Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

Pokolenie ,,Śląska 20”

10.02.2010 15:36 | 1 komentarz | 4 163 odsłony | red
15 lat przepracował w OSP w Młoszowej, 25 lat jako zawodowy strażak PSP w Chrzanowie. Brał udział we wszystkich większych akcjach ratunkowych w ostatnich latach, nie tylko w powiecie chrzanowskim. Ratował życie, wyciągając ludzi z pożarów. Krzysztof Kaszuba nie żyje. Osierocił żonę i trójkę dzieci.
1
Pokolenie ,,Śląska 20”
Krzysztof Kaszuba
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Krzysztof Kaszuba 1966 - 2010

15 lat przepracował w OSP w Młoszowej, 25 lat jako zawodowy strażak PSP w Chrzanowie. Brał udział we wszystkich większych akcjach ratunkowych w ostatnich latach, nie tylko w powiecie chrzanowskim. Ratował życie, wyciągając ludzi z pożarów. Krzysztof Kaszuba nie żyje. Osierocił żonę i trójkę dzieci.

- Jeszcze kilka dni temu razem organizowaliśmy kulig dla dzieci z Młoszowej. Zawsze chętny do działania, nie znosił nudy, lubił się społecznie angażować. Był bardzo dobrym strażakiem i kolegą - Leszek Pochroń wspomina nieżyjącego naczelnika OSP.
Spokojny i bezkonfliktowy, wyśmienity kierowca. Rok temu odszedł z zawodowej straży na emeryturę. Osiągnął najwyższy stopień w swojej dziedzinie - starszego ogniomistrza.

- Pracowaliśmy razem od 1985 r., jeszcze w strażnicy przy ul. Śląskiej. Stąd wszystkich strażaków, pamiętających z doświadczenia tamte czasy, nazywamy Pokoleniem ,,Śląska 20”. Krzysztof Kaszuba był doskonałym fachowcem - ślusarzem, pomagał przy remontach schodów, robił meble. Pomagał budować nową strażnicę. Zawsze można było na nim polegać - rozkłada ręce komendant PSP w Chrzanowie mł. bryg. Marek Bębenek.

Był mężczyzną w sile wieku i trudno komukolwiek pogodzić się z jego śmiercią.
- Kiedy ostatnio się spotkaliśmy, był bardzo zadowolony z życia. Poukładał sobie wszystko i cieszył się, że będąc na emeryturze może jeszcze wiele robić. Angażował się mocno w życie jednostki w Młoszowej - podkreśla komendant Bębenek.
- Jeszcze w ubiegłym tygodniu dowodził zastępem jednostki przy pożarze budynku gospodarczego we wsi. Chciał coś z siebie ludziom jeszcze dać - dodaje mł. bryg. Piotr Filipek.
Zginął śmiercią, jaką doskonale znał, bo wielokrotnie brał udział w podobnych akcjach ratunkowych.
- To były nie tylko pożary domów, ale także wszystkie największe akcje ratunkowe w okolicy. Gasił pożar w rafinerii, lasy w Kuźni Raciborskiej, obiekty przy zakładach chemicznych w Oświęcimiu, ratował ludzi z powodzi we Wrocławiu, a także pomagał w akcji, gdy zawaliła się hala wystawiennicza na targach gołębi w Chorzowie. Gasił też cysternę zaklinowaną pod wiaduktem w Chrzanowie - wylicza Piotr Filipek.

Krzysztof Kaszuba zmarł 31 stycznia 2010 roku.
(e)

Przełom nr 5 (924) 3.02.2010