Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Górnicy z góry

08.12.2010 16:23 | 0 komentarzy | 7 217 odsłon | red
Patrząc na wieże szybowe z kręcącymi się kołami oczami wyobraźni widzimy najczęściej podziemne wyrobiska i pracujących tam górników, a przecież na powierzchni ziemi, właśnie obok kręcących się kół, pracują wszyscy ci, których zadaniem jest przerobienie wykopanego węgla na towar nadający się do sprzedaży.
0
Górnicy z góry
Kopalnia Siersza w całej okazałości. Po lewej w głębi, zakład przeróbczy, w prawym dolnym rogu, na skrzyżowaniu ulic Grunwaldzkiej i Kopalnianej autobus linii nr 9 do Gaja. Zdjęcie wykonano z budynku sąsiadującego z obecną siedzibą zakładu energetycznego.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Patrząc na wieże szybowe z kręcącymi się kołami oczami wyobraźni widzimy najczęściej podziemne wyrobiska i pracujących tam górników, a przecież na powierzchni ziemi, właśnie obok kręcących się kół, pracują wszyscy ci, których zadaniem jest przerobienie wykopanego węgla na towar nadający się do sprzedaży.

W grudniu 1968 roku pracownicy kopalni Siersza jak zwykle świętowali Barbórkę, ale tamto akurat święto było okazją do zaprezentowania pracy górników z góry, czyli pracowników zakładu przeróbczego. Okazja była nie byle jaka, bo sierszańska przeróbka wzbogaciła się o nowe urządzenie - płuczkę zawiesinową.

Uruchomienie płuczki upamiętnione zostało wydaniem okolicznościowego albumu. Egzemplarz, z którego zostały zaczerpnięte prezentowane obok fotografie, był przeznaczony dla ówczesnego dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie. Urząd ten, a zwłaszcza jego inspektorzy, napawał lękiem górników, bo był władny nakładać wysokie kary, a nawet wyłączać z ruchu oddziały kopalni. Jednym ze sposobów zyskania przychylności urzędu górniczego były drobne podarunki, choćby właśnie takie, jak okolicznościowy album.

Publikacja podawała parametry nowej części zakładu przeróbczego. Jego wydajność wynosiła wtedy 870 ton na godzinę, kubatura budynku to prawie 46 tysięcy metrów sześciennych, a ciężar urządzeń wynosił 1.685 ton.

Kolejne karty albumu, to bardzo dobrej jakości fotografie pokazujące jak wyglądała kopalnia na powierzchni. Szczególnie dokładnie zaprezentowano wszystkie etapy drogi odbywanej przez węgiel od momentu wywiezienia go na powierzchnię, poprzez wzbogacanie, sortowanie i załadunek na wagony.

Po czterdziestu latach wszystkie fotografie mają już wielką wartość dokumentalną, bo z widocznych na archiwalnych zdjęciach obiektów ówczesnej kopalni Siersza został teraz tylko budynek dyrekcji, a obiektów należących do zakładu przeróbczego już nie ma.
(l)
Przełom nr 48 (967) 1.12.2010