Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Druga wygrana MTS-u

19.11.2011 23:01 | 0 komentarzy | 2 337 odsłony | red
Szczypiorniści chrzanowskiego MTS-u pokonali ekipę ze Świdnicy. W czwartej lidze piłkarze Orła Balin pokonali Halniaka, a trzebiński MKS zremisował z Lotnikiem Kryspinów.
0
SPORTOWA SOBOTA. Druga wygrana MTS-u
Akcję trzebińskiego MKS-u wyprowadza Damian Lickiewicz. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szczypiorniści chrzanowskiego MTS-u pokonali ekipę ze Świdnicy. W czwartej lidze piłkarze Orła Balin pokonali Halniaka, a trzebiński MKS zremisował z Lotnikiem Kryspinów.

PIŁKA RĘCZNA
I liga mężczyzn

MTS Chrzanów – ŚKPR Swidnica 29-25 (15-10)
MTS: Borecki, Białecki - Bobowski 2, Zajdel 1, Owczarek 1, Zacharski 10, Klimek 1, Kruczek 7, Bednarczyk 1, Klementowicz 1, Cupisz 2, Łącki 1, Skoczylas 2
Świdnica: Olichwer, Madaliński – Rutkowski 2, Mrugas 4, Gnysiński 1, Sadowski 2, Rogaczewski 4, Jarosz 6, Makowiejew 3, Marciniak, Pułka 3
Chrzanowianie odnieśli drugą wygraną w tym sezonie. I to w przekonującym stylu. Prowadzili kolejno 3-2 i 6-3. W ciągu sześciu minut rzucili sześć bramek, a rywale nie trafili ani razu. Na świetlnej tablicy w 18. minucie widniał więc wynik 12-3, co bardzo ucieszyło chrzanowskich fanów. Bardzo skuteczny był zwłaszcza Tomasz Zacharski. Żywiołowo dopingowani przy dźwiękach bębnów gracze Świdnicy jednak nieco odrobili straty. Tym bardziej, że gospodarze przez pewien czas grali w podwójnym osłabieniu, gdy na ławkę kar powędrowali Adam Kruczek i Marcin Skoczylas. Ostatecznie na przerwę goście schodzili przy pięciobramkowej stracie. Po zmianie stron rozgorzała walka. W 45. minucie przewaga chrzanowian stopniała do trzech trafień (23-20, a potem 24-21). Jednak w decydujących momentach Łukasz Borecki wybronił kilka piłek. A chrzanowianie przeprowadzili kilka skutecznych ataków, sfinalizowanych przez Dariusza Zajdla, Wojciecha Klementowicza, Marcina Skoczylasa i Tomasza Zacharskiego. Dzięki temu MTS w końcówce kontrolował wydarzenia na parkiecie, wygrywając 29-25.
- Zdobyliśmy dwa punkty i liczę, że po tej wygranej nastąpi przełamanie. Tym bardziej, że kolejni rywale są w naszym zasięgu – powiedział nam trener chrzanowian Adam Piekarczyk.
- Zagraliśmy odważnie i uważnie w pierwszej połowie i już nie daliśmy sobie wydrzeć tego ważnego zwycięstwa – usłyszeliśmy od najskuteczniejszego strzelca MTS-u w tym meczu Tomasza Zacharskiego.

Sportowy weekend w obiektywie

PIŁKA NOŻNA
IV liga – zachodnia Małopolska

MKS Trzebinia-Siersza – Lotnik Kryspinów 0-0
Trzebinia: Wilk – Rolka, Ołownia (57. Cieszyński), Kalinowski, T. Szczepanik, Jędrzejczyk (57. Drobniak), Czyszczoń, Lickiewicz, P. Szczepanik, Pająk (80. Machowski), Rogalski (57. Ciepichał)
Ku zaskoczeniu kibiców od początku meczu groźniejsi byli przyjezdni. Najpierw Dawid Będkowski ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale Jakub Wilk popisał się skuteczną interwencją.
Później Sebastian Pamuła uprzedził obrońcę MKS-u, ale posłał piłkę tuż nad poprzeczka.
W odpowiedzi z dystansu przymierzył Damian Lickiewicz, jednak pomylił się o kilkadziesiąt centymetrów.
Sporo emocji było w końcówce pierwszej odsłony. W 40. minucie Wilk wygrał pojedynek jeden na jeden z Tomaszem Kokoszką, a chwilę później Marcin Kalinowski zablokował podanie Marcina Giermka do ustawionego na piątym metrze Mateusza Wolko.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy gola dla miejscowych mógł zdobyć Mariusz Rogalski, ale jego strzał wybił z linii bramkowej defensor Lotnika.
Tuż po zmianie stron znów popisał się Wilk broniąc uderzenie Pamuły w sytuacji sam na sam.
Potem do głosu doszli trzebinianie, jednak Ciepichał i Lickiewicz nie zdołali pokonać golkipera z Kryspinowa.
W 72. minucie po dośrodkowaniu Drobniaka Ciepichał ładnie główkował, jednak Kamil Czarnecki popisał się znakomitą interwencją. Bramkarz Lotnika obronił także dwie dobitki Lickiewicza.
W końcówce dobrych sytuacji nie wykorzystali Giermek (Lotnik) i Ciepichał (Trzebinia) i spotkanie zakończyło się remisem.
- Moje udane interwencje nie są tak istotne, bo ten remis jest dla nas jak porażka – powiedział po meczu Jakub Wilk, bramkarz MKS-u.

Sportowy weekend w obiektywie



W innym sobotnim meczu:

Orzeł Balin – Halniak Maków Podhalański 6-1

SIATKÓWKA
III liga mężczyzn

Maraton Krzeszowice – Grunwald Chełmek 1-3 (20-25; 14-25; 25-19; 22-25)
Maraton: Wójcik, Nawała Kłosowski, Ryba, Mosur, Płaczek, Smółka (libero) oraz Woźniak, Żbik, Dzido
Grunwald: Wabik, Rzędzicki, Słysz, Sarna, Ghantous, Adamaszek, Romański (libero) oraz Boroń, Nowak
Starcie Maratonu z Grunwaldem zapowiadało się emocjonująco. Gospodarze chcieli wykorzystać atut własnej hali, a przyjezdni przerwać passę czterech porażek z rzędu.
W pierwszej odsłonie podopieczni Macieja Rzędzickiego przez dłuższy czas utrzymywali niewielką przewagę. Miejscowi zdołali doprowadzić do stanu 16-16, a potem 20-20. W końcówce natomiast lepiej spisali się goście.
W drugim secie Grunwald zdobył pierwsze dwa punkty. Potem obie ekipy na przemian prowadziły. Zaś od stanu 8-8 warunki dyktowali już siatkarze z Chełmka, którzy ostatecznie zwyciężyli różnicą 11 „oczek”.
Trzecia część gry należała do Maratonu, choć miejscowi nie od razu rozdawali karty. Od stanu 21-15 goście zanotowali 4 punkty z rzędu, jednak nie przeszkodziło to siatkarzom Edwarda Zająca w wygraniu.
Podbudowani zwycięskim setem gospodarze usiłowali doprowadzić do tie-breaka, ale ich plan spalił na panewce, choć z początku ich szanse były spore, a jeszcze w końcówce całkiem realne. Tyle że przyjezdni niemal od początku, a co ważniejsze, do końca utrzymywali nieznaczną przewagę.
- Rywale mieli lepsze rozegranie. Brakuje w zespole Barnasia, który w tym roku odszedł z klubu. Szkoda, że w końcówce zagraliśmy słabiej, bo mogliśmy się pokusić o niespodziankę – skomentował szkoleniowiec Maratonu Edward Zając.
- Myślę, że wracamy na zwycięską ścieżkę. Musieliśmy odbić sobie ostatnie porażki. Teraz trzeba się piąć w górę tabeli, a przed nami ważny mecz derbowy z Janiną – podsumował grający trener Grunwaldu Maciej Rzędzicki.

Michał Koryczan, Marek Oratowski, Jan Dobosz

Czytaj również