Przełom Online
CHRZANÓW. Na szpitalnym oddziale ratunkowym nie wyciągają kleszczy
Jeśli po ukąszeniu kleszcza zgłosisz się po pomoc na SOR, lekarz może odesłać cię z kwitkiem. Kartka z ostrzeżeniem pojawiła się na drzwiach wejściowych.
Decyzję o jej zawieszeniu podjął lek. med. Jacek Skinderowicz, ordynator oddziału ratunkowego Szpitala Powiatowego w Chrzanowie.
- Usuwanie kleszczy to nie procedura na oddział ratunkowy. Dostałem pismo z Narodowego Funduszu Zdrowia, gdzie wyraźnie jest napisanie, że pacjenci z takim problemem powinni się zgłosić do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej – mówi Jacek Skinderowicz.
Wieczorami i podczas weekendów ukąszeni przez kleszcza pomocy powinni szukać u lekarza dyżurującego. Mieszkańcy Chrzanowa i Trzebini mogą się zgłosić do przychodni przy ul. Sokoła w Chrzanowie, natomiast libiążan przyjmie lekarz dyżurujący w Miejskim Centrum Medycznym przy ul. 9 Maja.
(AJ)
Komentarze
26 komentarzy
Wczoraj byłem umówić się do specjalisty(okulisty) i pani powiedziała mi że mam termin na 8 sierpnia na ochronkową normalnie szok dla mnie że tak szybko się dostanę z niedowierzaniem spytałem recepcjonistki czy się nie pomyliła ona na to że nie, byłem bardzo zadowolony. Super że za taka mała kasę można tyle.
Dildo "odszczekasz" to co napisałeś jeśli Ciebie lub kogoś Ci bliskiego spotka to nieszczęście i konieczność skorzystania z wizyty specjalisty! Z tego co piszesz to proponuje Tobie abyś leczenie zaczął już - profilaktycznie. Na tym etapie może uda się Ciebie uratować!
Służba zdrowia jest CHORA i to od podstaw ..od pań w rejestracji zaczynając.Nie będę tu opowiadać o wszystkich przejściach ,których doświadczyłam chodząc i szukając przyczyny przewlekłego kaszlu u dziecka -DRAMAT!Panie w rejestracjach przechodzą same siebie i to zarówno w chrzanowskiech przychodniach,szpitalu, jak i na Harcerskiej.O ciągłych kłopotach z dodzwonieniem się ciągle czytamy i jak czytam wyjaśnienia to przysłowiowy "nóż mi się w kieszeni otwiera" W jednej przychodni panie rejestratorki siedzą i mimo braku kolejki pod okienkiem nie odbierają, a telefon dzwoni i dzwoni...albo zajęty. Otóż kiedyś próbowałam się dodzwonić do przychodni na Harcerskiej pilnie ,żeby móc porozmawiać z lekarzem czy mnie przyjmie .Po półgodzinnej ciągłej "walce" z zajętym telefonem ,wsiadłam w auto i podjechałam. W rejestracji 3 panie ,pusto pod okienkiem .Telefon leży sobie na biurku, pytam Pani czy zepsuty...pani bierze i mówi ,że nie ..Tylko ja stojąc pod okienkiem wybierałam numer ,który dalej był ZAJĘTY!Wizyty u lekarza nawet nie będę opisywać ,bo to kolejna porażka..
Spotkałem bardzo wielu młodych lekarzy, którzy potraktowali mnie jak śmiecia. Niezależnie, czy miałem koloratkę, czy nie. Z moim poważnym rozpoznaniem poszedłem np.: do lekarza rodzinnego po to, by wypisał mi skierowanie do opieki w hospicjum. Ledwo się do tej pani doktor dostałem. Była młoda, świeżo po studiach. Nie dość, że - mówiąc delikatnie - mnie obsztorcowała, że jestem na końcu kolejki (tak mnie pani rejestratorka zarejestrowała), to nie podniosła na mnie wzroku, nie powiedziała mi dzień dobry, nie podała mi ręki. Ja jestem na to niezwykle uczulony. Siedziała za biurkiem, nie poleciła, by usiąść. Najpierw zebrała ode mnie suche dane typu pesel itp. Potem zapytała, o co mi chodzi. Podałem jej kod mojej choroby. Powiedziałem, że proszę ją tylko o skierowanie i oznajmiłem, że więcej nie będę pani doktor zawracał głowy. Rozpłakała się. Ja na to: nie ma co płakać, tylko na przyszłość trzeba założyć, że ten ostatni pacjent w kolejce może być osobą niezwykle potrzebującą. Ja to przeżyłem, ale kogoś innego mogłoby to zniszczyć. Jestem pewien, że zapamiętała tę lekcję. reszta tu: http://wiadomosci.onet.pl/prasa/ks-jan-kaczkowski-zyje-na-pelnej-petardzie/9vrrw
Jak to jest zdrowy był nic Mu niebezpiecznego nie dolegało , a za chwilę umarł?-jak to się ma do dziś? (leczenia)
Nic dziwnego , że nawet w najbardziej błahych sprawach ludzie w naszym powiecie udają się do szpitala, kto był i korzystał z całodobowej opieki na ul. sokoła ten wie. Na pewno nie można tego nazwać pomocą i na pewno nie znajdziemy tam profesjonalnego personelu. Ja bym to nazwał tandetną podróba punktu pomocy medycznej. Wiec nie dziwcie się ludzie , że z kleszczem itp ludzie lecą na SOR, jakieś zagrożenie jest, a na sokoła strach iść bo nie dość , że nie pomogą to jeszcze zaszkodzą, taka jest prawda.
Organizacja służby zdrowia jest zła. I każdy z nas o tym wie. A przykłady są na forum.... od rejestracji po kolejki do lekarzy. Przypomnę Wam również taki przykład jak nasze pieniądze są "dysponowane" przez NFZ "rzetelnie"... kilka lat temu nagle "ktoś" zdecydował np. że recepty są złe i należy wydrukować nowe... na nowych jest tylko inna grafika, bo wiadomości wszystkie te same:) ktoś zarobił??:)
Pani Alicjo - oczywistym jest, że kleszcze są bardzo niebezpieczne. Myślę, że zdecydowana większość społeczeństwa o tym wie. wiii. wspominał/a o obrzeżeku gołębim. Słusznie. Kleszcze należą do gromady pajęczaków. Jest ich ponad 850 gatunków, ale spośród 20 gatunków żyjących w Polsce najczęściej mamy do czynienia z trzema. Niestety, tymi najbardziej niebezpiecznymi. Kleszcz pospolity najlepiej czuje się w miejscach o dużej wilgotności. Można go spotkać w całej Polsce, zwłaszcza tam, gdzie są lasy liściaste i mieszane, a także iglaste, ale z gęstym poszyciem. Ponadto jest również mieszkańcem miejskich parków, zieleńców i działek. Kleszcz łąkowy też lubi wilgoć, dlatego upodobał sobie zakrzewione pastwiska, obrzeza jezior, bagniste tereny leśne. Ale w odróżnieniu od swojego pospolitego kuzyna, zamieszkuje głównie obszary położone na wschód od Wisły. Obrzeżek gołębi, który żywi się krwią tych ptaków, bytuje tam, gdzie się one gnieżdżą – na strychach i poddaszach.
Obrzeżek gołębi – gatunek kleszcza atakującego przede wszystkim ptaki – może być też bardzo groźny dla ludzi. Ukłucia ptasich kleszczy są bardzo bolesne, a ich ofiara długo odczuwa ból i świąd. Zmiany skórne mogą się utrzymywać nawet do 1,5 roku. Według specjalistów, bardzo niebezpieczne jest zaatakowanie twarzy – może spowodować opuchliznę lub paraliż kleszczowy uniemożliwiający oddychanie. - Efektem ukłucia może być też zapalenie naczyń limfatycznych, a u osób wrażliwych – reakcje alergiczne. W skrajnych przypadkach powtarzające się ukłucia obrzeżków u osób wrażliwych mogą spowodować wstrząs anafilaktyczny i śmierć, notowano takie przypadki w Polsce – ostrzega prof. Krzysztof Solarz kierujący Zakładem Parazytologii Wydziału Farmacji z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej SUM w Sosnowcu.
Krzysio - lekarz powinien leczyć i pomóc a nie odsyłać - prof.Chazan ani nie leczył ani nie pomógl ani nie zrobił nic żeby pomóc.Jakaś dwoistość jeśli chodzi o powinność lekarza?
Kattebush ma absolutna rację, ale tylko w jednym aspekcie. Z fachowym wyciągnięciem kleszcza faktycznie powinna sobie poradzić każda dobrze wykształcona pielęgniarka i rzeczywiście SOR jest do tego niepotrzebny. Wyciąganie kleszcza to nie jest ratowanie życia, więc jeśli ktoś tego nie potrafi zrobić sam, niech szuka pomocy w swoim POZ lub na Sokoła w Chrzanowie (opieka całodobowa). Z drugiej jednak strony rozumiem ludzi, którzy idą na ten SOR. To są osoby świadome skutków ukąszenia przez zarażonego kleszcza. te skutki to boreliozy. To jest bardzo groźna choroba. Sama miałam nieprzyjemność jej doświadczyć. Taka diagnoza to nie jest fajny moment w życiu. Dla najbliższych również, bo natychmiast sięgają wtedy do dra Google, u którego, jak wiecie, czarnych scenariuszy związanych z rozwojem danego choróbska nie brakuje. Zresztą nie są one wcale rzadkie. Mnie się udało zaatakować skutecznie wczesne pierwsze objawy boreliozy dużą dawką silnego antybiotyku. Znam jednak osoby, które ukąszenia nie zauważyły lub zareagowały na nie za późno. Dla nich antybiotyków już nie ma, a ta przewlekła choroba dająca okresowo trudne do zniesienia objawy, nie jest łatwa do zniesienia. Dlatego rozumiem, dlaczego niektórzy ludzie wybierają SOR jako gwaranta najwyższej jakości usług medycznych, także takich, które związane są z wyciąganiem zwykłego kleszcza.
Czytam Krzysio. I widzę, że sam sobie przeczysz. "ludzie są ludźmi i oczekują pomocy a nie utrudniania." I tą pomoc dostają. Tyle, że nie na SORrze - lecz w przychodni. Utrudniają sobie sami. Bo pacjenci z kleszczami najczęściej klasyfikowani są kodem niebieskim. Czyli czas oczekiwania na SORze jest do 240 minut. A w przychodni maksymalnie do 60 minut się czeka.
Kate - nie czytasz co pisałem wcześniej. Powtórzę- ja rozumie sprawę iż najpierw trzeba się udać do lekarza pierwszego kontaktu ale ludzie są ludźmi i oczekują pomocy a nie utrudniania.
Marcin - ból głowy jak najbardziej wymaga pilnej konsultacji. Więc Twoje porównanie nie jest dobre. Ból ucha można leczyć ambulatoryjnie. Bólu głowy - już nie. Szpitalny Oddział Ratunkowy (czyli w skrócie SOR) powinien ratować ludzi, których życie jest w niebezpieczeństwie - ich zdrowie nagle się pogorszyło lub ulegli wypadkowi. Temu zadaniu podporządkowana jest zarówno wyspecjalizowana i wysoko wykwalifikowana kadra medyczna jak wyposażenie oddziału. Szpitalny Oddział Ratunkowy nie powinien być przychodnią podstawowej opieki zdrowotnej czy też przychodnią specjalistyczną, a tak niestety często traktują go pacjenci. Czym się zajmuje Szpitalny Oddział Ratunkowy? W SOR dokonywana jest wstępna segregacja i kwalifikacja chorych, wykonywane są wszelkie czynności stabilizujące funkcje życiowe pacjenta a także ustalany jest kierunek dalszego postępowania diagnostycznego i leczniczego. Lekarz dyżurujący na oddziale ratunkowym: przeprowadza wstępną diagnostykę decyduje o podjęciu leczenia w zakresie niezbędnym dla stabilizacji funkcji życiowych osób, które znalazły się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego zapewnia w razie konieczności niezwłoczny transport sanitarny do najbliższego zakładu opieki zdrowotnej udzielającego innych świadczeń opieki zdrowotnej. Szpitalny Oddział Ratunkowy: struktura obszar segregacji medycznej i przyjęć, gdzie dokonuje się rejestracji i przyjęcia chorego, a także wyboru procedur leczniczych w stanach nagłych, ponadto udziela się informacji rodzinom poszkodowanych sala obserwacyjna, gdzie prowadzi się obserwacje chorych z mniej nasilonymi objawami oraz chorych po zabiegach w krótkim znieczuleniu ogólnym sala resuscytacyjno-zabiegowa wyposażona w specjalistyczny sprzęt medyczny, umożliwiający wykonywanie czynności z zakresu przywracania i podtrzymywania podstawowych czynności życiowych gabinety konsultacyjne, w których udziela się specjalistycznych konsultacji lekarskich transport sanitarny. System segregacji pacjentów Triage W zależności od stanu pacjenta określony jest maksymalny czas oczekiwania na lekarza: - kod czerwony - nagły, lekarz zajmuje się pacjentem natychmiast, - kod pomarańczowy - bardzo pilny, czas na podjęcie czynności przez lekarza - do 10 minut, - kod żółty - pilny, czas oczekiwania do 60 minut, - kod zielony - standardowy, do 120 minut, - kod niebieski - ambulatoryjny, do 240 minut. Tutaj link: http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/niezbednik-pacjenta/co-jest-szpitalny-oddzial-ratunkowy-kto-powinien-korzystac-z-pomocy-so_40685.html http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/jak-ratowac-zycie
katte... To Ty "zjechałaś" z kleszcza na ból ucha....
Marcin - z całym szacunkiem - ale porównujesz ból głowy do wyciągnięcia kleszcza? A może ktoś właśnie z bólem głowy nie otrzymać pomocy na czas - bo takiemu Krzysiowi wyciągali kleszcza. BTW - żaden lekarz nie lekceważy bólu głowy. Bo ból nie oznacza tylko wylewu czy też zawału pnia mózgu. Najczęściej silny ból i wymioty oznaczają pęknięcie tętniaka i wtedy pomoc tylko natychmiastowa jest w stanie uratować osobę.
kattebush, jak doskonale Wiesz wszystko jest względne.... Jak zacznie Cię boleć głowa a potem będziesz miała wylew i nagle staniesz się sparaliżowana całkowicie i ze zrozumieniem będziesz kiwała powiekami na każde pytanie Swoich dzieci leżąc jak kłoda, to będzie dla Ciebie ok, że masz świadomość, że Cię lekarz nie zbadał, nie przyjął na sorze, choć Ty zdawałaś sobie doskonale sprawę, że z samą Tobą jest potwornie źle? Pomyślisz sobie wtedy, po trzaśnięciu żyłki, że byłaś osobą potrzebującą? Wszystko jest względne i nic nie jest do końca oczywiste i każdy jest człowiekiem i każdy człowiek powinien mieć głównie na względzie dobro jednostki ludzkiej... siebie, kogoś...
Krzysio - nie krzyczę i się nie irytuję. Tylko przeraża mnie i poraża ludzka niewiedza i głupota. Pomoc dostaniesz na każdym dyżurze. Napisałeś: "I nie będą się często zastanawiać tylko pojadą w najbardziej znane miejsce w powiecie czyli do szpitala." I SOR ich odeśle do przychodni dyżurującej. Napisałeś też: "Ludziom trzeba pomóc a nie stawiać im jak ty paragrafy i przepisy. Ty nie wiesz czy zwykła gorączka to zwykłe przeziębienie czy też poważne zagrożenie zdrowia. Wyluzuj. Ja chciałbym by było normalnie i każdy dostał pomoc. A ty jak rzecznik szpitala - papiery i paragrafy. Tak to nigdy dobrze nie będzie." To wzywaj pogotowie zawsze wtedy, kiedy będziesz miał biegunkę. Albo ja będziesz miał stan podgorączkowy. Nie jestem rzecznikiem szpitala. Ale sporo wiem o funkcjonowaniu SORu. Byłam nieraz uczestnikiem w zajęciach praktycznych i praktykach zawodowych przyszłych ratowników medycznych. Więc mogę z czystym sumieniem napisać, że po coś te przepisy i paragrafy są. Chciałbyś, żeby było normalnie? To zacznij myśleć zdroworozsądkowo. Bo póki co - to nie bardzo Ci to idzie.
kate - podejdź do tego spokojnie nie krzycz (!) bo widzę iż bardzo sie irytujesz. Dla osoby chorej najważniejsza jest pomoc lekarska a nie szukanie gdzie jest teraz czynna przychodnia. Rozumie przepisy ale chory nie ma neta, broszur, wiedzy tylko chce być zdrowy . Oczywiście będę szukał info gdzie co i jak, ty zanim poszukasz znajdziesz pewnie kupe przepisów i zgodnie z paragrafami będziesz postępować- wolno ci ale a osoby które potrzebują pomocy czy to w bólu ucha, czy wyciągnięciu kleszcza czy też biegunce. I nie będą się często zastanawiać tylko pojadą w najbardziej znane miejsce w powiecie czyli do szpitala. Ludziom trzeba pomóc a nie stawiać im jak ty paragrafy i przepisy. Ty nie wiesz czy zwykła gorączka to zwykłe przeziębienie czy też poważne zagrożenie zdrowia. Wyluzuj. Ja chciałbym by było normalnie i każdy dostał pomoc. A ty jak rzecznik szpitala - papiery i paragrafy. Tak to nigdy dobrze nie będzie.
Krzysio! A jak rozboli Cię ucho i to też pojedziesz na SOR? W końcu też będziesz osobą potrzebującą..
niestety procedurami, tonami papierów, bezmyślnymi nieraz zarządzeniami ludzi się nie uleczy. Cóż papier rządzi. Jak bezmyślne są zarządzenia odnośnie oddziałów ratunkowych w ostatnich miesiącach w prasie i tv dużo opowiedziano. No ale cóż. Zgadzam się iż to nie jest podstawowe zadanie dla SOR ale nie widzę żadnych przeciwwskazań do udzielenia pomocy osobie potrzebującej (oprócz przepisów). Niestety dostęp do lekarza mamy jaki mamy i każdy z nas to pewnie odczuwa. Przykład z naszego podwórka i sąsiedniego czyli stolicy województwa. W Chrzanowie i okolicach pow wyciągnieciu kleszcza idzie no do kosza a w Krakowie do badania czy ma zarazki boreliozy.
Proszę Krzysio - tutaj artykuł masz: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,39245,16097401,Z_kleszczem_na_SOR__Kto_bedzie_placil_slone_rachunki.html
Nie zgodzę się z Tobą Krzysiu. Szpitalny oddział ratunkowy to jednostka organizacyjna szpitala i systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, utworzona w celu udzielania świadczeń opieki zdrowotnej osobie w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Działania szpitalnego oddziału ratunkowego polegają na (według Dz. U. z 2011 r. Nr 237, poz. 1420) wstępnej diagnostyce, podjęciu leczenia w zakresie niezbędnym dla stabilizacji funkcji życiowych osób, które znalazły się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.
Ale mogli jeszcze z pięć wykrzykników dodać.
lekarz powinien leczyć i pomóc a nie odsyłać. To nie wina SOR iż tak postępują lecz bezsensownych przepisów. Biznes w tym przypadku powinien być taki. SOR robi zabieg , potwierdza i NFZ płaci.
I słusznie! SOR nie służy do takich działań.