z Libiąża jest szczęśliwa, że mogła rodzić naturalnie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Śmiertelność matek w wyniku powikłań po porodzie przez cesarskie cięcie jest czterokrotnie wyższa, niż po naturalnym – ostrzega ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w chrzanowskim szpitalu, dr Aleksander Ulfik.
Mimo to liczba cesarek w Polsce wzrasta. Choć w Chrzanowie utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie (26,2 proc. – I półrocze 2008 r., 26,5 proc. – 2007 r.), coraz więcej przyszłych mam chce rodzić właśnie w ten sposób, mimo braku wyraźnych do tego wskazań. Gdy w 2005 r. w naszym szpitalu wykonano ich 187, dwa lata później - 229 (patrz ramka).

Obejść przepisy
- U nas cesarka na życzenie jest niemożliwa. To poważna operacja, wymagająca bezwzględnych do tego wskazań – tłumaczy ordynator Ulfik.
Przyznaje, że pacjentki pytają o taką możliwość, ale w Chrzanowie jej nie mają. Być może to właśnie jest jednym z powodów, dla którego przyszłe mamy uciekają rodzić gdzie indziej, najczęściej do Krakowa. Zakrawa to na paradoks, ale faktem jest, że oficjalnie cesarki na życzenie wykonać nie można. I to jednak da się obejść.
- Wystarczy prywatnie iść do lekarza prowadzącego ciążę. Wskazania znaleźć można zawsze. Sądzę, że lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie cesarki do cennika usług medycznych, niż szukanie obejścia przepisów – przyznaje mama małej Mai, którą kilka miesięcy temu rodziła w jednym z krakowskich szpitali.

Tysiące za cięcie
Na tematycznych forach internetowych łatwo znaleźć opinie mam na temat porodów przez cesarskie cięcie. Można również odszukać adresy prywatnych klinik, przeprowadzających je, np. Centrum Medyczne Damiana w Warszawie – www.damian.pl. Cena za taką usługę – 11,2 tys. zł wraz z pobytem (3 doby).
- Wzrost liczby rodzących w ten sposób kobiet prawdopodobnie wynika z tego, że więcej pań w wieku 28-30 lat planuje przebieg ciąży i sam poród. Stabilizacja zawodowa i finansowa skłania je do szukania, z ich punktu widzenia, najprostszych rozwiązań. Nie zdają sobie sprawy z ryzyka, jakie niesie za sobą cesarskie cięcie – podkreśla dr Ulfik.
Czasem jednak powoduje nimi strach przed bólem podczas porodu naturalnego.
- Ten mija szybko. Natomiast, kiedy przestaje działać znieczulenie po cesarce, ból jest nie do opisania. Przez kilka dni nie ma szans normalnie się poruszać, gdyż mięśnie brzucha po przecięciu zwyczajnie nie działają – przyznaje Agnieszka z Trzebini, rodząca nieco ponad tydzień temu.
- Bóle w dolnej części brzucha odczuwałam przez dwa lata po porodzie. Do dziś, gdy przeforsuję się fizycznie, odczuwam dyskomfort. Gdybym nie miała wskazań do cięcia, na pewno wolałabym rodzić naturalnie – dodaje Aleksandra z Chrzanowa, mama 4,5 - letniej Ewy.

Dla niektórych ostateczność
- Taka operacja polega na przecięciu ścian brzucha, macicy i wydobyciu dziecka. Przeprowadza się ją przy znieczuleniu zewnątrzoponowym, wstrzykując zastrzyk w kręgosłup albo w znieczuleniu ogólnym. Ten drugi sposób stosuje się tylko w sytuacjach nagłych – zaznacza ordynator Aleksander Ulfik.
Rekonwalescencja po cesarskim cięciu trwa ok. 5 dni. Przez pierwszą dobę nie wolno pacjentce ruszyć się z łóżka. Zresztą po takiej operacji nie ma na to nawet sił. Po porodzie naturalnym natomiast do domu wraca się zwykle po trzech dobach. Jeśli wszystko jest w porządku, kilka godzin po porodzie mama może wstać z łóżka.
- W trakcie naturalnego porodu trzeba pocierpieć, ale szybciej, niż po cesarce dochodzi się do siebie. Bez wskazań lekarza nigdy nie zdecydowałabym się na cięcie – mówi rodząca w Chrzanowie Dorota z Libiąża.
- Chwilę po urodzeniu, myśli się „już nigdy więcej”, ale potem o bólu się zapomina. Cesarka byłaby dla mnie ostatecznością – dodaje Agata z Regulic, rodząca kilka tygodni temu.

Żeby była nieopłacalna
Niedawno kraj obiegła wiadomość, że Polskie Towarzystwo Ginekologiczne rekomenduje w ministerstwie zdrowia ograniczenie liczby cesarskich cięć. Miałyby one być uznane za błąd w sztuce lekarskiej, jeśli wykonano je bez bezwzględnych wskazań. Dyskusja na ten temat trwa.
- Mają na to wpływ także koszty. Cesarskie cięcie jest po prostu droższe – przyznaje dr Ulfik.
W lipcu Narodowy Fundusz Zdrowia zrównał koszty porodów naturalnych i cesarskich cięć. Płaci za nie szpitalom 1584 zł (dotychczas 1100 zł – naturalny i 1300 zł – cesarka). Ma to spowodować, że dla szpitali cesarki staną się po prostu nieopłacalne.
- Tu nie chodzi tylko o koszty, ale o ryzyko dla matki i dziecka. Nie unikamy tych operacji, jeśli są do tego wskazania. Chcielibyśmy jednak, by w ten sposób rodziły tylko te kobiety, które innego wyjścia nie mają. Marzy mi się, by było to 10 proc. rodzących, a nie 26 jak jest obecnie – dodaje dr Ulfik.

Przykładowe wskazania do przeprowadzenia cesarskiego cięcia:
Niewłaściwa pozycja płodu, ciąża mnoga, duża masa urodzeniowa dziecka, powikłania przy pierwszym porodzie, zaawansowany wiek matki (zwłaszcza przy pierwszej ciąży), choroby matki (np. wady serca, wzroku, wysokie ciśnienie, zakażenie dróg rodnych)

Porody w chrzanowskim szpitalu:
Rok 2005 - 867, w tym 187 cesarskich cięć
Rok 2006 - 803, w tym 205 cesarskich cięć
Rok 2007 - 861, w tym 229 cesarskich cięć
Ewa Solak

Przełom nr 38 (854) 17.09.2008