Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Orzeł odleciał punktami

25.08.2012 14:43 | 0 komentarzy | 3 531 odsłony | red
Czwartoligowcy z Trzebini doznali drugiej z rzędu porażki w tym sezonie. W sobotę ulegli Orłowi Piaski Wielkie 0-1 po trafieniu Konrada Gołosia, byłego piłkarza m.in. Wisły Kraków. W trzeciej lidze libiążanie pokonali Hutnik.
0
SPORTOWA SOBOTA. Orzeł odleciał punktami
Konrad Gołoś (Orzeł, przy piłce) w pojedynku z Dominikiem Rolką z MKS. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czwartoligowcy z Trzebini doznali drugiej z rzędu porażki w tym sezonie. W sobotę ulegli Orłowi Piaski Wielkie 0-1 po trafieniu Konrada Gołosia, byłego piłkarza m.in. Wisły Kraków. W trzeciej lidze libiążanie pokonali Hutnik.

PIŁKA NOŻNA

III liga małopolsko-świętokrzyska
Janina Libiąż – Hutnik Nowa Huta 1-0 (0-0)
1-0 Piotr Witoń (90+2)
Janina: Księżarczyk – Ficek, Dukała, Szafran, Horawa, Adamczyk, Szlęzak, Hejnowski, Jamróz (67. Patyk), Kalinowski (71. Motyka), Witoń
Hutnik: Kusak – Antoniak (46. Lupera), Bienias, Orłowski, Jagła (64. Zimny), Hul, Gamrot, Guja, Świątek, Nawrot, Lampart
Po końcowym gwizdku w ekipie Janiny zapanowała radość, jakby zespół awansował do drugiej ligi. Nie ma się jednak co dziwić bowiem po trzech porażkach na starcie sezonu zwycięstwo wyszarpane w 92. minucie było czymś niesamowitym.
Przez całe spotkanie to Hutnik prowadził grę i utrzymywał się przy piłce. Co z tego, skoro sytuacji tak naprawdę brakowało, a te które już były prowokowali zazwyczaj miejscowi jak choćby w 31. minucie kiedy Horawa wybił piłkę na dwudziesty metr zamiast w boczny sektor boiska i po prostopadłym dograniu z trzech metrów spudłował Lampart.
Przez długi okres drugiej połowy żadna z drużyn nie stwarzała zagrożenia. Hutnik miał jednak coraz większa optyczną przewagę i wydawało się, że bramka jest kwestią czasu. Końcówka należała jednak do Janiny. W 83. minucie lewym skrzydłem popędził Horawa, piłka po jego strzale odbiła się od słupka, a na linii bramkowej nie zdołał jej dobić Witoń.
- Myślałem, że to Kuba już celnie strzeli, ja zamykałem akcję, ale po rykoszecie od słupka piłka ode mnie uciekła i nie dało się już jej skierować do bramki – komentował po końcowym gwizdku uradowany Piotr Witoń.
Radość na jego twarzy była zrozumiała. Właśnie on bowiem w drugiej minucie doliczonego czasu gry dopełnił formalności po dograniu od Adamczyka, a sędzia gry już nie wznowił.

IV liga – zachodnia Małopolska
MKS Trzebinia-Siersza - Orzeł Piaski Wielkie 0-1 (0-1)
0-1 Konrad Gołoś (31)
Trzebinia: Gielarowski – Sieczko, Juraszek, Kalinowski, P. Szczepanik, Kowalik, Ołownia (55. T. Szczepanik), Rolka (75. Piskorz), Giermek, Krawczyk, J. Pająk (46. Lickiewicz)
Trzebinianie przegrali drugi, kolejny mecz w tym sezonie. Po porażce na inaugurację w Kleczy Dolnej 4-7, tym razem nie sprostali na własnym boisku Orłowi Piaski Wielkie.
Wynik tego pojedynku mógł i powinien być inny, jednak brak skuteczności pod bramką rywali sprawił, że to goście odnieśli trzecią wygraną w rozgrywkach.
W 17. minucie MKS miał znakomitą okazję by wyjść na prowadzenie. Po kiksie defensora przyjezdnych oko w oko ze Sławomirem Szymachą stanął Jakub Pająk. Młody napastnik jednak fatalnie przestrzelił.
Po tej sytuacji do głosu doszli gracze Orła. Dwukrotnie przed szansą stanął szybki Łukasz Adamczyk. Najpierw uderzył w boczną siatkę, a następnie po ograniu dwóch obrońców miejscowych trafił w słupek.
Wreszcie w 31. minucie po znakomitym prostopadłym podaniu w sytuacji jeden na jeden z Łukaszem znalazł się Konrad Gołoś. Były piłkarz ekstraklasowych drużyn: Polonii Warszawa, Wisły Kraków i Górnika Zabrze nie zmarnował okazji i było 1-0 dla przyjezdnych.
Przed przerwą łanie z dystansu strzelał jeszcze Dominik Rolka, ale golkiper był na posterunku.
Po zmianie stron gospodarze osiągnęli wyraźna przewagę. Zaraz po zmianie stron po centrze Michała Kowalika z prawego skrzydła obrońca gości w ostatniej chwili uprzedził zamykającego akcję Michała Krawczyka.
Chwilę później golkiper poradził sobie z uderzeniem z dystansu Kowalika, a w 57. minucie po dośrodkowaniu Marcina Giermka Krawczyk strzelił z sześciu metrów wprost w Szymachę.
Kolejną dobrą okazję do zdobycia gola trzebinianie mieli w 67. minucie. Po rajdzie Kowalika prawym skrzydłem piłkę z linii bramkowej wybił jeden z graczy Orła.
W 80. minucie z rzutu wolnego uderzał Giermek, ale bramkarz ponownie okazał się lepszy.
- Trzebinia była według mnie dzisiaj troszkę lepszym zespołem, natomiast groźniejsze sytuacje stworzyliśmy my. Na szczęście udało się jedną z nich wykorzystać. Cieszę się ze zdobytego gola. Aczkolwiek muszę trochę popracować, żeby mieć więcej mocy w nogach, bo ostatnio nie mogłem przyjeżdżać na treningi – mówi Konrad Gołoś, zawodnik Orła.
- Mieliśmy trzy bardzo klarowane sytuacje. Dalej brakuje skuteczności. Rywale pojechali ze skuteczną kontrą i potem skutecznie bronili wyniku. Chcieliśmy się dzisiaj zrehabilitować z Kleczę. Nie udało się. Miejmy nadzieję, że nie zablokowaliśmy się jak na początku tamtego sezonu – podkreśla Dominik Rolka, kapitan MKS.

Halniak Maków Podhalański - Orzeł Balin 1-1

Jutrzenka Giebułtów - Świt Krzeszowice 0-0

Sportowy weekend w obiektywie

Klasa okręgowa – Wadowice
KS Chełmek - Zagórzanka Zagórze 5-1

Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska - MKS Alwernia 1-0

Klasa A - Chrzanów
Błyskawica Myślachowice - Tęcza Tenczynek 3-1 (1-1)
0-1 Dominik Wosik (20), 1-1 Kamil Wojdyła (45), 2-1 Paweł Wilk (56), 3-1 Sebastian Tryfanów (88)
Myślachowice: Wnuk – M. Binek, D. Sygnat, Cybulski (45. Bartosik), P. Wilk, Siewniak, Wojdyła, Kocyk, Wicher (55. Wielonek), Witek (85. Kasprzyk), M. Wilk (55. Tryfanów).
Tenczynek: Mędrecki (60. Duda), Kuźnik, Wierzba (46. D. Olpiński), Wadas, G. Stala, Kardas (80. M. Stala), Grabiec, Wosik, Kościółek, Pałka, Czak.
W rozgrywanym w Myślachowicach spotkaniu gospodarze mieli przewagę: częściej utrzymywali się przy piłce i wyprowadzali ataki. Jednak potrafili ich zamienić na gole. Ta sztuka udała się w 20. minucie ekipie z Tenczynka. Dominik Wosik otrzymał dośrodkowanie z lewej strony od Kamila Kościółka i celnie strzelił. Po objęciu prowadzenia zawodnicy Tęczy lekko się cofnęli i pozwolili kreować grę piłkarzom Błyskawicy. Klarowne sytuacje mieli Łukasz Witek i Paweł Wilk, ale obaj chybili. Gospodarze wyrównali dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy. Kamil Wojdyła przejął piłkę po błędzie obrońców Tęczy i uderzył z 10 metrów nie pozostawiając szans golkiperowi gości.
Druga połowa wyglądała podobnie. Myślachowice częściej utrzymywały się przy piłce. Piłkarze z Krzeszowic postawili na kontratak. Kilkukrotnie, głównie po stałych fragmentach gry, pod bramką Błyskawicy było groźnie. Szanse na odrobienie strat mieli Jacek Kuźnik i Przemysław Pałka. Obaj strzelali głową: pierwszy ponad poprzeczką, drugi obok bramki. W 56. minucie gospodarze zaakcentowali swoją przewagę golem. Pięknym strzałem z 30 metrów popisał się Paweł Wilk. Chwilę później nastąpiła zmiana w bramce Tenczyka. Łukasza Mędreckiego skarżącego się na uraz kolana zastąpił Janusz Duda. W 88. minucie wynik spotkania ustalił Sebastian Tryfanów. Po dośrodkowaniu Marcina Wielonka, wykorzystał zamieszanie w polu karnym rywala i strzałem z kilku metrów umieścił piłkę w siatce.
- Z wygranej jestem zadowolony, nie zakładaliśmy remisu albo przegranej. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nie wykorzystywaliśmy stwarzanych sytuacji. Rozgrywaliśmy fajne, przemyślane akcje, ale brakowało wykończenia celnym strzałem. Liczę, że to w kolejnych meczach się zmieni – powiedział Maciej Molęda, trener Błyskawicy Myślachowice.

Wolanka Wola Filipowska – Nadwiślanin Gromiec 0-1 (0-1)
0-1 Martin Manzel (16)
Wolanka: Mateusz Filipek – Marcin Filipek, Augustynek, Żbik, Skotniczny (84. Grochal) – M. Gaj, Kisielak (56. Kempka), Kowalski, Starzykiewicz (73. Kieres) – Kalęba, M. Kłeczek
Nadwiślanin: Fijołek – M. Pactwa (69. K. Kania), M. Kania, Rundzia, Jaśko (84. Szlęzak) – Kułaga, Zejma (56. Hendzlik), Manzel (90. Szkatuła), Ł. Pactwa – Nowicki, Waligóra
Nadwiślanin to aktualny spadkowicz w A- klasie, jednak Wolanka rzadko traci punkty na własnym terenie. Tym bardziej starcie tych drużyn zapowiadało się pasjonująco.
Początkowo brakowało klarownych sytuacji, co nie znaczy, że spotkanie nie mogło się podobać. Pierwsza groźna sytuacja to nieznacznie przestrzelony rzut wolny Starzykiewicza. Niebawem po błędzie Kisielaka Manzel stanął przed szansą, lecz piłka minęła dalszy słupek bramki. Za to w 16. minucie ten sam zawodnik nie zmarnował swojej okazji. Z prawej strony dośrodkował Kułaga, a Manzel precyzyjnym strzałem głową dał prowadzenie Nadwiślaninowi. Gospodarze dążyli do wyrównania, z biegiem czasu coraz więcej atakowali, lecz brakowało w ich poczynaniach kreatywności, ostatniego podania, tudzież precyzji przy uderzeniu.
Po zmianie stron podopieczni Macieja Kani dążyli do podwyższenia prowadzenia, a ekipa Wolanki do wyrównania. Chwilę po przerwie mogło być 0-2, lecz z bliska nie trafił Zejma. Następnie Manzel reklamował zagranie ręką Kempki w polu karnym. Sędzia jednak był zbyt daleko od sytuacji. Strzelec gola mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale przegrał pojedynek z Mateuszem Filipkiem. W odpowiedzi Kalęba dograł piłkę w pole bramkowe, lecz nikt nie zamknął akcji. Fijołek wypiąstkował groźne uderzenie Gaja z rzutu wolnego. Ten sam zawodnik jeszcze dwukrotnie nękał bramkarza przyjezdnych – również bez powodzenia. Najpierw po uderzeniu zza pola karnego wywalczył tylko rzut rożny, a potem popisał się pięknym strzałem z dystansu, lecz minimalnie chybił.
- Walczyliśmy, nie brakowało zaangażowania, ale zabrakło cwaniactwa. Brakowało przyjęcia, uderzenia. Chociaż tyle, że przeciwnik był silny, ale szkoda straconych na swoim boisku punktów. Cóż, taka jest piłka – podsumował szkoleniowiec Wolanki Tomasz Ryba.
- Gdyby był remis, to nie moglibyśmy się zdziwić, bo pod koniec nas „przycisnęli”. Dwie piłki mi odskoczyły i nie mam hat- tricka, ale ważne, że wygraliśmy wszyscy, cała drużyna, a nie ja sam. Była „ręka” w polu karnym Wolanki, obrońca (właściwie pomocnik, Dawid Kempka – dop. JD) się przyznał, ale sędziowie nie widzieli. Wiedzieliśmy, że będzie zacięty mecz, ale najważniejsze są trzy punkty – mówi Martin Manzel, zawodnik Nadwiślanina.

Arka Babice – Nadwiślanka Okleśna 6-0 (4-0)
1-0 Grzegorz Wierzbic (10), 2-0 Grzegorz Wierzbic (12), 3-0 Filip Zając (32. karny), 4-0 Grzegorz Wierzbic, 5-0 Sławomir Smoleń (54), 6-0 Mariusz Rogalski (80)
Babice: Proksa – Miękina, Zając, J.Paprot, Kasperczyk, G.Paprot, Bartyzel (75. Piwowarczyk), Palka (58.Rogalski), Batory, Wierzbic (63. Niziołek), Smoleń (63. Dziadkowiec).
Okleśna: Domurat – Łatak, Giermek, Jakubik (65.Feluś), Noworyta, R.Skwarczyński, P.Skwarczyński (70.Motyl), Cichoń, Rożnawski, Wachnicki, Szuwiracz.
To był mecz Grzegorza Wierzbica, który pokazał w nim swój nieprzeciętny strzelecki kunszt. Piłkarski pokaz Wierzbic rozpoczął już w 10. minucie kiedy otworzył wynik spotkania z Okleśną. Dwie minuty potem było już 2-0. Tym razem Wierzbic zakończył składnie przeprowadzoną akcję całego zespołu. Również ten piłkarz miał wydatny wpływ na kolejnego gola. To właśnie za faul na nim w polu karnym sędzia odgwizdał „jedenastkę”. Egzekutorem rzutu karnego był już jednak Filip Zając, który mocnym i precyzyjnym strzałem nie dał szans na udaną interwencje bramkarzowi. Wynik pierwszej połowy ustalił Grzegorz Wierzbic, który tym samym skompletował w tym spotkaniu swojego klasycznego hat-tricka. W 42. minucie po dwójkowej akcji ze Smoleniem uderzył obok słupka.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Na boisku dalej niepodzielnie dominowali gospodarze. Dołożyli oni w tej części spotkania jeszcze dwa trafienia. Najpierw sytuację „sam na sam” z bramkarzem wykorzystał Sławomir Smoleń, a na dziesięć minut przed końcem meczu do wycofanej piętą przez Niziołka piłki w polu karnym doszedł Rogalski i dopełnił formalności.
- Przeciwnik walczył dzielnie, ale to my zasłużenie i wysoko wygraliśmy. Teraz przed nami dwa mecze prawdy z Kamieniem i Byczyną, które dużo powiedzą o naszej dyspozycji – skomentował trener Arki, Stanisław Bąk.
Sobotnia porażka była dla Okleśnej już czwartą i kolejną w obecnym sezonie. Proszony o komentarz do sytuacji zespołu trener Nadwiślanki Jarosław Cichoń prosił o możliwość odmowy jego udzielenia.

UKS Dulowa - Promyk Bolęcin 0-3
Wisła Jankowice - SPRiN Regulice 2-0

Klasa A - Oświęcim
LKS Gorzów - Zaborzanka Zaborze 1-1

Małopolska liga juniorów młodszych
BKS Bochnia - MKS Trzebinia-Siersza 4-3

I liga juniorów starszych – Wadowice
MKS Chrzanów – Astra Spytkowice 2-2

Okręgowa liga młodzików
MOKSiR Chrzanów - Skawa Wadowice 12-0

Okręgowa liga trampkarzy
MOKSiR Chrzanów - Skawa Wadowice 3-0 vo, zdekompletowanie gości
Goście do Chrzanowa przyjechali w dziewięciu. Okazało się jednak, że jeden z zawodników nie ma dowodu tożsamości, a drugi nieważny paszport. Skawa wyszła więc do gry w siedmiu i już w 9. sekundzie jeden z zawodników zgłosił kontuzję i sędzia Bednarski zmuszony był zakończyć pojedynek. Po dobraniu młodszych kolegów przyjezdni mieli już jedenastkę i rozegrali sparing, w którym MOKSiR wygrał 4-0.

(MK, AB, KO, JD, BG)