Przełom Online
CHRZANÓW. Poparzonych ratują lekarze na Śląsku
Dwóch najciężej rannych w czwartkowym pożarze kamienicy przy ulicy 3 Maja medycy helikopterem przetransportowali do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Jak się dowiedzieliśmy, konstrukcja budynku nie została naruszona.
W gaszeniu pożaru uczestniczyły cztery zastępy straży pożarnej.
- Ewakuowanych zostało czternaście osób. Sześć z nich jest poparzonych. Dwie z trzech ciężko rannych osób przetransportowano helikopterem do specjalistycznego szpitala w Siemianowicach Śląskich – usłyszeliśmy od rzecznika komendy powiatowej PSP w Chrzanowie Wojciecha Rapki.
Strażacy rozbierają nadpalone elementy budynku mogące zagrażać bezpieczeństwu. Na miejscu pracują policjanci oraz rzeczoznawcy budowlani.
Spłonęło całe mieszkanie, w którym nastąpił wybuch. Płomienie wychodziły na zewnątrz, uszkodziły także elewację i okna.
- Konstrukcja budynku nie jest naruszona. Wyłączony z użytkowania jest tylko lokal, w którym nastąpił wybuch – usłyszeliśmy od pracującego na miejscu biegłego sądowego ds. budownictwa Andrzeja Karapyty z Chrzanowa, który posługiwał się m.in. kamerą termowizyjną.
Rozmawialiśmy z osobami, które chciały pomóc poszkodowanym jeszcze przed przyjazdem strażaków.
- Gdy przechodziłem w pobliżu budynku usłyszałem huk. Niedługo potem wbiegłem do klatki, bo z ulicy było słychać wołanie o pomoc. Chciałem wejść do mieszkania, w którym był wybuch, ale wydobywał się z niego gęsty dym. Zaraz potem powstała ściana ognia. Pukałem do każdego mieszkania, by wszyscy wychodzili z kamienicy. W tym budynku mieszka mój wujek, który wyszedł na śnieg w samych skarpetach. Zaczęliśmy lać wodę, którą przynosiliśmy z jednego z mieszkań, ale ogień był już za duży, by to coś dało – opowiedział nam 21-letni Damian Łaciak.
Marek Oratowski