Nie masz konta? Zarejestruj się

Czekając na kontakt

Co rok w Wylatowie, na północy Polski, w okresie żniw zjeżdżają się badacze UFO i żądni sensacji turyści z całego kraju, a nawet Europy. Wszystko za sprawą tajemniczych kręgów zbożowych, zwanych piktogramami.
Powiat chrzanowski miał swojego reprezentanta w ścisłym sztabie badawczym ekspedycji. Jest nim Grzegorz Brożek z Libiąża.
Co Pana skłoniło do wyjazdu?
- Temat Wylatowa w mojej 21-letniej karierze ufologa był zawsze pociągający. Kręgi pojawiają się tam od pięciu lat, ale dokumenty wskazują, że na świecie zjawisko to jest znane, co najmniej od XVIII wieku. To jeszcze jeden dowód, że nie jesteśmy sami we wszechświecie.
Drugim powodem była chęć spotkania i dyskusji z innymi badaczami UFO: najbardziej znanym w kraju Januszem Zagórskim, a także dobrze zapowiadającymi się młodymi talentami: Marcinem Mizerą, Adamem Piekutą, Bolesławem Kulą. W Wylatowie obecny był także dr Jan Szymański, który prowadził badania od strony fizycznej.
Jak został Pan przyjęty?
- Od początku bardzo dobrze rozumiałem się z resztą ekipy badawczej. Bardzo przyjaźnie nastawieni byli do mnie mieszkańcy Wylatowa. Moją teorią zainteresował się świat mediów. Telewizjom oraz innym badaczom i turystom, udzieliłem 45 wywiadów, sam także zebrałem potężną dokumentację. Wreszcie miałem możliwość konfrontacji własnej wiedzy z wiedzą innych ufologów i muszę powiedzieć, że pod tym względem byłem osobą wyróżniającą się.
Podobno to miejscowi chłopi są autorami słynnych piktogramów?
- Rozmawiałem z panem Filipczakiem, na którego polu zawsze powstawały kręgi. Powiedział bardzo mądrą rzecz: „Jaki jest sens latać w nocy po polach z deskami na nogach i psuć własne zboże, a potem ściągać ludzi, żeby mi to zboże do reszty zadeptywali, skoro ja z tego żyję?”
Jak wyglądał dzień w Wylatowie?
- Siedzibą badaczy był prywatny dom, do którego zaglądali też turyści. Jeden z pokoi przekształcony został w studio, gdzie odbierany i kontrolowany był obraz z kamer rozlokowanych na dachu budynku, w budynku oraz w rękach ufologów . Dysponowaliśmy także dwoma noktowizorami. Przestrzeń dookoła naszej bazy monitorowana była na odcinku 5-6 km przez 24 godziny na dobę. Oprócz tego, co kilka godzin zmienialiśmy się na wartach w terenie.
Codziennie przez godzinę nadawana była audycja internetowa, w której podsumowywaliśmy dzień.
Mimo to w Wylatowie nie pojawiły się w tym roku kręgi zbożowe.
- Były za to w Siedlcach, Wejherowie i Kościerzynie. Te miejscowości razem z Wylatowem tworzą bardzo ciekawą linię, być może wzór, który musimy odczytać. Z drugiej strony, obcy mogli przestraszyć się takiego natłoku mediów – oni przecież doskonale wiedzą, że ich obserwujemy.
Skąd ta pewność?
- W dzień w Wylatowie było spokojnie oprócz tego, że bardzo szybko rozładowywały się telefony komórkowe.
Natomiast między 24. a 4. na niebie rozpoczynały się zjawiska niesamowite. Badaczowi Ireneuszowi Krosowskiemu udało się sfilmować potężną, mieniącą się pięknymi barwami kulę. Kilkanaście minut potem przed jego namiotem pojawiła się dziwna mgła, która zmusiła go do ucieczki. Zgubił wówczas buty. Zegarek zatrzymał mu się na półtorej godziny. Kiedy Janusz Zagórski zbadał to miejsce wykrywaczem metali, sprzęt oszalał. Wszędzie leżały metalowe opiłki.
Sam kilka nocy później widziałem podobną chmurę, która z daleka przybrała kształt pomarańczy. Być może była to zasłona uniemożliwiająca przechwycenie obiektów obcych przez nasz sprzęt. Nie przestraszyłem się jednak, lecz stanąłem w miejscu i podziwiałem ją. Wykonałem też kilka zdjęć – nic mi się nie stało.
Jak podsumuje Pan wyjazd?
- Mimo, że nie znalazłem dowodów na potwierdzenie mojej teorii pola magnetycznego, które wytwarza kręgi zbożowe na zasadzie promieniowania spod ziemi, nie mogę jej wykluczyć. Mam też inne przeczucie. Piktogramy i podobne zjawiska mogą być ostrzeżeniem skierowanym z Kosmosu na Ziemię. Obcy wskazują, aby unikać wojen i konfliktów, bo to może skończyć się dla nas katastrofą. Namawiają do połączenia się z nimi, nie wszyscy jesteśmy jednak przygotowani.
Chciałbym przy okazji tej rozmowy prosić o ujawnienie się innych badaczy z powiatu chrzanowskiego. W razie gdyby ktoś dysponował zdjęciami lub innymi dowodami na obecność obcych cywilizacji, mogę pomóc stwierdzić ich autentyczność.
Rozmawiał
Tomasz Jurkiewicz
Przelom nr 31/745 2.08.2006