Przełom Online
TRZEBINIA. Dla OHP to był trudny rok
- Wielu naszych podopiecznych tak naprawdę nie wie nawet co to wigilia i święta. W domu nigdy tego nie mieli, nie kultywowali tradycji. To okazja, by poczuli klimat Bożego Narodzenia - mówi Witold Kasprzycki, kierownik trzebińskiego ośrodka opiekującego się młodzieżą z czterech województw: małopolskiego, śląskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego.
- Drugi raz biorę udział w takiej wigilijce. Jest bardzo fajnie. Potem życzenia, opłatek i do domu. Jadę do Bielska-Białej. W Trzebini mieszkam w internacie - mówi Dawid Wójcik, podopieczny trzebińskiego OHP.
Kasprzycki dodaje, że mijający rok był wyjątkowo ciężki dla ośrodka z dwóch powodów. Pierwszy to wyjątkowo trudna młodzież, jak trafiła do OHP. Drugi to likwidacja gospodarstwa pomocniczego.
- Od nowego roku nie będzie ich nie tylko przy placówkach OHP, ale i w wielu innym miejscach w kraju. Zgodnie z nowymi przepisami są po prostu likwidowane - mówi Kasprzycki. Dodaje, że zmiany wiążą się m.in. z przejęciem pewnych kompetencji należących dotychczas do gospodarstwa i stertą dokumentów, które z końcem roku przychodzi wypełnić.
Równie ciężki zapowiada się przyszły rok. Zmieniły się bowiem jeszcze jedne przepisy - dotyczące frekwencji uczniów w szkołach OHP.
- Uczniowie z niską po pierwszym półroczu po prostu wylecą - przestrzega Kasprzycki. Uzupełnia, że utrzymanie młodzieży szczególnie w gimnazjum dla dorosłych będzie nie lada wyzwaniem dla pedagogów. Na zmianę podejścia podopiecznych do nauki, głównie w klasach pierwszych, będą mieli zaledwie trzy miesiące.
- Tymczasem z obecnością bywa problem nawet na praktykach - ubolewa.
(taj)