Nie masz konta? Zarejestruj się

Zabawa w wojnę

Urzeczywistnieniem młodzieńczych marzeń o zabawie w wojnę jest paintball - gra polegająca na strzelaniu z broni pneumatycznej kulkami z farbą. To coraz popularniejsza forma spędzania wolnego czasu. Choć w naszym powiecie dopiero raczkuje, powstają już pierwsze grupy paintballowe. Właśnie z takimi zapaleńcami wybrałem się na strzelanie do lasu w libiąskich Kosówkach.

Kanonada w lesie
Wsiadamy do terenowego samochodu.  W środku jest niezbędny sprzęt: butle z CO2, broń, kulki i woda do picia oraz czyszczenia zabrudzonej odzieży. Pojazd zatrzymuje się w takiej części lasu, gdzie nie ma krzaków utrudniających szybkie poruszanie się. Są tylko drzewa i szeleszczące  pod nogami liście.
Uczestników zabawy jest siedmiu: Sebastian, Jarek, Tomek, Miłosz, Tadeusz (wszyscy z Libiąża) oraz Michał i Wojtek z Piły Kościeleckiej. Student Wojtek i 19-letni uczeń Zespołu Szkół w Libiążu Michał mają jednego markera (tak w żargonie paintballowym nazywa się broń).
Dzielą się na dwie drużyny. Sprawdzają broń, wsypują do niej kulki z farbą, a na twarz wkładają ochronne maski. Potem odchodzą na stanowiska. Po chwili w lesie rozpoczyna się kanonada. Po kilku minutach pierwsza potyczka dobiega końca. O jej wyniku świadczą żółte ślady na panterkach graczy. Ci wprawnymi ruchami w przerwie szybko zmywają farbę. Po sprawdzeniu broni i krótkim odpoczynku wracają na kolejną odsłonę leśnej bitwy. Rytuał powtarza się przez niemal trzy godziny.
- Paintball to dla nas rozrywka po pracy. Spotykamy się raz lub dwa w miesiącu. Sprzęt kupiliśmy w internecie na Allegro po 100-150 zł. Z takiej broni można strzelać na odległość 30-60 metrów. Kulka kosztuje około 10 groszy i leci z prędkością 90 metrów na sekundę – tłumaczy 28-letni Sebastian.

Do trzech trafień
Po strzelaniu zostają zwykle siniaki i zadrapania.
- Jeśli zachowuje się podstawowe środki bezpieczeństwa, to nic złego nie może się przytrafić w czasie gry. Maska chroni twarz, przydają się też ochraniacze na szyję, czapki i rękawiczki. W trakcie walki najczęściej nie czuje się bólu. Po pierwszym razie miałem kilka śladów w nieosłoniętych miejscach. Ale można się do tego przyzwyczaić – przekonuje Michał, czekając, aż student socjologii - Wojtek, odda mu jego broń.
- Najczęściej gramy do trzech trafień. Kto dostaje po raz trzeci, odpada. Można też zdobywać flagę przeciwnika, ale taka zabawa jest tym ciekawsza, im więcej uczestników. Raz z bratem miałem okazję uczestniczyć w grze scenariuszowej w Wesołej pod Warszawą. Zebrało się wtedy ponad 500 osób. Odgrywaliśmy scenki z drugiej wojny światowej. Na każdych 20 grających przypadał jeden sędzia. Chodziło o to, by nikt nie oszukiwał i nie ścierał farby. Graliśmy do trzech trafień. Każdy z uczestników wystrzelał po jakieś tysiąc kulek. Zabawa była naprawdę niezła – opowiada Sebastian.

Myślą o speedballu
Paintballowcy z Libiąża planują utworzenie drużyny speedballowej. Speedball to sportowa odmiana paintballu, którą oglądają widzowie. Rozgrywka z udziałem drużyn liczących od 3 do 7 osób, odbywa się na polu o wymiarach 25 na 25 metrów, na którym ustawione są dmuchane przeszkody.
Gdy robi się ciemno, a graczom brakuje już gazu i kulek (każdy wystrzelał ich po 500), najwyższa pora wracać.
Najbardziej ślady walki widać po Miłoszu, który ubranie i włosy ma żółte od żelatyny zawartej w kulkach. Jednak jej zmycie nie będzie większym problemem.
Marek Oratowski
nr 48 (711) 30 listopada 2005