Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

CHRZANÓW. Źli wygrali Klang (ZDJĘCIA)

11.05.2014 15:10 | 10 komentarzy | 6 207 odsłon | red
Zwycięzcą tegorocznego przeglądu kapel, w ramach Słonecznej Fali Muzyki, został najmłodszy stażem i zupełnie nieznany jurorom zespół.
10
CHRZANÓW. Źli wygrali Klang (ZDJĘCIA)
We Can Be Angry Too: wokalista Mateusz Drewniak i gitarzysta Kornel Kozłowski
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zwycięzcą tegorocznego przeglądu kapel, w ramach Słonecznej Fali Muzyki, został najmłodszy stażem i zupełnie nieznany jurorom zespół.

W części konkursowej zaprezentowały się cztery grupy: Sad Wednesday z Chrzanowa, Pratum z Libiąża, We Can Be Angry Too z Chrzanowa oraz In Sanity z Trzebini.

Jurorzy, wśród których było dwóch doświadczonych muzyków: Jarek Kisiński ze Sztywnego Pala Azji i Adam Kozłowski ze Skangura, przyznali pierwsze miejsce formacji We Can Be Angry Too, tworzonej przez: Mateusza Drewniaka (śpiew), Kornela Kozłowskiego (gitara), Władka Gadowskiego (bas) i Jakuba Kurdziela (perkusja).

O obszerny komentarz do wyniku poprosiliśmy jurora Adam Kozłowskiego, gitarzystę i lidera zespołu Skangur:

- W grupie We Can Be Angry Too jest rzadkiego gatunku wokalista. Gdyby ktoś go nagrał w bardzo dobrym studiu, to powiedziałbym, że śpiewa dojrzały facet z rewelacyjną rockową barwą. Nie podobało mi się tylko, jak momentami growlował, czyli śpiewał jak z wiadra, jak to się mówi w branży. Ten chłopak (Mateusz Drewniak – dop. aut.) czuje śpiew intuicyjnie, bo przyznał mi się, że nigdzie się tego nie uczył. W tej grupie jest też bardzo dobry perkusista (Jakub Kurdziel – dop. aut.) grający z ogromną swobodą. Wszyscy inni bębniarze grali mocno i gęsto, toteż trochę zamęczali, a on grał z dużą dawką powietrza. Co prawda pojawił się argument, żeby najmłodszemu stażem zespołowi We Can Be Angry Too nie dawać od razu pierwszego miejsca, bo uderzy im sodówka do głowy, ale ja przytoczyłem przykład Skangura. Jako młoda grupa startowaliśmy w różnych polskich konkursach i nigdy nie zostaliśmy dostrzeżeni. Wygraliśmy natomiast w Niemczech i wtedy bardzo nas to zmotywowało.
Oryginalny był też Sad Wednesday, ale bardzo polski w negatywnym znaczeniu. Na zasadzie gramy po jednej linii, bez większej dynamiki. O wiele łatwiej poradzić sobie na scenie przy ułagodzonym brzmieniu, natomiast trudniej zagrać selektywną ostrzejszą muzykę.
Jeszcze chcę powiedzieć o pojedynczych muzykach urwanych – jak ja to mówię – z choinki. W Sad Wednesday basista grający na siłę. W Pratum gitarzyści mnie zaskoczyli, bo wyglądali jakby właśnie przyszli z pracy i grali za karę. W In Sanity basista zaprezentował najprostszy sposób grania na basie. Poza tym jak się gitarzysta spóźni o parę milisekund to nic, ale basista musi grać w tajmie.

Łukasz Dulowski

ZOBACZ ZDJĘCIA - Przegląd kapel Klang w Chrzanowie