Przełom Online
CHRZANÓW. Serce matki, żony i nauczycielki spoczęło na cmentarzu
Żałobna czerń i róże w kolorze czerwonym. Takie same, jakie wręcza się komuś ukochanemu. W sobotę ponad 200 osób pożegnało Marię Szklarczyk, nauczycielkę z gimnazjum w Płazie. Przyczyny jej śmierci pozostają na razie zagadką.
W mszy świętej, odprawionej w chrzanowskim kościele pw. św. Mikołaja, uczestniczyło sporo nastolatków. To niedawni podopieczni Marii Szklarczyk, uczącej języka polskiego, wiedzy o społeczeństwie i wychowania do życia w rodzinie.
- Dziś gromadzimy się wokół serca matki, które ucichło – mówił ksiądz wygłaszający kazanie. Pani Maria miała córkę. - To serce biło dla rodziny i uczniów, dla których się poświęcała jako oddany nauczyciel – podkreślił.
Niedaleko trumny, znajdującej się na katafalku, stali uczniowie, trzymający sztandar szkolny. Inni ściskali czerwone róże. Przykryły świeży grób Marii Szklarczyk na chrzanowskim cmentarzu, w jego nowej części.
47-letnia Maria Szklarczyk wyszła z domu 23 listopada po południu. Od tamtego czasu była poszukiwana jako zaginiona. Jej zwłoki znalazł 3 kwietnia chrzanowianin spacerujący z psem po lesie, między ul. Witosa i Nowakowskiego w Chrzanowie. Policja i prokuratura wstępnie wykluczyły udział osób trzecich. O dalszych kierunkach śledztwa zadecydują jednak wyniki sekcji zwłok. Asp. sztab. Robert Matyasik, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie, nie potrafi precyzyjnie powiedzieć, kiedy przyjdą.
- To może potrwać tydzień, dwa, a nawet dłużej – stwierdza.
Łukasz Dulowski