Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

Kochał dwie ojczyzny

07.01.2009 13:40 | 0 komentarzy | 3 951 odsłony | red
Był człowiekiem skromnym, pogodnym i towarzyskim. W Trzebini miał wielu przyjaciół i znajomych.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Tadeusz Kozakiewicz (1924-2008)

Był człowiekiem skromnym, pogodnym i towarzyskim. W Trzebini miał wielu przyjaciół i znajomych.

Z pochodzenia Polak, z wyboru Francuz. Urodził się 6.01.1924 r. w Niedzieliskach koło Jaworzna. W roku 1926 jego rodzice wyjechali „za pracą” do Francji, zabierając ze sobą 2-letniego synka.

Ojciec podjął pracę w kopalni w Billy Montigny k/Lille, tam też zaczął pracę Tadeusz, mając zaledwie 16 lat, i pracował do czasu przejścia na emeryturę.

Dzięki rodzicom, którzy zadbali w swoim domu o polską mowę i tradycję, Tadeusz tak bardzo umiłował Polskę; mówił i pisał piękną polszczyzną, był rozmiłowany w polskiej literaturze klasycznej i historii naszego kraju, na bieżąco śledził wszystkie wydarzenia polityczne i kulturalne.

Wraz ze swą małżonką śp. Mieczysławą (z d. Iwańska, ur. w Skale k/Olkusza) dochowali się pięciorga dzieci: dwóch córek, trzech synów. Mieli 13 wnucząt.

Od 1960 r. bardzo często odwiedzali Polskę, przywożąc ze sobą dzieci, później wnuki, by im pokazać kraj przodków, zapoznać z tradycją i życiem. Zwiedzali Kraków, Wieliczkę, Oświęcim, Zakopane oraz Warszawę.

Pan Kozakiewicz przez 12 lat prowadził radiostację w Billy Montigny, by na falach eteru rozsławiać polską mowę, tradycję i muzykę. Organizował wśród Polonii zbiórkę leków, przywożąc je dla najbardziej potrzebujących oraz dla ośrodków pomocy społecznej.
W 1983 r. był jednym z inicjatorów nawiązania kontaktów między miastami górniczymi. Tak też w ramach Towarzystwa Przyjaźni Francusko-Polskiej nawiązała się współpraca pomiędzy Trzebinią i Billy Montigny. Od tego czasu był bardzo częstym gościem w naszym mieście, odwiedzając zaprzyjaźnionych ludzi i rodziny związane z chórem Echo, a także przedstawicieli urzędu miasta. „W Polsce i Trzebini czuję się jak w domu” – często powtarzał te słowa.
Cześć Jego pamięci

Przełom nr 50 (866) 10.12.2008