Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

OPINIE. Tak się zabija tradycję

25.01.2011 09:45 | 8 komentarzy | 5 431 odsłon | red
Nie widzę racjonalnego uzasadnienia dla planowanej reorganizacji trzebińskiej kultury. Zlikwidowanie Dworu Zieleniewskich jako odrębnej instytucji, znanej i dobrze kojarzonej nie tylko w samym mieście, ale i daleko poza nim, i włączenie jej w struktury jednego, wielkiego domu kultury, uważam za błąd - pisze Grażyna Kaim, redaktor naczelna "Przełomu".
8
OPINIE. Tak się zabija tradycję
Redaktor naczelna
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nie widzę racjonalnego uzasadnienia dla planowanej reorganizacji trzebińskiej kultury. Zlikwidowanie Dworu Zieleniewskich jako odrębnej instytucji, znanej i dobrze kojarzonej nie tylko w samym mieście, ale i daleko poza nim, i włączenie jej w struktury jednego, wielkiego domu kultury, uważam za błąd. Jeśli dodatkowo słyszę, że za tą decyzją nie kryją się w perspektywie żadne oszczędności, to zaczynam się zastanawiać komu i dlaczego zależy na zniszczeniu tej marki - pisze Grażyna Kaim, redaktor naczelna "Przełomu".

Jedyne uzasadnienie, jakie usłyszałam jest następujące: otóż w przypadku koncertów przyciągających wielu słuchaczy, nikt nie odejdzie z kwitkiem, bo taką imprezę zorganizuje się wówczas w DK Sokół. Skomentuje to jednym pytaniem: dlaczego obecnie MGOKSiR takich koncertów nie organizuje? Przecież sala jest.

Tak się składało, że do tej pory na czele Dworu Zieleniewskich stawali nie urzędnicy, ale ludzie blisko związani z kulturą i sztuką. I to był wielkie szczęście tej samorządowej instytucji. Małgorzata Majewska (pierwsza szefowa Dworu, która w zasadzie narzuciła mu ton, wieszając bardzo wysoko poprzeczkę następcom), Marta Tesarczyk, i sprawujący tę funkcję obecnie Mirosław Witoń, to tacy właśnie ludzie.

Każdy, kto choć raz organizował imprezę z udziałem gwiazdy mniejszego lub większego formatu, wie, że to żaden problem. Wystarczy mieć nieograniczony budżet i każda gwiazda jest nasza. Sprawa się komplikuje, gdy budżet jest właśnie mocno ograniczony i konieczne są negocjacje. Ludziom z branży - "po starej znajomości" - przychodzi to po prostu łatwiej.

Pewnie dlatego przez Dwór Zieleniewskich przewinęło się tyle artystycznych znakomitości. Ja na pewno nie zapomnę spotkania autorskiego z Janem Nowickim czy Danielem Olbrychskim; poetyckiego wieczoru z Magdą Umer, fantastycznego koncertu Grażyny Brodzińskiej, na który zaprosiłam znajomych z Katowic, wspominających go do dziś. To oczywiście bardzo subiektywny i mocno okrojony wybór, ale bez wahania powiem, że żadna z instytucji kultury w całym powiecie nie dostarczyła mi tylu pięknych wrażeń co Dwór Zieleniewskich. I może dlatego jestem pełna obaw o jego przyszłość i 15-letnią tradycję, która umrze po wchłonięciu go przez MGOKSiR, a właściwie przez nowo utworzone Trzebińskie Centrum Kultury.

"Nie przenoście nam stolicy do Krakowa" - śpiewa Sikorowski. Jestem przekonana, że wielu miłośników Dworu - do których i ja się zaliczam - zaśpiewałoby radnym i burmistrzowi sparafrazowaną wersję tej piosenki: "Nie przenoście nam Dworu do TCK". Brzmi głupio, jak sama idea.