Przełom Online
ALWERNIA. Plastikowa tandeta zalała strzelankę (ZDJĘCIA)
W niedzielę trudno było przejść przez historyczne centrum miasteczka. Trwał odpust zwany strzelanką. To raj dla dzieciaków i słony wydatek dla rodziców.
Alwerniańska strzelanka ma miejsce każdego roku w pierwszą niedzielę po Bożym Ciele. Nazwa odpustu pochodzi od zwyczaju strzelania z moździerzy w czasie procesji po mszy. W ten sposób oddawano hołd ukrzyżowanemu Chrystusowi. Ta tradycja jest pielęgnowana do dzisiaj.
Iwona Kuglin z Samorządowego Ośrodka Kultury w Alwerni mówi, że kramarze spoza gminy płacą za możliwość handlowania 10 zł jednorazowo. Pieniądze inkasują strażacy.
- Będzie przynajmniej 30 stanowisk – informuje Paweł Burzyński, naczelnik OSP w Alwerni.
Spotykamy kramy zastawione cukierkami i misiami za 2,5 zł, ale szczególnie razi w oczy mnóstwo plastikowych zabawek po kilkadziesiąt złotych za sztukę. Właściwie wszędzie to samo: auta i pistolety.
- Dawniej, jeszcze w latach siedemdziesiątych, było na straganach zdecydowanie więcej słodyczy i rękodzieła, a mniej plastikowych zabawek. Poza tym wtedy strzelanka miała bardziej towarzyski charakter. Ludzie rozkładali koce na Rynku, odpoczywali, rozmawiali, biesiadowali – wspomina rzeźbiarz Edward Górecki z Poręby Żegoty.
Łukasz Dulowski