Przełom Online
LIBIĄŻ-JANKOWICE. Strażacy najpierw ratowali kobietę, później mężczyznę
We wtorek przed południem strażacy gasili pożar w domu prywatnym w Libiążu przy ulicy Czystej. Jego właścicielka trafiła do szpitala. Blisko godzinę później pomogli 86-letniemu mieszkańcowi Jankowic. Mężczyzna zadławił się i nie mógł oddychać.
O godz. 11.42 strażacy dostali wezwanie do pożaru w Libiążu. Kiedy trzy zastępy ratowników dojechały pod wskazany adres, to w jednym z pomieszczeń budynku płonęła wersalka.
- Odłączyliśmy zasilanie energii elektrycznej. Gasiliśmy ogień w aparatach powietrznych. Spalony mebel wynieśliśmy na zewnątrz i przelaliśmy wodą – wyjaśnia st. kpt. Wojciech Rapka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie.
Właścicielka domu, która na własną rękę próbowała walczyć z żywiołem i przebywała w zadymionym pomieszczeniu, potrzebowała pomocy lekarzy. Dlatego pogotowie ratunkowe zabrało ją do szpitala na obserwację.
Tego samego dnia, około godz. 12.33, dyżurny strażaków odebrał pod numerem 112 zgłoszenie o dławiącym się 86-letnim mężczyźnie w Jankowicach przy ulicy Jabłonka.
- To daleko, więc mł. asp. Piotr Pawelczyk wysłał na miejsce strażaków z OSP Jankowice. Jednocześnie powiadomił pogotowie – tłumaczy Rapka. - Kiedy dotarli na miejsce, staruszek z trudnością oddychał i był siny. Wcześniej rodzinie poszkodowanego udało się udrożnić drogi oddechowe i ułożyć omdlałego mężczyznę w pozycji bocznej bezpiecznej - dodaje.
Medycy mieli do pokonania 15 kilometrów. Ochotnicy czekali na nich kontrolując oddech poszkodowanego.
(jk)