Nie masz konta? Zarejestruj się

Żył wśród nas

6 grudnia 2004 r. zmarł Aleksander Nowak, kombatant i działacz ruchu kombatanckiego.

Urodził się w 1935 r. w Trzebini. Był człowiekiem niepospolitych walorów osobistych, dla którego służba drugiemu człowiekowi była wartością najwyższą.

Wyniósł to ze swojego domu, rodzice zawsze i wszędzie manifestowali swoją patriotyczną postawę.

Na pewno rozwinęły i ugruntowały jego osobowość przeżycia w dzieciństwie. Był świadkiem i uczestnikiem największego okrucieństwa, jakie niosła z sobą II wojna światowa. Wraz ze swoją rodziną, która nie podporządkowała się władzom niemieckim, m.in. odmawiając podpisania Volkslisty, okupant uznał ją za niebezpieczną dla swoich ludobójczych planów. Już w maju 1942 r. cała rodzina wyrzucona została z domu i rozpoczęła się ich wojenna gehenna.

Pierwszy etap to Polenlager nr 40 we Frysztacie. W czerwcu 1943 r. przewiezieni zostali do Polenlagru w Boguminie, a stąd 21 stycznia 1945 r. „marszem śmierci” szli do Wodzisławia, skąd przewiezieni zostali do swojego ostatniego etapu tułaczki – do obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Wiemy, że tylko cudem – bo tak to można nazwać – przeżył ten koszmar. To co tam widział i czego tam doznało dziecko miało niewątpliwie wpływ na całe jego życie.

Chciał to wszystko przekazać innym. Współpracował więc z Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce – Instytutem Pamięci Narodowej Oddział w Opolu.

Był społecznikiem. Często nie miał czasu dla siebie, aby zajmować się ulubioną fotografiką. Zawsze miał czas dla innych, by służyć im bezinteresownie pomocą. Zawsze angażował się po stronie sprawiedliwości, prawdy i często nawet wpraszał się, żeby pójść z pomocą. Ilu ludziom pomógł w załatwianiu należnych rent, odszkodowań, zapomóg – wie to tylko on. Ale na pewno można powiedzieć, że jest to długa lista. A ileż jest takich, którym służył pomocą, gdy już sami nie mogli dać sobie rady? Mogło to być dlatego, że nie zrażał się przeciwnościami, a wysiłkiem, cierpliwością i uporem mógł uczestniczyć w skutecznym rozwiązywaniu ludzkich problemów.

Nie pozostanie w naszej pamięci jako człowiek, który swoim życiem zaświadczył, że „dobro jest tą rzeczą, która mnoży się wtedy, kiedy się ją dzieli”. Był człowiekiem wielkiej kultury osobistej i siły moralnej.

Członkowie Stowarzyszenia

Polskich Kombatantów Obrońców Ojczyzny

 

 

 Przełom nr 7 (670) 23 II 2005 r.