Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA NIEDZIELA. Promyk na piątkę, Janina znów na tarczy

19.08.2012 20:13 | 0 komentarzy | 2 532 odsłony | red
Trzecioligowcy z Libiąża doznali trzeciej porażki z rzędu, przegrywając tym razem w Sandomierzu. W A-klasie pierwszą wygraną zanotował beniaminek z Bolęcina.
0
SPORTOWA NIEDZIELA. Promyk na piątkę, Janina znów na tarczy
Daniel Rogaczewski (przy piłce) zdobył dwa gole dla Promyka w wygranym meczu z Ruchem. Fot. Maciej Kozicki
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas


PIŁKA NOŻNA

III liga małopolsko-świętokrzyska
Wisła Sandomierz – Janina Libiąż 1-0 (0-0)
1-0 Jarosław Pacholerz (83)
Janina: Księżarczyk – Horawa, Grzywa (74. Wierzba), Szafran, Ficek, Dukała, Hejnowski (88. Jamróz), Motyka (80. Ortman), Adamczyk (74. Byrski), Witoń, Szlęzak.
Trzeci mecz i trzecia przegrana – to dotychczasowy ligowy dorobek piłkarzy Janiny. Jeśli jeszcze do tego dodać bilans bramkowy, w którym libiążanie stracili cztery gole, a sami nie zdołali strzelić żadnego to mamy już pełen obraz sytuacji.
W tym wszystkim jednak zawodnikom Antoniego Gawronka nie w sposób odmówić walki, determinacji i stwarzanych okazji bramkowych. Tak też było w Sandomierzu, w którym bramka gospodarzy przez „Górników” oblegana była zwłaszcza w drugiej połowie. Bez skutku.
W pierwszych minutach to jednak miejscowi odważnie ruszyli na bramkę Księżarczyka. Bliski otwarcia wyniku w 4. minucie był Pacholerz, ale z kilku metrów uderzył obok słupka. Szansę rehabilitacji miał kilka chwil później, ale nie dosięgnął nogą do podanej przez współpartnera piłki, tak by móc ją skierować do siatki.
W drugiej połowie to Janina wysuwała atak za atakiem. Najlepsze sytuacje miał Adamczyk, który po podaniu od Ficka z najbliższej możliwej odległości uderzył z powstającego z murawy bramkarza. Bliski szczęścia był też Hejnowski uderzając strzałem z podbicia w poprzeczkę. Również młody Wierzba miał swoją okazję po tym jak wykorzystał nieporozumienie defensorów Wisły, ale i jego strzał był niecelny.
Zgodnie z piłkarskim porzekadłem o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą to gospodarze na kilka minut przed końcem meczu strzelili rozstrzygającego gola. Po rzucie rożnym piłka w polu karnym trafiła do Pacholerza, a ten bez większych przeszkód umieścił ją w siatce.
- Wszystkie trzy mecze, które dotychczas rozegraliśmy były do wygrania. Chyba opuściło nas szczęście, bo stwarzamy sytuacje, które powinny się zakończyć strzeleniem gola. Tymczasem to rywale jednym strzałem rozstrzygają losy meczu – skomentował po spotkaniu w Sandomierzu wyraźnie niepocieszony zawodnik Janiny Łukasz Hejnowski.

Klasa okręgowa – Wadowice
Jałowiec Stryszawa – KS Chełmek 2-1 (0-0)
Gol dla Chełmka: Grzegorz Bąk (65)
Chełmek: Żołneczko – Kumanek, Górski, Chylaszek, Świder – Kysiak (68. Cieciera), Tekielak, Kulig (30. Kustra), Musiał (70. Kaczor) – Magiera, Bąk
Piłkarze Chełmka przy odrobinie szczęścia i skuteczności mogli wywieźć ze Stryszawy komplet punktów. Jednak zostali z niczym.
W całym spotkaniu żadna ze stron wyraźnie nie przeważała. Okazje bramkowe stwarzały obie ekipy, ale na ogół walka miała miejsce w środkowej strefie boiska. Do przerwy nie padły gole (jedyne istotne zdarzenie to kontuzja Kuliga), za to po zmianie stron przyjezdni wyszli na prowadzenie za sprawą Bąka, który wykorzystał prostopadłe podanie Magiery i sytuację sam na sam z nienajlepiej interweniującym bramkarzem. Strzelec gola mógł pokusić się o drugie trafienie, lecz uderzył wprost w golkipera miejscowych. Gospodarze za to wyrównali w 81. minucie po strzale głową jednego z miejscowych piłkarzy. 4 minuty później było już 2-1. Zawodnik Jałowca uderzył z 20 m, a piłka przeszła po rękach bramkarza gości i wpadła do siatki.
- Mecz toczył się głównie w środku pola, ogólnie był wyrównany, choć momentami przeważaliśmy. Mieliśmy klarowną sytuację na 2-0, ale Grzesiek Bąk uderzył w bramkarza. Powinniśmy wygrać 2-0, a przegraliśmy przez chwilę dekoncentracji, tym bardziej boli ta porażka – nie kryje rozczarowania szkoleniowiec Chełmka Paweł Sidorowicz.

Klasa A – Chrzanów
Promyk Bolęcin – Ruch Młoszowa 5-1
1-0 Daniel Rogaczewski (2), 2-0 Daniel Rogaczewski (30), 3-0 Robert Adamczyk (37), 4-0 Wojciech Sabuda (75), 4-1 Kamil Dębski (85), 5-1 Grzegorz Sieprawski (88).
Bolęcin: P. Kwadrans – Z. Domurat, Wacławek (75. Ząbkowski), Adamczyk, Labak, Sabuda (80. M. Domurat), Kocot, Rogaczewski (70. M. Kwadrans), G. Sieprawski, T. Sieprawski (60. Budnik), Bębenek.
Młoszowa: Trzeciak – Bartyzel, Nowakowski, Brzózka, Grabski, Odrzywołek, Kaliński, Zając, Skotniczny (75. Boba), Latko (60. Czarnecki), Wichrowski. (80. Dębski)
Zawodnicy z Bolęcina bardzo szybko objęli prowadzenie. Silnym uderzeniem z rzutu wolnego w 2. minucie popisał się Daniel Rogaczewski. Golkiper Młoszowej musnął piłkę palcami, ale po chwili musiał ją wyciągnąć ze swojej siatki. Przez kolejne kilkanaście minut przeważała gra w środku pola, ale ani jedna drużyna nie potrafiła stworzyć groźnej sytuacji. Przy piłce dłużej utrzymywali się jednak piłkarze Promyka. W 30. minucie zawodnicy Promyka podwyższyli. Daniel Rogaczewski umiejętnie ograł obrońców Ruchu i akcję zakończył celnym strzałem. Kilka minut później wynik poprawił Robert Adamczyk. W polu karnym minął interweniującego bramkarza gości i umieścił piłkę w bramce.
W drugiej połowie spotkanie wyglądało podobnie. Gospodarze kontrolowali przebieg, a goście nie mieli pomysłu na grę. Próbowali atakować, ale brakowało im skuteczności. Niepewnie grała też młoszowska obrona, w efekcie drużyna straciła kolejne bramki. W 75. minucie wynik podwyższył Wojciech Sabuda. Po długim dośrodkowaniu Kamila Budnika w pole karne, futbolówkę przyjął Grzegorz Sieprawski, odegrał do Sabudy, który uderzył pod poprzeczkę w woleja. Honorowego gola dla gości zdobył Kamil Dębski. Chwilę później reprezentanci Bolęcina ustalili wynik spotkania. Grzegorz Sieprawski na 20 metrze odebrał piłkę rywalowi i popisał się celnym strzałem.
- Nasza przewaga była wyraźna. Wynik mógłby być wyższy, bo mieliśmy jeszcze kilka niewykorzystanych sytuacji. Pierwsze trzy punkty cieszą, z pewnością poprawią atmosferę w drużynie. Po wysokiej przegranej z Wolanką nie było z tym najlepiej. Dzisiaj zagraliśmy ładny mecz i w następnej kolejce jedziemy do Dulowej po kolejne punkty – powiedział Paweł Olszowski, trener Promyka Bolęcin.
- Odkąd jestem trenerem Młoszowej nie pamiętam tak słabego meczu. Szkoda, bo zależało mi na tym spotkaniu. Chłopcy nie mieli pomysłu na grę. W naszym składzie zabrakło kilku graczy: Dudka, Zielińskiego, Białki i Chechelskiego. Ci, co byli, zagrali bardzo kiepsko – ocenił Krzysztof Doległo, szkoleniowiec Ruchu Młoszowa.

Tęcza Tenczynek – Victoria Zalas 2-1 (0-1)
0-1 Marcin Klita (17), 1-1 Krzysztof Czak (83), 2-1 Dominik Wosik (90)
Tęcza: Mędrecki – Wierzba, Kuźnik, G. Stala, Wadas, Grabiec, Kardas, Wosik, Ślusarczyk (69. M. Stala), Czak (90. Siarkowski), D. Ołpiński
Victoria: Kapusta – D. Dudek, Oczkowski, Knapik, Tataruch, Klita, D. Kwoka, K. Kwoka, Wosik, Ryszka, Podgórski
Pierwsza połowa derbów gminy Krzeszowice należała do gości. Swoją przewagę udokumentowali bramką z 17. minuty kiedy po złym wyprowadzeniu piłki przez obrońców przyjął ją Klita i strzałem przy słupku z za szesnastki otworzył rezultat. W 32. minucie Ryszka mógł podwyższyć na 0-2, ale po prostopadłym podaniu spudłował obok bramki. Tęcza rzadko konstruowała akcje, bowiem większość wybitych piłek w środku pola była strącanych i przejmowanych przez rywala. Dopiero więc kiedy błąd popełnił Kamil kwoka z akcją popędził Czak, ale nie trafił w światło bramki.
W drugiej połowie obraz gry się zmienił. Tęcza osiągnęła większą przewagę, ale próby Czaka były niecelne. W 79. minucie po wrzucie z autu „piłkę meczową” miał Ryszka, ale efektownie interweniował Mędrecki. Cztery minuty później był już remis. Po dośrodkowani główkował Czak, piłkę na ręce miał Kapusta, ale mimo wszystko wtoczyła się ona za linię bramkową. Kiedy wydawało się, że pojedynek zakończony się podziałem punktów decydujący cios w 90. minucie zadał Dominik Wosik i nieoczekiwanie to Tęcza wygrała derby.
- Fajny prezent sprawiliśmy trenerowi na urodziny, szczególnie że zabrakło kilku podstawowych zawodników – skomentował po meczu uradowany zawodnik Tęczy Grzegorz Stala.

SPRiN Regulice – UKS Dulowa 5-2
Nadwiślanka Okleśna - Start Kamień 1-6

(MK, KO, JD, AB, BG)