Przełom Online
Pożegnali tragicznie zmarłego Marcina
CHRZANÓW. W środę po południu rodzina, przyjaciele i znajomi pożegnali 30-letniego Marcina, tragicznie zmarłego w wyniku wypadku na motocyklu.
Mszę świętą odprawiono w chrzanowskim kościele pw. św. Jana Chrzciciela w Kościelcu. Pod świątynię przyjechało około dziesięciu jego kolegów – motocyklistów. Marcin spoczął na pobliskim cmentarzu.
Do wypadku doszło w ubiegły piątek około południa. Jadąc autostradą A4 w kierunku Katowic mężczyzna uderzył w bariery oddzielające pasy ruchu. Zmarł chwilę po przewiezieniu do szpitala.
- Nie znałem Marcina, chociaż mieszkał w tej samej klatce, sprawiał wrażenie bardzo spokojnego i normalnego chłopaka. Ciężko mi uwierzyć, że był "szalonym motocyklistą" – napisał sąsiad.
Wszyscy jego koledzy potwierdzają, że nigdy nie szalał na motorze. Sprawę bada obecnie prokuratura.
(e)
Komentarze
12 komentarzy
Sławku, dziękuję Ci za te podziękowania dla nas wszystkich. Cieszę się, że choć na krótko przed ceremonią ostatniego pożegnania Twojego Brata a Naszego Przyjaciela, udało się Ciebie przekonać, że każdy będzie tam mile widziany... Marcin na pewno jest z Ciebie z tego powodu dumny. Pomimo Twojego ogromnego żalu i zniechęcenia lub odrazy do świata motocykli w obliczu tych okoliczności, przyjąłeś to, że Twój Brat był tego świata częścią. Wiem, że było i jest Tobie i całej Waszej Rodzinie trudno nadal zaakceptować to, że Marcin zginął tak szybko, tak nagle, bez żadnego symptomu czy uprzedzenia. Jest nam wszystkim z tego powodu ogromnie smutno, a wielu z nas nawet do dziś nie potrafi w to uwierzyć i przyjąć do swojej świadomości. Marcina Nie Ma Już Z Nami Tutaj. Motocykliści, których tak się początkowo obawiałeś, na pogrzebie zachowali się z naprawdę Wielką Klasą. Przed kościołem byli zdecydowanie pierwsi, ich motocykle już w smutnym, żałobnym milczeniu. W kościele nie rzucali się w oczy, później w kondukcie również nie. Czekali już na Marcina za murem cmentarnym, Ci najbliżsi Marcinowi tuż za nim, bez motocykli. Kondukt odprowadzających Marcina był naprawdę taki, na jaki Marcin sobie zasłużył. Wszyscy z nas, a było nas tyle, że aż tworzyły się "korki" na wejściu na cmentarz przyszła tam naprawdę po to, aby Marcina odprowadzić, a nie jego, czy jego zachowania lub decyzje potępiać. Ryk motocykli w momencie opuszczania trumny ja osobiście odczułem jako próbę obudzenia Marcina, niestety, był to jednak ryk pożegnania. Ale był to ryk, który Marcin często wywoływał sam korzystając ze swojej maszyny, i na pewno dawał mu dużo radości. Nas wszystkich w tym dniu niestety przyprawił o ogromny żal. Teraz tylko czekać... Zobaczymy każdego kolejnego 1-go listopada, 15-go lutego, ilu z nas powróci i znowu zaświeci znicz na grobie. Choć nie jestem, i nigdy nie byłem motocyklistą, jestem przekonany, że Chłopaki będą jeszcze długo odwiedzać grób Marcina. Dłużej niż niejedno z nas pozostałych. Jeszcze raz łączę się w żalu z wszystkimi. PS do Pana SebaMoto: Dzięki za zorganizowanie Kolegów Motocyklistów, za to że Godnie pożegnaliście Marcina. Sebastian, Masz wyczucie, Odróżniasz Pogrzeb od parady. Pilnuj proszę Cię ten cały światek motocyklowy w Chrzanowie, niech nie kupują samych motocykli ale też sensowne kombinezony, kaski, buty, żółwie na plecy itp itd. Ty jesteś doświadczony i odpowiedzialny, rozmawiaj z każdym Nowym... Często te dodatki do motocykla ratują Wam życie.
Ż y c i e to takie okruchy chleba... składa się z radości i smutków... z odpowiedzialności i beztroski... czas nie stoi w miejscu... tak łatwo wszystko zaprzepaścić. Śmierć to zamknięcie szansy. Życie, czasem w ułamku sekundy widzimy je przed oczyma... umieramy lub żyjemy. Jest mi przykro i łączę się w bólu z najbliższymi pana Marcina.
Znałam Marcina z widzenia mieszkał ulice dalej,ostatnio moj chlopak wracal z nim z Czestochowy mówil ze Marcin dobrze ostroznie jeżdzil i napewno byl to glupi przydaek ktory zadluguje na szybkie wyjasnienie,czuje ze to nie wina Marcina,Strasznie wzruszyla mnie ta sytuacja chociaz z Marcinem nie zamienilam słowa,Bóg sie pomylil wziol nam nieodpowiedniego czlowieka... to była pomyłka[*]
Matko świeta czytali byś cie te komentarze dokładnie a nie wypisywali takie bzdury. Ten kto znał Marcina dobrze wie jaki był i zapamiętają go na zawsze.Spokojnego,sympatycznego i fajnego kolegę.Wczorajszy dzień był bardzo ciężki,pożegnanie ciebie ale nie na zawsze kiedyś sie jeszcze spotkamy. Zawsze pozostaniesz w naszych sercach.
Dziękuję wszystkim, którzy przyszli pożegnać Marcina. Dziękuję motocyklistą za to, że zachowali się naprawdę wspaniale, i pracownikom Elmaru, którzy przywieźli samochód, którym Marcin jeździł na codzień w pracy. To był piękny gest. Mam nadzieję, że osoba, która teraz będzie jeździć tym samochodem będzie pamiętała kto nim jeździł. A motocyklistów nie obwiniajcie, Oni też chcieli pożegnać swojego kolegę i zrobili to na swój własny sposób. Poza tym napisałem wcześniej, że chce aby byli na pogrzebie. Mam tylko nadzieję, że będą pamiętali o jednym. Wczoraj ktoś mi powiedział, że od dnia w którym zginął Marcin, do dnia jego pogrzebu w całej Polsce zginęło 6 motocyklistów. Jeśli to prawda to codziennie ginie jeden z Was.. i niech to będzie dla Was przestrogą.
Mam nadzieję że ta tragedia uświadomi motocyklistom jak niewiele brakuje aby się zabić pędząc na swoich stalowych rumakach i mając kompletnie za nic ograniczenia kodeksu drogowego.
ogie....jakbyś przeczytał uwaznie caly artykuł i WSZYSTKIE KOMENTARZE a nie tylko te, które potrafisz to byś sie doczytal ze brat Marcina przeprosil wszystkich i poprosił by przybyli na swoich sprzetach wiec czlowieku zwijaj żagle i spływaj!!!!! Marcinku będziemy o Tobie ZAWSZE pamiętac... dziękuje za naszą wczorajszą rozmowe..bardzo mi pomogła...
Do ogie: Trzeba było uważnie czytać wszystkie posty w poprzednim artykule - po burzliwej dyskusji uznano, że koledzy powinni pożegnać Marcina tak, jakby On sam sobie tego życzył... Ja uważam, że zarówno koledzy na motorach, jak i koledzy z pracy, pożegnali Go najlepiej jak mogli - serce się krajało, łzy same napływały do oczu... Wyrazy współczucia dla bliskich Marcina - był na prawdę wspaniałym człowiekiem[*]
widać motocykliści za nic mieli apele rodziny, aby tego dnia odmówić sobie przyjazdu na motorach... znieczulica i wyprane umysły!!! Kondolencje dla rodziny zmarłego
Nie trzeba być szaleńcem ,żeby rodzina płakała .Kilka dni wczesniej zginął człowiek .Miał 32-lata .Pracował ,niedosypiał i to doprowadziło do tragedi.Piszę o Panu ,Panie Alku ..Niech Pan spoczywa w spokoju .
znalem marcina i jezdzilismy razem na nie jeden zlot!!! jezdzil normalnie z rozwaga nie wychodzil na kolo jak niektorzy plota bzdury!!! nie popisywal sie!!! to byl spokojny usmiechniety chlopak dzisiaj na cmentarzy dla niego zawyly silniki naszych motocykli....niestety po raz ostatni...
To była dla nas bardzo trudna chwila...i długo nie będziemy się mogli pogodzić z tym że już Go wśrod nas nie ma :-( [*]