Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Na ratunek dziecku w rozgrzanym samochodzie

11.07.2014 11:59 | 0 komentarzy | 6 414 odsłon | red
Na życiu dziecka pozostawionego w zamkniętym i rozgrzanym samochodzie zaważyć może nawet kilkanaście minut. Już po piętnastu może doznać zagrażających życiu urazów mózgu i nerek.
0
Na ratunek dziecku w rozgrzanym samochodzie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Na życiu dziecka pozostawionego w zamkniętym i rozgrzanym samochodzie zaważyć może nawet kilkanaście minut. Już po piętnastu może doznać zagrażających życiu urazów mózgu i nerek.

Dlatego tak ważne jest, by zwracać uwagę, czy przypadkiem ktoś nie zamknął w samochodzie malucha. Przy temperaturze ciała 40 stopni Celsjusza, jego narządy wewnętrzne przestają działać. Przy temperaturze ok. 41,5 stopnia dziecko umiera.

- Niestety, znieczulica jest ogromna. Mało kto interesuje się tym, co dzieje się wokół. Tymczasem należy reagować i to natychmiast – apeluje lek. med. Jacek Skinderowicz.

Gdy zobaczymy dziecko zamknięte w samochodzie, najpierw - jak sugeruje ratownik medyczny Konrad Chechelski - można uderzyć w maskę lub poruszać pojazdem, by włączył się alarm. Jeśli maluch reaguje na bodźcie zewnętrze, można poczekać minutę czy dwie na przyjście rodzica.

- Jeśli nikt nie nadchodzi, radzę zadzwonić na policję czy pogotowie ratunkowe i powiedzieć, jaką mamy sytuację. Jeśli dyspozytor powie, byśmy wybili szybę, co umożliwi wyciągnięcie dziecka, zróbmy to i wyciągnijmy na zewnątrz - mówi Konrad Chechelski.

Jeśli natomiast zamknięte w samochodzie dziecko nie reaguje na bodźce zewnętrzne, nasz ekspert radzi, by natychmiast dzwonić do służb ratunkowych i powiadomić ich o sytuacji.

- Gdy służby wydadzą zgodę na wybicie szyby, wyciągamy dziecko z samochodu. Jeśli gaworzy albo płacze ze strachu, prawdopodobnie nic mu nie jest. Zanieśmy go w chłodne, klimatyzowane miejsce, dajmy coś do picia, okładajmy chłodnymi kompresami. Gorzej, jeśli zanosi się płaczem nienaturalnie albo jest ospałe i w ogóle nie reaguje. Wtedy natychmiast wezwijmy pogotowie - mówi.

Jeśli dziecko jest nieprzytomne, kładziemy je na twardym podłożu i sprawdzamy, czy oddycha. Jeśli nie, rozpoczynamy resuscytację i kontynuujemy ją do czasu przyjazdu karetki.
(AJ)

PRZEŁOM nr 24 (1146) 17 VI 2014