Sport
ZAGÓRZE. Bramkarz Zagórzanki puścił siedem goli
Środowy sparing z piątoligowcem ligi śląskiej Unią Bieruń Stary wyraźnie nie wyszedł zawodnikom Zagórzanki. Przegrali 1-7. Trener Tomasz Witkowski tłumaczył to brakiem większości zawodników z podstawowego składu.
To była druga gra kontrolna Zagórzanki. W miniony weekend zagrała niezłe spotkanie w Mysłowicach z miejscowym Górnikiem 09. Zawodnicy prowadzili 2-1, ale ostatecznie ulegli 2-3, tracąc gola już w doliczonym czasie gry. Środowa gra kontrolna wyraźnie im nie wyszła. Zawodnicy Unii Bieruń Stary urządzili sobie w Zagórzu ostry trening strzelecki, wygrywając 7-1. Jedyne trafienie dla gospodarzy zanotował ich najlepszy strzelec Marcin Psioda.
- Kontuzje po ostatnim meczu i sprawy losowe wyeliminowały w tym meczu naszych siedmiu zawodników z podstawowego składu. Zostałem ja, Krawiec, Paliwoda i Psioda. Zabrakło choćby kontuzjowanych Szymona Pieczki i Arkadiusza Bieska. Między słupkami stanął młody, niedoświadczony bramkarz. Rośli rywale wykorzystali swoje atuty i wykorzystali większość stworzonych sytuacji. Nasi testowani zawodnicy nie potrafili się im przeciwstawić – skomentował grający trener Zagórzanki Tomasz Witkowski. Przed sezonem zastąpił na stanowisku szkoleniowca Krzysztofa Urbana.
W najbliższy weekend jego podopieczni zagrają na wyjeździe ze Stalą Chełm Śląski.
(RAT)
Komentarze
4 komentarzy
Ja jeszcze raz napiszę, że wynik sparingu podany na stronie Przełomu nie jest prawdziwy.
Do KIbic1: Jeszcze raz sprawdziłem u grającego trenera Zagórza wynik. Tomasz Witkowski autorytatywnie stwierdził, że było 7-1 dla Bierunia. Dziwił się, że na klubowej stronie internetowej pojawił się rezultat 8-1. Spędziłem na meczu 25 ostatnich minut, a nie kilka minut. Inne obowiązki nie pozwoliły mi być na całym sparingu. Nie rozumiem w ogóle pytania, jak można opisywać mecz, na których fizycznie nie było się od 1. do 90. minuty. Przecież niektóre relacje w gazetach i na portalach internetowych są robione na telefon, bo w końcu można odtworzyć przebieg zdarzeń na boisku.
Kolejny błąd dziennikarza Przełomu. Jak można opisywać mecz na którym jest się zaledwie kilka minut? Trudno potem się dziwić, że relacjonujący nie zna nawet wyniku spotkania.
Osiągnęli poziom Brazylii.