Przełom Online
CHRZANÓW. Wypadek - mężczyzna nie oddychał, gdy przyjechali
W czwartek ok. godz. 19.30 na ulicy Zielonej kierujący seatem altea nagle zasłabł i zjechał na przeciwny pas ruchu, uderzając czołowo w volkswagena. W momencie przyjazdu karetki nie oddychał. Ratownikom udało się zreanimować mężczyznę.
- Próbowałem mu uciec, migałem światłami, ale on jechał wprost na mnie. Nie zdążyłem – relacjonował tuż po zdarzeniu kierowca volkswagena tourana Wiesław Leśniewski z Katowic, w którego uderzył seat. Jemu nic się nie stało.
– To był zawał. Poszkodowany nie miał obrażeń wewnętrznych, udało się go szybko odzyskać. Teraz jego stan jest stabilny – mówił lekarz Nazari Kozyar ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Chrzanowie.
Reanimacja trwała kilka minut. Mężczyznę intubowano. Karetka zawiozła ofiarę wypadku do szpitala, gdzie został skierowany na tomografię.
Miejsce zdarzenia zabezpieczyła straż pożarna i policja.
- Dochodzenie w sprawie prowadzi policja - mówił dowódca z Powiatowej Straży Pożarnej w Chrzanowie st. asp. Artur Chmist.
(eMKa)
Komentarze
27 komentarzy
Ruda: oj używają, używają...
"kattebush", to właśnie ratownicy medyczni nie używają słowa "nie żyje", tak najczęściej wyraża się lekarz który stwierdza zgon. To ja tak Katti myślę. Tobie gratuluję właściwego zachowania podczas udzielania pomocy.Pozdrawiam
Ruda - redaktorzy prawdopodobnie powtórzyli za ratownikami, czy też lekarzem słowa: "nie żył". Po przyjeździe stwierdzili, że jest bez oznak życia. Większość już ratowników medycznych w ten sposób przekazuje informacje. Co do tutejszych przepychanek słownych: akurat w tych wytycznych jest miedzy innymi zawarta podstawowa wiedza, którą powinniśmy znać wszyscy. Ciekawa jestem, ile osób tutaj krzyczących byłaby w stanie udzielić pierwszej pomocy? Ile osób zna procedury? Ile osób już udzielało pomocy? Te pytania to tak na marginesie. Będę nieskromna i się pochwalę - udało mi się w swoim życiu uratować 4 osoby, w tym 2 bezpośrednio po wypadku. I mogę coś napisać na temat chociażby tzw. "gapiów", którzy nawet nie wiedzieli, gdzie mają zadzwonić... Jedna kobieta do dziś jest mi wdzięczna, bo z tego wypadku uratowałam jej 8-letnią córeczkę.
"kattebush", nie wszystkim jest potrzebna wiedza zawarta w polecanych przez Ciebie "Wytycznych...", lub treści zawarte w "Cieniu Hipokratesa". Czytając tytuł, większość z nas ma wątpliwości do użytego słowa "nie żył". A może nasi redaktorzy napiszą,co myślą na ten temat?
voice_of_the_nation: Gdybyś choć trochę wykazał się przebłyskiem inteligencji - to przeczytałbyś parę rzeczy na ten temat. Polecam: Wytyczne Europejskiej Rady Resuscytacji przetłumaczone na język polski przez Polską Radę Resuscytacji. Takie wytyczne wydawane są co 5 lat.
Ruda brawo! Właśnie do tego zmierzam. Udało się autorowi zwrócić naszą uwagę tanim kosztem. Ale dziwię się, że potem na pierwsze słuszne upomnienie Studentki znalazł się ktoś, komu niby wstyd przynosi przebłysk rozsądku...
Przyznam szczerze, że dwa razy przeczytałam informację o wypadku, gdyż za pierwszym razem nie mogłam się połapać o co chodzi "nie żył.... udało się zreanimować ". Sensacja na skalę światową. Właśnie o to chodziło autorowi, takim komentarzem skupił uwagę większej ilości osób. Gdyby ratownicy pisali na ten temat nie użyli by takich słów co redaktor.
kattebush szczerze wątpię bo nie opieram się na Wikipedii. Do zrozumienia tego, że jak ktoś umarł, to nie da się go (korzystając z umiejętności ratowników medycznych, ani nikogo będącego poza sferą transcendentną - że się tak wyrażę) wskrzesić, absolutnie nie potrzeba mi internetu. Nie potrzeba mi też żadnej publikacji. Zwłaszcza takiej, która twierdzi (wg ciebie) coś przeciwnego. Przeczytaj resztę komentarzy pod tym tekstem bardzo cię proszę, bo jak dobrze pamiętam tylko Bulwers twierdzi prócz ciebie, że gdy "nie ma krążenia, nie ma pulsu, nie ma życia".
voice_of_the_nation: jeszcze raz polecam książkę Davida Newmana "Cień Hipokratesa". Może wtedy zrozumiesz autora tego tekstu. Póki co, to opierasz się na m. in. Wikipedii.
Ja również uważam, że "studentka" ma rację.
kattebush wątpię żeby było w niej napisane o reanimacji człowieka, który nie żyje (JUŻ UMARŁ) - jest najwyżej opisane wznawianie akcji serca, przywracanie oddechu itp. Wątpię też, by ta książka zawierała cokolwiek o Zreanimowaniu kogokolwiek. Podtrzymuję, że to ty przynosisz mi wstyd. No i może ewentualnie jeszcze budowanie zdań przez autora tego tekstu, pod którym wszyscy umieszczamy komentarze...
voice_of_the_nation: Przeczytaj, proszę książkę Davida Newmana "Cień Hipokratesa". To może zrozumiesz.
kattebush muszę ci powiedzieć, że Studentka ma racją, a to ty przynosisz (np. mojej osobie) wstyd. Przykładowo zatrzymanie akcji serca albo oddechu to nie śmierć. A do autora tekstu, który nie raczy zadbać o czystość swojego języka - co to znaczy 'zreanimować'? Nie pytam o znaczenie słowa tylko o "jakość" tego słowa.
Za 100 lat do Chrzanowa na zieloną będą pielgrzymować ludziska z całego świata.Oto w czwartek 9.08 doszło tam do drugiego w dziejach świata zmartwychwstania. Ratownicy mogą założyć zakon Reanimatorów - Zmartwychwstańców
nie żył i żyje ?? syn Boży ?? prorok ? a może nie dawał oznak życia? jakby nie było uratowali życie GRATULACJE !!!
Polecam książkę Davida Newmana "Cień Hipokratesa".
Dokładnie, może być zatrzymanie akcji serca, ale nie od razu stwierdzenie śmierci. Nie ma co bezgranicznie wierzyć autorom tekstów. @kattebush: dziekuję za stereotypowe uwagi względem nicku. Pozdrawiam.
Ja też uważam, że studentka ma rację. W treści artykułu są ewidentne błędy, które dają do myślenia.
studentka ma racje. Śmierć jest z definicji procesem nieodwracalnym, pacjent natomiast miał zatrzymanie akcji serca.
Mam nadzieję, że poszkodowany wyjdzie bez szwanku z tego.
Zależy Piterek jak na to patrzeć. Komórka tkanki łącznej może przeżyć bez tlenu nawet kilka godzin. Wiadomo, że śmierć mózgu = śmierć człowieka. Niekiedy lepiej umrzeć niż zostać "warzywkiem" - przykre. Ratownik stwierdził, że nie ma oznak życia, osoba nie żyła.
Zatrzymanie akcji serca powoduje obumieranie komórek mózgowych już po 3-5 minutach.
Akurat studentka ma rację. Z medycznego punktu widzenia śmierć następuje w momencie zatrzymania wszelkich czynności życiowych (m.in. śmierć mózgu). Mężczyzna po prostu nie dawał oznak życia, co nie jest równoważne ze śmiercią. Pozdrawiam.
Bulwers - kolejny przykład studentki lansu i bansu...
Jest coś takiego jak wstrzymanie akcji serca np po zawale. Nie ma krążenia, nie ma pulsu, nie ma życia. Czym jest reanimacja? Ucz się pilnie na tych studiach.
Studentko - zamilcz i nie przynoś wstydu...
"W momencie przyjazdu karetki nie żył. Ratownikom udało się reanimować mężczyznę." - czyżby cudowne zmartwychwstanie?