Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Stoi na stacji... schron

23.06.2010 14:26 | 1 komentarz | 11 613 odsłon | red
Wszelkie obiekty kolejowe były zawsze ważnym celem dla lotnictwa przeciwnika. W 1939 roku dla mieszkańców ziemi chrzanowskiej wojna zaczęła się nalotem na dworzec kolejowy w Trzebini. Kiedy w 1945 roku od strony Krakowa zbliżali się żołnierze sowieccy, ich samoloty także często obierały sobie za cel stacje kolejowe.
1
Stoi na stacji... schron
Prefabrykowane, betonowe kochbunkry porzucone na stacji kolejowej w Chrzanowie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wszelkie obiekty kolejowe były zawsze ważnym celem dla lotnictwa przeciwnika. W 1939 roku dla mieszkańców ziemi chrzanowskiej wojna zaczęła się nalotem na dworzec kolejowy w Trzebini. Kiedy w 1945 roku od strony Krakowa zbliżali się żołnierze sowieccy, ich samoloty także często obierały sobie za cel stacje kolejowe.

Na dworcu w Chrzanowie kończą właśnie swój żywot pamiątki tamtych czasów - betonowe, prefabrykowane schrony typu kochbunker. Były przygotowane przez Niemców w czasie II wojny światowej dla zapewnienia bezpieczeństwa strażnikom kolejowym i obsługującym stację kolejarzom.

Betonowe walce leżące w zaroślach przy głównej stacji w mieście stanowią jedną z wielu odmian kochbunkrów. Te akurat służyły do ochrony przed odłamkami, ale bardzo podobne obiekty mogły służyć żołnierzom wyposażonym w broń ręczną. Nie wszystkie były tak wysokie, jak te przy naszej stacji. Niektóre były wytwarzane z przeznaczeniem do umieszczenia w ciągu okopów i wtedy były znacznie niższe. Wszystkie powstawały jako prefabrykaty. Produkowane masowo, m.in. w Chełmku, były w stanie gotowym do użycia dostarczane na miejsce posadowienia. Kochbunkier nie chronił ukrytego w nim człowieka przed bezpośrednim uderzeniem pocisku większego kalibru, ale zapewniał przyzwoitą ochronę przed odłamkami. Główną jednak zaletą był niski koszt produkcji, jej szybkość i łatwość.

Ustawiony w wybranym punkcie schron najczęściej był obsypywany ziemią tak, aby wystawały na odpowiedniej wysokości otwory obserwacyjne. Sposób umieszczenia zależał od warunków terenowych i potrzeb. Kochbunkry lokowane na stacjach kolejowych mogły być w razie nalotu ukryciem dla kolejarzy obsługujących ważne urządzenia lub służyć pilnującym linii kolejowych członkom niemieckiej Straży Kolejowej (Bahnschutz). W tym ostatnim przypadku mogłyby być wykorzystywane jako bunkry a nie jako schrony, choć posługiwanie się w ciasnym walcu bronią palną wymagałoby prawie cyrkowych umiejętności.

Na dworcu kolejowym w Trzebini prefabrykowanych schronów musiało być znacznie więcej niż w Chrzanowie, ale tych, które przeszkadzały kolejarzom, pozbyto się niedługo po zakończeniu wojny. Zachował się niekompletny kochbunker przy budynku stacji kolei lokalnej. Służy obecnie jako dzikie wysypisko śmieci.

W czasach zimnej wojny betonowe schrony stały sobie spokojnie na stacjach, a czasem nawet je konserwowano. W ostatnich dziesięcioleciach są już wykopywane i niszczone. Szkoda, bo choć ciągle jeszcze można je spotkać w dużych ilościach, to stanowią przecież ciekawą pamiątkę.
(l)

Przełom nr 24 (944) 16.06.2010