Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

CHRZANÓW. Mieszkańcy powoli wychodzą z szoku po pożarze

12.01.2013 06:19 | 0 komentarzy | 7 163 odsłon | red
- Musimy dziękować Bogu, że nasz budynek ma grube mury, bo inaczej straty spowodowane wybuchem byłyby jeszcze większe. I pewnie wszyscy musielibyśmy się wyprowadzić – mówią dzień po pożarze spowodowanym wybuchem mieszkańcy kamienicy stojącej na rogu ulic 3 Maja i Kadłubek.
0
CHRZANÓW. Mieszkańcy powoli wychodzą z szoku po pożarze
O sile wybuchu świadczą częściowo pęknięte drzwi wejściowe do mieszkania Zofii Ruchały na parterze
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Musimy dziękować Bogu, że nasz budynek ma grube mury, bo inaczej straty spowodowane wybuchem byłyby jeszcze większe. I pewnie wszyscy musielibyśmy się wyprowadzić – mówią dzień po pożarze spowodowanym wybuchem mieszkańcy kamienicy stojącej na rogu ulic 3 Maja i Kadłubek.

W piątek mieszkańcy kamienicy przy ulicy 3 Maja 2 wciąż żyli pożarem. W klatce schodowej czuć jeszcze było spaleniznę. O dramatycznych chwilach przypominają nadpalone i wybrzuszone okiennice i zabezpieczone drzwi do kompletnie zniszczonego mieszkania dwójki najbardziej poszkodowanych mieszkańców – matki i jej syna. Mają rozległe poparzenia i przebywają w specjalistycznym ośrodku w Siemianowicach Śląskich. Pytaliśmy o stan zdrowia dwojga chrzanowian. Jednak usłyszeliśmy, że poszkodowani zastrzegli, by nie informować mediów o ich zdrowiu.

Mieszkańcy kamienicy zdają sobie sprawę, że wybuch mógł spowodować jeszcze większe szkody.

- Nasz budynek postawiony w 1929 roku ma solidne mury. Dziękuję Bogu, że nie mieszkamy w bloku. Wtedy szkody byłyby znacznie większe - mówi mieszkająca na parterze Zofia Ruchała. Wybuch zastał ją w łazience. Jego siła była tak duża, że uszkodziła drzwi wejściowe do mieszkania. W wyniku akcji strażaków zalany został sufit w kuchni, przedpokoju i ubikacji. Jednak kobieta cieszy się, że nie straciła dachu nad głową.

- Bardzo szkoda mi poparzonych sąsiadów. Dobrze, że szkoły ich obu córek zadeklarowały już pomoc w zakupie mebli i odzieży – dodaje kobieta.

Czwartkowe wydarzenia na długo zapadną także w pamięci Wioletty i Edwarda Tatarów.

- Nam też nieomal wyrwało drzwi do mieszkania. U sąsiadów obok było to samo. Z tym, że ich drzwi się zakleszczyły i nie mogli wyjść. Musieli czekać na pomoc strażaków – opowiada Edward Tatar. W momencie wybuchu, czyli po trzynastej, przebywał w pracy. Po telefonie od żony szybko przyjechał do domu.

Mieszkańcy dziwią się, że do tej pory jeszcze do ich budynku stojącego w samym centrum miasta nikt nie doprowadził sieci gazowej. Dlatego większość korzysta z butli gazowych.

- Rano byli u nas z ośrodka pomocy społecznej i gminy. Oferowali pomoc psychologa. Mówili także, że możemy dostać zapomogę - dodają Tatarowie. Ich mieszkanie nie było ubezpieczone. Podobnie jak sąsiedzi, w piątek sprzątali mieszkanie od wszechobecnej sadzy.

Po czwartkowym pożarze kamienicy przy ul. 3 Maja w Chrzanowie siedem osób przebywa w szpitalach. Dwie w Siemianowicach Śląskich, dwie w Oświęcimiu, dwie w Krakowie i jedna w Jaworznie. W chrzanowskim magistracie zebrał się sztab kryzysowy.

- Pracowaliśmy do późnego wieczora. Ustalamy, jaka pomoc i komu jest potrzebna. Policja cały czas nadzoruje teren, gdzie doszło do pożaru. Budynek został częściowo zasiedlony, przywrócono zasilanie i dopływ wody. Dwa mieszkania są zniszczone. To, gdzie miał miejsce wybuch i sąsiednie. W tym pierwszym mieszkała rodzina, która miała orzeczoną eksmisję – wyjaśnia burmistrz Ryszard Kosowski. W tej sytuacji po wyjściu ze szpitala, lokatorzy trafią do lokalu socjalnego, który zapewni im gmina.

Z tego, co do tej pory ustalili chrzanowscy urzędnicy, spalone mieszkanie zajmowała czteroosobowa rodzina: dwoje dorosłych i dwoje dzieci.

- Będziemy to jeszcze potwierdzać. Oni są najbardziej poszkodowani. Rodzice przebywają w szpitalu. Odszukaliśmy też dzieci. Są u wujka, który mieszka w Chrzanowie. Sprawdzamy, czy jest w stanie zapewnić im opiekę przez dłuższy czas. Ustalamy czego potrzebują, jak możemy pomóc - podkreśla burmistrz Ryszard Kosowski. Zaznacza, że przekazuje informacje „na gorąco”. Cały czas trwa ich weryfikacja, więc niektóre fakty, mogą się jeszcze zmienić.

W pożarze ucierpiało też mieszkanie zajmowane przez dwóch mężczyzn. Oni także zostali ranni i – jak wynika z informacji burmistrza – przebywają w szpitalach. Po zakończonym leczeniu nie będą mogli wrócić do domu. Lokal nie nadaje się do zamieszkania. Gmina zapewni im mieszkaniec zastępcze. 
Marek Oratowski, (EJB) 


ZOBACZ ZDJĘCIA Z POŻARU KAMIENICY PRZY UL. 3 MAJA W CHRZANOWIE