Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

PIŁKARSKA ŚRODA. Granat wybuchł w Libiążu

15.08.2012 21:00 | 0 komentarzy | 3 888 odsłony | red
Drugiej porażki z rzędu doznała trzecioligowa Janina. W A-klasie trzy punkty zainkasowały zespoły z Woli Filipowskiej, Lgoty, Myślachowic, Babic, Gromca, Dulowej i Byczyny.
0
PIŁKARSKA ŚRODA. Granat wybuchł w Libiążu
Daniel Kalęba (z prawej) zdobyła dwa gole dla Wolanki w wygranym meczu z Promykiem. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

III liga małopolsko-świętokrzyska
Janina Libiąż - Granat Skarżysko-Kamienna 0-2 (0-1)
0-1 Marcin Grunt (37), 0-2 Daniel Rabenda (90+3)
Janina: Księżarczyk - Ficek, Dukała, Szafran, Hejnowski (87.Byrski), Horawa, Wierzba (46.Grzywa), Motyka (73.Ortman), Witoń, Szlęzak, Adamczyk (66.Kalinowski).
Od mocnego uderzenia mecz w Libiążu rozpoczęli goście. Po stracie piłki przez jednego z miejscowych doszedł do niej Mateusz Fryc. Uderzył bardzo mocno, ale na szczęście na rzut rożny ten strzał sparował Księżarczyk. Statystyki strzałów na bramkę po stronie miejscowych otworzył w 9. minucie Szlęzak. Jego uderzenie po dograniu Witonia przeszło obok słupka. Popularny „Arczi” miał też swoją szansę kilka minut potem. Po wycofaniu do niego piłki przez Witonia, uderzał w nią jednak nieczysto.
Otwarcie wyniku nastąpiło w 37. minucie meczu. Piłkę na rzut rożny wybił Horawa. Dobrze rozegrali go goście, którzy posłali dośrodkowanie w pole karne. Do piłki wyskoczył zupełnie niepilnowany Marcin Grunt i umieścił ją głową w siatce. Taki obrót spraw podziałał mobilizująco dla libiążan. Tylko w ostatnich pięciu minutach pierwszej odsłony stworzyli kilka sytuacji mogących zakończyć się golem. Bezskuteczni okazywali się jednak kolejno Ficek, Motyka i Hejnowski.
Po przerwie „górnicy” szukali okazji do wyrównania, ale bezskutecznie.
- Goście bronili wyniku jak tylko mogli. My próbowaliśmy sforsować ich obronę, ale się to nam nie udawało – ocenił kierownik ekipy Libiąża, Andrzej Moćko.
Bliski doprowadzenia do remisu był w 86. minucie powracający do składu Janiny po długiej kontuzji Paweł Kalinowski. Jego uderzenie piłki głową przeszło tylko centymetry obok słupka. „Kropkę nad i” w tej konfrontacji postawili za to przyjezdni. W doliczonym czasie gry prowadzenie podwyższył bowiem Daniel Rabenda.
- Nasza drużyna zaprezentowała dziś bardzo ambitną grę. Chłopaki ciężko pracują na treningach i trzeba to doceniać. Szkoda, że niektórzy kibice potrafią z trybun rzucać tylko niewybredne komentarze – powiedział po meczu z Granatem kierownik Janiny.

Klasa A – Chrzanów
Wolanka Wola Filipowska - Promyk Bolęcin 4-0 (1-0)
1-0 Daniel Kalęba (20), 2-0 Mateusz Kłeczek (57), 3-0 Daniel Kalęba (80), 4-0 Mariusz Gaj (88-karny)
Wolanka: Mateusz Filipek – Święszek (62. Grochal), Skotniczny, Augustynek, Żbik (84. Kowalski), Starzykiewicz (70. Lasoń), Gaj, Nowak, Kempka (82. Kisielak), Kłeczek, Kalęba
Promyk: P. Kwadrans – Z. Domurat, Wacławek (76. Kot), J. Kocot, Zieliński, Adamczyk, Sabuda, M. Domurat (87. Ząbkowski), T. Sieprawski (63. Bębenek), G. Sieprawski, Rogaczewski (76. M. Kwadrans)
Jako pierwsi bramce rywala zagrozili goście. W 3. minucie po dokładnej centrze Wacławka z lewego skrzydła Rogaczewski główkował jednak wprost w ręce Mateusza Filipka.
W odpowiedzi groźnie z kilku metrów uderzał Kłeczek, ale P. Kwadrans był na posterunku.
Znacznie skuteczniejszy w 20. minucie był Kalęba, który wykorzystał niefrasobliwość defensorów Promyka po strzale Kalemby i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
Wyrównać w 39. minucie mógł Rogaczewski, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił głową tylko w boczną siatkę.
Zaraz po przerwie w pole karne gospodarzy wpadł Adamczyk. Uderzył mocno z ostrego kąta, ale golkiper Wolanki popisał się skuteczną interwencją.
Drugiego gola zdobyli za to podopieczni Tomasza Ryby. W 57. minucie Kalęba wystartował do prostopadłego podania (przyjezdni sygnalizowali pozycję spaloną), podał idealnie do Kłeczka, a ten pokonał P. Kwadransa.
Ekipa beniaminka A-klasy ruszyła do odrabiania strat. W dobrych sytuacjach precyzji zabrakło jednak Bębenkowi i Adamczykowi.
Znacznie skuteczniejsi tego dnia byli za to miejscowi. W 80. minucie po wrzutce z rzutu wolnego obrońca gości nie trafił w futbolówkę. Dopadł do niej Kalęba, przerzucając ją nad interweniującym bramkarzem.
Wynik na 4-0 ustalił w końcówce Gaj, wykorzystując rzut karny podyktowany po faulu na Kisielaku.
- Całą drużyna zapracowała na wygraną. Chwałą Bogu, trener dał mi szansę gry w ataku, bo nie widział mnie w tej formacji. Szczęście pod bramką mnie nie zawiodło. Ostatni mecz wyglądał jak wyglądał. Brakło może napastnika. Zwyciężyliśmy zasłużenie, ale rywal dobrze się zaprezentował. Mieli swoje okazje, jednak liczy się to co jest w siatce - powiedział Daniel Kalęba, gracz Wolanki.
- Wydawało się, że mecz był wyrównany, może nawet częściej my byliśmy przy piłce. Niestety nie strzeliliśmy gola. W pierwszej połowie mieliśmy jedną klarowną sytuację Rogaczewskiego. W drugiej też można było się lepiej zachować. Straciliśmy bramki po ewidentnych błędach. W B-klasie uchodziły płazem. Teraz już niestety nie. Musimy się szybko pozbierać. W następnej kolejce gramy z Młoszową. Chcemy zdobyć trzy punkty - podsumował trener Promyka Paweł Olszowski.

Sportowy tydzień w obiektywie

Ruch Młoszowa - SPRiN Regulice 0-0
Młoszowa: Trzeciak – Nowakowski, Bartyzel, Grabski, Brzózka, Kaliński, Zieliński (80. Chechelski), Wichrowski (89. Dębski), Latko, Zając, Skotniczny (60. Czarnecki).
Regulice: Król - Niedbała, Marcin Mazgaj, Banaś, Kubasiak, Jamro, Pater, Paweł Matusik, Sikora, Andrzej Mazgaj (55. Maciej Matusik), Turek.
Chociaż emocji, nie zawsze czysto sportowych w meczu nie zabrakło, widzowie nie zobaczyli ani jednej bramki. Już w 1. minucie na prowadzenie mogli wyjść gospodarze. Golkiper SPRiN-u źle obliczył odległość i wyszedł za daleko przed bramkę. Zdążył jednak wrócić i wybić piłkę po strzale Latki. Później klarownych sytuacji było niewiele. Kilka razy, po stałych fragmentach gry, zakotłowało się w polach karnych obu zespołów.
Druga partia wyglądała podobnie. Obu drużynom udało się stworzyć w sumie tylko kilka groźnych akcji. Po stronie Ruchu gola mógł zdobyć Wichrowski, ale pewnie interweniował bramkarz z Regulic. Okazji do otwarcia wyniku nie wykorzystał również Latko - po dośrodkowaniu uderzył ponad poprzeczką. W SPRiN-ie najbliżej trafienia był Sikora podczas rzutu wolnego. Uderzył z 16 metrów, ale piłkę posłał ponad poprzeczką.
- To był brzydki mecz, gra była szarpana, a akcji mało. W dodatku przeciwnicy ostro grali i często faulowali – ocenił Janusz Trębacz, członek zarządu Ruchu Młoszowa.
- Ani jedna drużyna nie miała pewnych okazji do zdobycia gola. Typowy mecz walki. To trudne boisko, więc cieszę się, że nie straciliśmy gola. Z drugiej strony szkoda, że sami żadnego nie zdobyliśmy. Każdy zespół dostał po jednej kartce, więc niech Młoszowa nie przesadza, że ostro graliśmy – powiedział Maciej Matusik, szkoleniowiec SPRiN Regulice.

Błyskawica Myślachowice - Tempo Płaza 2-0 (1-0)
1-0 Mateusz Wilk (28), 2-0 Paweł Wilk (57)
Myślachowice: Wnuk – P.Wilk, Sygnat, M.Binek, P.Cybulski, Siewniak (75. Kasprzyk), Wojdyła, Kocyk, Wicher (70.Bartosik), M.Wilk (55.Wielonek), Witek (80.N.Cybulski).
Płaza: Kosek – Bryłka, Dusza, Ostrzywilk, Artur Głownia, Adrian Głownia, Ładocha, Kozub, Kowalczyk (86.Kucharski), Barłóg, Klimek.
Wynik po kwadransie gry otworzyć mógł szczególnie aktywny pod bramką rywali Kamil Wojdyła. Po otrzymaniu piłki ze środka pola wyszedł w sytuacje „sam na sam” z bramkarzem, ale uderzył prosto w niego. Więcej zimnej krwi miał w 28. minucie Mateusz Wilk. Z jego strzałem z narożnika pola karnego nie poradził sobie już stojący między słupkami Konrad Kosek i było 1-0 dla gospodarzy. Blisko wyrównującego strzału gracze Płazy byli kilka minut potem. Próba lobującego uderzenia Radosława Klimka skończyła się jednak tym, że piłka trafiła na górną siatkę bramki.
Po zmianie stron od mocnego uderzenia zaczęli miejscowi. Dwukrotnie z bliska nie trafił najpierw Łukasz Witek, a potem Marcin Wielonek. Bezbłędny był jednak w 57. minucie Paweł Wilk. Wykonywał on podyktowany przez sędziego rzut wolny sprzed linii pola karnego. Bramkarz gości przy tym strzale źle ustawił sobie mur obrońców, który zasłaniał mu wykonawce tego stałego fragmentu gry. Zawodnik Błyskawicy wykorzystał ten fakt uderzając tuż przy słupku.
Piłkarze Płazy próbowali „gonić” jeszcze wynik, ale bezskutecznie. Do końca meczu miejscowi w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia.
- Wygraliśmy to spotkanie zasłużenie. Lepiej operowaliśmy piłką i więcej mieliśmy z gry. Stworzyliśmy sobie także więcej okazji do strzelenia goli. Dobrze współpracowały wszystkie formacje naszej drużyny – skomentował po meczu szkoleniowiec Myślachowic, Maciej Molęda.

Victoria Zalas - Nadwiślanin Gromiec 0-4 (0-2)

0-1 Przemysław Nowicki (25), 0-2 Martin Manzel (35), 0-3 Łukasz Pactwa (75), 0-4 Damian Makuch (84)
Victoria: Kapusta – Dudek (60. Podgórski), Oczkowski, Knapik, Tataruch, Klita, D. Kwoka (80. T. Wosik), K. Kwoka (72. Stępień), M. Wosik, Bartnik (65. Księżyc), Ryszka
Nadwiślanin: Fijołek – M. Kania, K. Kania (75. Hendzlik), Szlęzak (60. Rundzia), M. Pactwa, Ł. Pactwa, Budek (65. Zejma), Nowicki, Waligóra (70. Kułaga), Manzel, Makuch
Na początku spotkania Gromiec nękał rywala strzałami z dystansu, ale piłka nie znalazła drogi do celu. Mogło się to zemścić w 20. minucie. W pole karne wbiegł Ryszka, piłki spod jego nóg nie wybił Fijołek, ale napastnik gospodarzy z ostrego kąta minimalnie spudłował. Niepowodzenie rywala wykorzystał więc Gromiec. W 25. minucie po dośrodkowaniu Budka uderzył Nowicki, a piłka odbiła się od dalszego słupka i wpadła do siatki. Dziesięć minut później było już 0-2, a wynik podwyższył Manzel.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Okazję miał Ryszka, ale posłał piłkę obok słupka. Wynik długo się nie zmieniał, ale goście kontrolowali przebieg spotkania, aż w końcu w 75. minucie plasowanym strzałem na 0-3 podwyższył Łukasz Pactwa, a wynik na 0-4 ustalił pozyskany z Zatora Makuch.

Arka Babice - Tęcza Tenczynek 7-0 (5-0)
1-0 Grzegorz Wierzbic (18), 2-0 Sławomir Smoleń (20), 3-0 Grzegorz Wierzbic (26), 4-0 Ireneusz Palka (42), 5-0 Grzegorz Wierzbic (44), 6-0 Ireneusz Palka (62), 7-0 Mateusz Kasperczyk (80)
Arka: Proksa – Kasperczyk, Kwiatkowski, Zając, Miękina – G. Paprot (65. Batory), Palka (65. Dziadkiewicz), Bartyzel, Niziołek – Wierzbic (72. B. Paprot), Smoleń (72. Piwowarczyk)
Tęcza: Mędrecki – Kuźnik, D. Ołpiński, R. Ołpiński, D. Ślusarczyk (60. M. Ołpiński) – Wierzba, Grabiec, Wadas, Wosik (70. Cygan) – Czak, M. Stala (75. Siarkowski)
Po zwycięstwie u siebie nad Kamieniem Tęcza została znokautowana w Babicach. Inna sprawa, że beniaminek A- klasy borykał się z problemami kadrowymi.
Goście nie mieli nic do powiedzenia w tym spotkaniu. Od początku do końca podopieczni Stanisława Bąka górowali nad przeciwnikiem. Worek z bramkami rozwiązał się w 18. minucie za sprawą Wierzbica. 2 minuty później było już 2-0 po trafieniu Smolenia. Następnie Mędreckiego ponownie pokonał Wierzbic. Przed przerwą padły jeszcze dwa gole. Najpierw piłkę do siatki skierował Palka, a potem jeszcze raz Wierzbic, tym samym kompletując hat- tricka.
Po zmianie stron miejscowi nie byli już tak skuteczni, choć kibice oglądali jeszcze gole. W 62. minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Palka. Przed końcem wynik ustalił zaś Kasperczyk. Wynik Arki imponujący, choć mógł być jeszcze bardziej okazały. Tyle że swoich sytuacji nie wykorzystali m. in. B. Paprot (po jego strzale obrońca wybił piłkę zmierzającą do siatki) i Bartyzel (groźnie strzelał z dystansu).
- Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu z beniaminkiem, który wygrał trudne spotkanie z Kamieniem. Zwyciężyliśmy zasłużenie, mogliśmy ustrzelić więcej goli, ale w drugiej połowie brakowało koncentracji i trochę zlekceważyliśmy rywala – skomentował kierownik drużyny Arki Karol Cudak.
- Nie stwarzaliśmy zagrożenia pod bramką rywala. Graliśmy bez sześciu podstawowych zawodników, co miało duży wpływ na losy meczu – to słowa grającego trenera Tęczy Pawła Burbeło.

Start Kamień - Korona Lgota 1-2
0-1 Paweł Nowakowski (25), 1-1 Damian Głuszek (35), 1-2 Kamil Babecki (50)

Nadwiślanka Okleśna - Zgoda Byczyna 1-4
0-1 Sebastian Karaś (30), 0-2 Grzegorz Rosa (32), 1-2 Piotr Stark (38) 1-3 Sebastian Karaś (43), 1-4 Grzegorz Rosa (75)

Wisła Jankowice - UKS Dulowa 3-4
1-0 Mateusz Pierzchała (19), 1-1 Miłosz Szlufik (24), 1-2 Patryk Mendela (30), 1-3 Tomasz Witkowski (35), 2-3 Przemysław Koziarz (44), 2-4 Miłosz Szlufik (48), Janusz Huszik (76-karny)

II runda Pucharu Polski na szczeblu PPN Oświęcim
LKS Bobrek - KS Chełmek 3-1 (0-1)
0-1 Grzegorz Zajas – samobójcza (15), 1-1 Łukasz Boratyński (50), 2-1 Łukasz Boratyński (70), 3-1 Rafał Sergiel (85)
Bobrek: Lichański – Bielawa (76. Cygan), Zajas, Nydra, Nowotarski (46. Pawela), Kaczmarczyk (46. K. Chylaszek), Tomasik, Boczarski, R. Dziędziel, Samuś (46. Boratyński), Sergiel
Chełmek: Sz. Dziędziel (46. Wojtków) – Kumanek, B. Chylaszek, Kowalczyk, Świder, Piwowarczyk, Kaczor, Kulig Kustra, Kysiak, Górski

Sportowy tydzień w obiektywie

(MK, KO, BG, AB, JD)