Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

Po prostu Niusia

07.10.2009 14:55 | 0 komentarzy | 5 903 odsłon | red
Nikt dziś już dokładnie nie pamięta, skąd wziął się ten pseudonim. Większość harcerzy seniorów bezbłędnie jednak potrafi wskazać jego posiadaczkę. Genowefa Tomczyk - po prostu Niusia. Współtwórczyni historii żeńskiego harcerstwa na ziemi chrzanowskiej.
0
Po prostu Niusia
Genowefa Tomczyk (w kółku) z koleżankami z I Drużyny Harcerskiej im. Królowej Jadwigi w 1938 r.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Genowefa Tomczyk 1915 - 1979

Nikt dziś już dokładnie nie pamięta, skąd wziął się ten pseudonim. Większość harcerzy seniorów bezbłędnie jednak potrafi wskazać jego posiadaczkę. Genowefa Tomczyk - po prostu Niusia. Współtwórczyni historii żeńskiego harcerstwa na ziemi chrzanowskiej.

Wyjątkowo ambitna i konsekwentna, pracowita i wymagająca, a przy tym ogromnie ciepła i wrażliwa. Gawędziarka i skrupulatna kronikarka harcerskich przygód. To harcerstwu poświęciła większą część swojego życia. Rzec by można - było jej pierwszą i ostatnią miłością.

Harcerski bakcyl

Był rok 1915, gdy urodziła się Genowefa. Rosła w wielodzietnej rodzinie chrzanowskiej. Razem z trzema siostrami i bratem.
- Tomczykowie mieszkali u zbiegu ul. Grzybowskiego i Siennej, na parterze stojącego na rogu domu. Parę razy tam później bywałem - kiwa głową nad przemijaniem czasu druh Andrzej Michalik.
Tradycje harcerskie nie były silne u Tomczyków, jednak dzieci szybko złapały bakcyla. Za przykładem sióstr, także Genowefa została harcerką, działając w II drużynie im. Marii Konopnickiej przy Szkole Podstawowej nr 2. Jej założycielką była zresztą starsza z sióstr, Kazimiera.
- Miała z tym trochę problemów, gdyż rodzicom ciężko było sobie wyobrazić, że dziewczęta same będą organizować drużynę. Dopiero pomysł dyrektora Tadeusza Gduli, aby opiekunem drużyny został katecheta, ks. Jan Wolny, sprawił, że rodzina odetchnęła ze spokojem - wspomina Andrzej Michalik.

Genowefa siłą napędową

Dziewczęta świetnie potrafiły się zorganizować. W 1927 r. drużyna pojechała na kolonię do Przyborowa. Tam właśnie „Niusia” złożyła harcerską przysięgę. Komendantką była wtedy Wanda Czerny. Rok później, gdy harcerze wyruszyli na kolonię do Sopotni, niespełna 13-letnia Gienia została oboźną I i II drużyny, szybko nabierając doświadczenia w organizacji kolonijnego życia.
- Na obu koloniach opiekunem był Jan Chwastowski, nazywany przez wszystkich „Płowy Łociec” - opowiada Andrzej Michalik.
Lata mijały, lecz nie mijał zapał „Niusi” do harcerstwa. Kiedy rozpoczęła naukę w szkole średniej, przeniosła się do drużyny im. Królowej Jadwigi, będącej kadrową dla wszystkich gromad i drużyn powiatu chrzanowskiego. W 1933 r. Genowefę mianowano drużynową.
- Młoda, stanowcza i zdyscyplinowana „Niusia” stała się siłą napędową żeńskich działań harcerskich lat 30. XX wieku. Miała wiele atutów. Doskonałą pamięć, oczytanie, a nade wszystko piękny głos, co sprawiło, że wszyscy ją cenili. Gawęda była dla niej elementem każdej zbiórki. Wspaniale się jej słuchało - podkreśla Andrzej Michalik.

Skrupulatna kronikarka

Wtedy też właśnie rozpoczęła pisanie kronik. Przywiązywała do nich ogromne znaczenie i dziś, po wielu latach, dzięki nim możemy poznać pracę i życie harcerek sprzed osiemdziesięciu lat. Te skrupulatne zapiski znajdują się w chrzanowskim muzeum i są ogromnie cennym zapisem historii tamtych lat.
- Jej pracowitość była bardzo doceniana. Młoda Genowefa zyskała uznanie grona nauczycielskiego i Komendy Chorągwi. Szybko awansowała w harcerskich funkcjach. Po rezygnacji Marii Paleolog z funkcji hufcowej, to właśnie „Niusię” w 1935 r. mianowano na jej miejsce. Rok później została podharcmistrzynią hufca żeńskiego. Na jubileuszowym zlocie w Spale prowadziła zastępy harcerek z Chrzanowa, Trzebini i Jaworzna - wertuje dokumenty harcmistrz Michalik.

Wypady na Kresy

- Ciągnęło ją na wschód. Już w 1936 r. zorganizowała wyjazd na Kresy, do Babina. Po drodze dziewczyny dotarły do Zofii Paleolog, do Lwowa. Z listem polecającym od Marii Paleolog zyskały w tej rodzinie przyjaciół. Dzięki niej dziewczęta zwiedziły Lwów - przegląda stare zapiski druh Andrzej.
Genowefa kochała podróże. Nie minął rok od wypadu na Kresy, gdy w 1937 r. zorganizowała kolonię w dalekim Mariampolu, gdzie razem z innymi harcerkami mogła poznać życie i zwyczaje Hucułów i Łemków.
- Coraz prężniej rozwijał się wtedy program obywatelskiej służby harcerskiej. Na obozie w Lubatowie w 1938 r. powstała 18-osobowa drużyna Ligi Ochrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej. Genowefa prowadziła wtedy szkolenie sanitarne, a po powrocie z obozu wszystkie harcerki odbyły praktyki w szpitalu. Ta wiedza i doświadczenie bardzo im się później przydały - kiwa głową Andrzej Michalik.

Spotkania w kościołach i domach na peryferiach

Był rok 1939. Wybuch wojny był dla wszystkich ciosem, ale młode harcerki nie poddawały się. „Niusia” zorganizowała punkt zaopatrzeniowo-sanitarny na dworcu PKP w Chrzanowie, przyjmując uciekinierów z Żywiecczyzny. Na wszelki wypadek, w książce pracy Komendy Hufca pozamazywała nazwiska instruktorek. Bała się, że książka może wpaść w ręce okupanta. Wiele dokumentów i materiałów dotyczących harcerstwa przez całą wojnę przechowywała u siebie w domu.
- Jednocześnie nie traciła kontaktu z harcerkami, ustalając punkty kontaktowe w różnych miejscach. Podczas spotkania zwołanego przez phm. Zenona Zwarycza, pełnomocnika tajnej Komendy Chorągwi na powiat chrzanowski, „Niusia” reprezentowała starsze harcerki pogotowia wojennego. Była także w stałym kontakcie z Kazimierą Mostowską, organizatorką tajnych kompletów nauczania w Chrzanowie - wylicza druh Michalik.
Miejscami spotkań czyniły kościoły, domy na peryferiach miasta.

Nie pogodziła się z koedukacją

Skończyła się wojna, a starsze harcerki z wiarą w powodzenie przystąpiły do zakładania gromad zuchowych i drużyn. W ciągu trzech miesięcy powstały one przy każdej szkole. W maju 1945 r. Genowefę Tomczyk mianowano komendantką Hufca Żeńskiego, a w 1946 r. awansowała do stopnia harcmistrzyni.
- To był szczytowy okres rozwoju żeńskiego harcerstwa w Chrzanowie. Ich liczebność przekroczyła 500, co było niewątpliwą zasługą „Niusi” i jej koleżanek: Stanisławy Hebdy, Janiny Smółki, Wandy Front i Wandy Bosiak - wylicza Andrzej Michalik.
Sytuacja w kraju nie sprzyjała im jednak, a po 1947 r. stała się jeszcze gorsza. Rok 1948 był ostatnim rokiem samodzielności żeńskiego hufca. Jeszcze zdążyły być na obozie w Lewinie, a potem na zgrupowaniu w Starej Świątnej, potem jednak rozpoczął się okres stopniowego rozwiązywania struktur harcerskich. „Niusia” nie mogła pogodzić się z połączeniem hufca żeńskiego z męskim.
- Uważała, że z chłopcami trzeba stosować zupełnie inne metody pracy. Nie była zwolenniczką koedukacji, podobnie, jak wiele innych harcerek. być może miały rację - zastanawia się druh Michalik.

Wierna tradycji

Czy kogoś kochała? Czy oprócz harcerstwa miała inną miłość? Szczupła, wysoka, o ładnej buzi dziewczyna na pewno mogła niejednego zauroczyć. Tego już się jednak nie dowiemy. Na pewno jednak to właśnie harcerstwu poświęciła najlepsze lata swojego życia. Nigdy nie wyszła za mąż. Przez jakiś czas pracowała jeszcze w biurze w chrzanowskiej ubezpieczalni, potem postanowiła zerwać z harcerstwem i wyjechać.
- Przeprowadziła się do Katowic. Po reaktywacji harcerskich struktur w 1956 r. nie zdecydowała się jednak na powrót w jego szeregi. Nowe metody pracy nie przypadły jej do gustu. Była wierna tradycyjnym sposobom wpajania wartości w serca młodych ludzi - zaznacza Andrzej Michalik.
Genowefa Tomczyk zmarła 7 lutego 1979 roku. Została pochowana na cmentarzu w Chrzanowie. Na pamiątkę jej harcerskich dokonań Krąg Instruktorów Seniorów na płycie nagrobnej umieścił Harcerski Krzyż.
Ewa Solak
na podst. materiałów i wspomnień Andrzeja Michalika

Przełom nr 39 (907) 30.09.2009