Przełom Online
Jelonek padł pod blokiem z wycieńczenia
CHRZANÓW. Jelonek, który w piątkowy poranek błąkał się obok bloku przy ulicy Broniewskiego 10 nie przeżył transportu do lecznicy.
O stworzeniu siedzącym w krzakach pod blokiem zawiadomił nas jeden z czytelników. Mieszkańcy przez dłuższy czas wydzwaniali do różnych służb, by ktoś zainteresował się prawdopodobnie rannym, dzikim zwierzęciem. W końcu na miejsce przybyli policjanci, a niedługo po nich lekarz weterynarii. Jak się dowiedzieliśmy, zwierzę nie miało zewnętrznych obrażeń. Było za to wycieńczone. Prawdopodobnie przez dłuższy czas było bez wody i pożywienia.
Schwytany jelonek pojechał do lecznicy. Niestety, zdechł w drodze. W Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Krakowie specjaliści sprawdzą, czy nie był zarażony wścieklizną.
(RAT)
Komentarze
7 komentarzy
biedny jelonek
Policja ani ci od monitoringu nie reaguja na takie cos. Dzis wieczorem na rynku 2 kolesi w wieku kolo 17 lat przyszlo z psem, szczuli te psy na siebie - mozna powiedziec, ze uczyli ich agresywnego zachowania. a gdy jeden z psiakow przez przypadek ugryzl swego pana dostawal kopniaka po zwroceniu uwagi gowniarz odpowiedzial, ze przeciez psa to nie boli a to tylko zabawa, jego kolega ze to jego sprawa jak psa wychowuja. dziewczyna z ogrodka dwa razy probowala dodzwonic sie na komende ale jej sie nie udalo - nie wiem czy tam nikt nie pracuje czy policjanci wola nie odbierac telefonow. ochrona pojawila sie po zdarzeniu ale tylko krazyla w okol rynku mam nadzieje, ze ktos zwroci uwage policji na sytuacje ktora opisalam i ktora miala miejsce dzis, a policja wezmie sie do roboty i po zapisie z monitoringu oraz rozmowie z dziewczynami z baru zidentyfikuje te typy, odbierze im psy a ich samych zamknie gdzies z dala od tego miasta, a w tracie aresztowania ich spaluje
co jakiś czas pojawiają się artykuły o zbłąkanych jelonkach, sarenkach... Dziwnym jest fakt, że żyją one aż do czasu przybycia lokalnego weterynarza... natomiast zawsze schodzą z tego świata podczas transportu. Pytanie- czy każde zwierze jest tak wygłodzone, wycieńczone czy zastraszone że akurat zdycha w rękach weterynarza czy też w opuszczeniu tego świata pomaga m ktoś- tajemnicą nie jest, że dziczyzna jest przysmakiem- odpowiedzi niech udzieli sobie każdy sam. Ta sarenka też padła po zabraniu jej przez opiekuna zwierząt... : http://www.przelom.pl/archiwum.php?t=Od-Annasza-do-Kajfasza&p=3_2007_215_3466
Policja??? Idąc do pracy zadzwoniłem około 6.30 na 112. Policja nie chciała przyjąć zgłoszenia. Zgodnie z sugestią funkcjonariusza zadzwoniłem po kilku minutach do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Czy ktoś wie, o której ktoś przyjechał do jelonka?
Bez komentarza.Wielki ból .
od dwóch dni sarna błąkala się po st. cmentarzu w Chrzanowie i prawdopodonie mogła to być matka tego jelonka nie jestem pewny czy opuścila cmentarz bo dla niej to była pulapka dlatego że cmentarz jest osiatkowany i nie potrafiła się z niego wydostać.A bramki cmentarza nie są zamykane na noc.
a skad sie wzial przy bloku? on mieszka przeciez w lesie czy ktos go nie przywlokl na meczarnie?