Przełom Online
Zmarł naukowiec z Chrzanowa dr Marian Kuc
Na przełomie lat czterdziestych, gdy uczył się w chrzanowskim liceum, pilnie obserwował faunę i florę. Na początku lat pięćdziesiątych rozpoczął studia na wydziale biologii i nauk o ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Kiedyś przyszedł do pracowni profesor Władysław Szafer. Długo ze mną rozmawiał i spytał, co zamierzam studiować. Odpowiedziałem raczej hardo "będę botanikiem". Na pytanie, ile mam złotych dochodu miesięcznie, powiedziałem bez żenady: bardzo mało. Późnymi wieczorami myłem garnki w restauracji serwującej koninę. Profesor dał mi 75 złotych z własnego portfela za każdy miesiąc i interweniował w dziekanacie UJ, aby moja prośba o stypendium została rozpatrzona pozytywnie. Rozpoczął się nowy okres mojego życia – opowiadał nam nakowiec podczas jednego z pobytów w rodzinnym mieście.
Pracował w Instytucie Botaniki PAN. Wielką przygoda i naukowym wyzwaniem była dla młodego naukowca z Chrzanowa wyprawa na Spitsbergen, na jaką pojechał w 1958 roku. Po powrocie przez dwa lata studiował w Instytucie Botanik Akademii nauk ZSRR. Potem skorzystał z zaproszenia Instytutu Geologicznego Kanady, dokąd wyjechał w 1966 roku. Osiadł w Ottawie.
Siedem lat po przyjeździe uzyskał obywatelstwo kanadyjskie. Prowadził rozległe badania. m.in. w Arktyce, Afryce, Ameryce Środkowej i Południowej oraz na wyspach Ocenu Spokojnego. Wszędzie zbierał okazy interesujących mchów. Na emeryturze kontynuował prace badawcze w usytuowanym we własnym domu laboratorium.
Naukowiec systematycznie odwiedzał Polskę. Jego konikiem były aurakryty. W Chrzanowie ostatni raz gościł we wrześniu. Niemal prosto z samolotu przyjechał na wernisaż wystawy poświęconej bocianom.
- Doktor Kuc to jeden z najwybitniejszych naukowców pochodzących z Chrzanowa. To dzięki niemu przed Domem Urbańczyka mamy ogródek geologiczny. Chciałbym, by nosił jego imię. Musiał wyjechać do Kanady, bo w PRL-u nie mógł otworzyć przewodu habilitacyjnego, Doktor Kuc był człowiekiem bardzo otwartym. Mieliśmy wiele wspólnych planów – wspomina Zbigniew Mazur, dyrektor chrzanowskiego muzeum.
Naukowiec zmarl nagle w Domu Polskim w Kanadzie. Zostanie pochowany w Chrzanowie. Termin pogrzebu jeszcze nie jest znany.
Marek Oratowski
Komentarze
1 komentarz
Rozmawiałem kiedyś z tym Panem . bardzo pozytywnie zakręcony ... czytając teraz rys jego życiorysu odczuwam niedosyt tej rozmowy ..szkoda