Przełom Online
ALWERNIA. Misteria wymagające siły (ZDJĘCIA)
Janusz Lenar, od wielu lat wcielający się w rolę Chrystusa, przez kilkanaście minut wisiał na krzyżu, trzymając się sznurów. Niektórzy płakali, bo scena była niezwykle realistyczna. W piątek, późnym popołudniem, miała miejsce przygotowana z dużym rozmachem Droga Krzyżowa.
W tym roku uczestnicy przeszli po raz pierwszy, od dłuższego czasu, przez zrewitalizowany Rynek, po czym ul. Korycińskiego wrócili do klasztoru bernardynów. Janusz Lenar niósł ciężki krzyż. W alwerniańskich misteriach nie ma typowej gry. Jest ogromne zmęczenie i ból, a po wszystkim zdarzają się siniaki.
Od wielu lat działa przy klasztorze specjalna grupa misteryjna. Starsi i młodsi. Trudno ich nazwać aktorami. Zresztą, sami nie lubią tego określenia. Na co dzień wykonują przeróżne zawody, niektórzy jeszcze się uczą. Gdy zbliżają się święta, mobilizują w sobie cały talent, by jak najlepiej przedstawić biblijne sceny.
Droga Krzyżowa w części widowiskowej zakończyła się przy ul. Klasztornej. Nieco w głębi, między drzewami, nad wąwozem, rozegrała się scena kulminacyjna. Żołnierze ukrzyżowali Jezusa. Wierni oglądali ten moment z drogi. Całość oprawiona muzyką była artystycznie interesująca, ale też bardzo realistyczna. Niektórzy płakali.
Najbliższe wydarzenie w klasztorze, przyciągające setki osób, to Majówka u Bernardynów.
Łukasz Dulowski
ZOBACZ ZDJĘCIA - Droga Krzyżowa w Alwerni
Komentarze
5 komentarzy
KK jest instytucją oferującą szeroki wachlarz możliwości, każdy może znaleźć swój sposób na wiarę. Ludzie są różni do jednych takie akcje przemawiają, do innych nie.
Tylko czy w wierze chodzi o show dla mas?
On nie wisi tylko stoi na nabitym stopniu jawne oszustwo
@rabbani, KK ma olbrzymi problem z odpływem wiernych. Jeśli nie w fizycznej formie, poprzez niechodzenie do kościoła, to w duchowej - ludzie chodzą bo tak robili ich "ojcowie" ale zupełnie nie wierzą. Mało kto czyta Biblię więc te obrazy w formie pisanej do nich nie docierają, a zrobienie takiego show ściąga masy ludzi, na które działa to bardzo mocno.
Pytanie tylko czemu taki realizm ma służyć? Czy nasza wiara nadal potrzebuje swoistej Biblii Pauperum? Nie rozumiem takich przedstawień i ich sensu.