Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

CHRZANÓW. Choroba Parkinsona - chcą założyć oddział stowarzyszenia

02.12.2013 15:13 | 0 komentarzy | 5 008 odsłon | red
Z chrzanowianinem Tomaszem Cymerem, członkiem zarządu krakowskiej Ostoi, stowarzyszenia osób dotkniętych chorobą Parkinsona rozmawia Tadeusz Jachnicki.
0
CHRZANÓW. Choroba Parkinsona - chcą założyć oddział stowarzyszenia
Tomasz Cymer, członek zarządu stowarzyszenia Ostoja w Krakowie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z chrzanowianinem Tomaszem Cymerem, członkiem zarządu krakowskiej Ostoi, stowarzyszenia osób dotkniętych chorobą Parkinsona rozmawia Tadeusz Jachnicki.

Tadeusz Jachnicki: Stowarzyszenie powstało nie tak dawno. Dzisiaj myślicie państwo o uruchomieniu oddziału w Chrzanowie.
Tomasz Cymer:
W listopadzie miało swoją pierwszą rocznicę. Mamy 36 członków. Do Krakowa ludzie przyjeżdżają z Nowego Sącza czy Nowego Targu. Spotkania organizujemy raz w miesiącu. Na każdym lekarze starają się nam przedstawić sposoby na walkę z chorobą, pokazują co robić, by życie było trochę lepsze. Po co to wszystko? Jednostka może niewiele. W grupie można walczyć o coś więcej.

O co walczycie?
- O rehabilitację. Ta jest nieodzowna. Trzeba ćwiczyć. Jeśli chorzy na Parkinsona tego nie robią, to przestają wychodzić z domów. Przy tej chorobie mięśnie, głowa, oczy - wszystko wysiada. Najprostsze czynności stają się męczarnią, rehabilitacja znacznie ją minimalizuje.

Zapytam raz jeszcze o powiat chrzanowski. Myślicie o uruchomieniu tutaj oddziału Ostoi. Ilu jest chorych na Parkinsona w powiecie?
- Ja jestem chory. Kto jeszcze? Wiem, że co najmniej kilka osób. Dokładnie nie umiem powiedzieć. Nie mogę wejść do przychodni i zapytać. To są dane poufne. Prezes Ostoi poinformował, że jeśli uzbiera się 10 osób, to możemy założyć filię w Chrzanowie.

Jakie są pierwsze objawy Parkinsona, które powinny zaniepokoić?
- Najczęstszym jest osłabienie, utrata siły, brak chęci do życia, depresja. Człowiek, który lekko podnosił 90 kilogramów, nie jest wstanie dźwignąć łyżeczki. Nie chce się mu wychodzić z domu. Zaczyna brać leki na depresję, ale później wszystko wraca. Znów osłabienie, znów niechęć do życia. Choroba blokuje mięśnie. Utrudnione jest chodzenie, a jak się już człowiek rozpędzi, to bieda jest się zatrzymać. Ja byłem cały odrapany. Po prostu nie mogąc się zatrzymać, wywracałem się. Wcale nie muszą to być drżenia. To typowy objaw parkinsonowski, ale niekoniecznie musi występować od początku.

Co daje obecność w stowarzyszeniu?
- Możemy pozwolić sobie na wysłanie rehabilitantów do swoich członków, do osób, które nie są w stanie wyjść z domu. Możemy brać udział w testowaniu nowych leków.

Wszystko za darmo?
- Tak. W tej chwili jest rehabilitowany jeden pan w Krzeszowicach. Z Krakowa dojeżdżają do niego specjaliści. Jeszcze dwa miesiące temu o własnych siłach przyjeżdżał na nasze spotkania. Teraz nie jest w stanie już wyjść z domu.

Skoncentrujmy się na konferencji, 5 grudnia. Nie każdy będzie w stanie na nią dotrzeć. Dla chorych wyjazd do Krakowa może być wielka wyprawa. Inni nie wyjdą nawet z domu. Mogą przyjechać członkowie rodzin?
- Nie ma znaczenia czy przyjedzie chory, ktoś z jego bliskich, czy członek rodziny chorego. Zapraszamy wszystkich.

Konferencja "Parkinson za zamkniętymi drzwiami"
5 grudnia, godz. 15
Auditorium Maximum UJ, ul. Krupnicza 33 w Krakowie