Przełom Online
CHRZANÓW. Poszli ze śpiewem do Częstochowy
Sześciuset pielgrzymów podzielonych na trzy grupy ruszyło w sobotę w trasę z kościoła Matki Bożej Różańcowej. Na Jasną Górę dotrą w środę.
Najmłodsi pielgrzymi jechali w wózkach, najstarsi przekroczyli siedemdziesiątkę.
- Idę już po raz 26. Na pielgrzymkę czekam cały rok. A potem jest co wspominać – usłyszeliśmy od jednej z najstarszych uczestniczek Anny Pawletty. W ponad 120-kilometrową trasę wyruszyła z synem, synową i wnukami. Z tyłu na plecaku miała przypiętą tabliczkę z napisem "super babcia".
Po kilkuletniej przerwie do Częstochowy poszła Krystyna Doległo z Płazy.
- Z dziewięciu poprzednich pielgrzymek wiem, że potem pamięta się tylko radosne momenty, a szybko zapomina o obolałych nogach – zapewniała pątniczka.
Po raz pierwszy na szlak wyruszyły uczennice I LO w Chrzanowie Anna Ozimkowska i Adrianna Skawińska.
- Obiecałyśmy sobie w poprzednim roku, że się wybierzemy i dotrzymałyśmy słowa. Liczymy w ciągu tych kilku dni na oczyszczenie duchowe – zgodnie zapewniały. Jak wszyscy pątnicy obie licalistki dostały plakietkę z tegorocznym hasłem pielgrzymki "Bądźmy świadkami miłości".
Ich kolega Adam Drabik z Libiąża poszedł po raz drugi.
- Nawet ludzie nie angażujący się jakoś bardziej w życie religijne twierdzą, że pielgrzymka to coś niesamowitego – zauważył.
Z parafii w Regulicach na jubileuszową, trzydziestą pielgrzymkę, zapisało się dziesięć osób.
- Najbardziej zawsze pamiętam moment, gdy dochodzimy do klasztoru w Częstochowie. Przeżycie jest na tyle silne, że nawet pojawiają się łzy – zwierzyła się jedna z reguliczanek.
Pielgrzymka to duże przedsięwzięcie logistyczne. W kolumnie maszerują porządkowi dbający o bezpieczeństwo oraz służba medyczna. A o nocleg dbają kwatermistrze.
- W tym roku służbę pełni piętnastu maltańczyków. Mamy do dyspozycji karetkę reanimacyjną oraz samochód do przewozu chorych – poinformowała nas szefowa maltańczyków Magdalena Bartman.
Pielgrzymom bardzo podoba się to, że w drodze – bez względu na różnicę wieku – wszyscy mówią do siebie "bracie" lub "siostro". Są także zbudowani gościnnością ludzi w miejscowościach, jakie mijają.
W drogę wyruszyli w sobotę po czternastej spod kościoła Matki Bożej Różańcowej, po mszy świętej inaugurującej pielgrzymkę. Godzinę później do Chrzanowa przyszli pątnicy z pielgrzymki bielsko-żywieckiej. Odpoczęli przy kosciele św. Mikołaja. Potem ruszyli w dalszą drogę. Będą nocować w Sierszy i Luszowicach.
Marek Oratowski