Dziki parking w pobliżu zapory na rzece Chechło znów zapełnia się odpadami. Taka sama sytuacja miała miejsce w listopadzie zeszłego roku. Wtedy, po naszej interwencji, śmieci zniknęły.

Przy zalewie Chechło, w rejonie ul. Topolowej, znajdują się dwie kupki śmieci. Niewykluczone, że ktoś wyrzucił jedną, a później – na zasadzie reakcji łańcuchowej – przybyła kolejna. Zaalarmowaliśmy wydział gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Chrzanowie. Naczelnik Danuta Grzesiak zapewniła, że postara się jak najszybciej wysłać swoich pracowników na kontrolę.
- Musimy ustalić właściciela terenu – powiedziała.

Identyczna sytuacja miała miejsce w listopadzie zeszłego roku. Przy zaporze na rzece Chechło wyrosła sterta nieczystości. Wydział gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Chrzanowie też nie wiedział, do kogo należy tamten teren. Po naszej interwencji śmieci zniknęły. Nie wiadomo było jednak, kto je posprzątał. Halina Deszcz z chrzanowskiego magistratu informowała:
– Gdy przyjechaliśmy na miejsce, nie zauważyliśmy ani jednego worka ze śmieciami, być może ktoś je tam składował.

Wnioski nasuwają się co najmniej dwa: urzędnicy powinni jednoznacznie ustalić właściciela terenu, a także zlecić dokładne przepatrzenie śmieci w poszukiwaniu danych teleadresowych. Gdyby takie się znalazły, zawiadomić policję.
Łukasz Dulowski 

Numery telefonów, pod którymi należy zgłaszać dzikie wysypiska