Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Zmęczyli się zarządzaniem

15.12.2010 10:58 | 0 komentarzy | 6 172 odsłon | red
MIESZKALNICTWO. Wspólnoty mieszkaniowe działają w naszym regionie od kilkunastu lat. Jedne całkiem dobrze sobie radzą, inne nie potrafią zadbać o swoje budynki. Te drugie coraz częściej oddają je wyspecjalizowanym zarządcom.
0
Zmęczyli się zarządzaniem
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

MIESZKALNICTWO. Wspólnoty mieszkaniowe działają w naszym regionie od kilkunastu lat. Jedne całkiem dobrze sobie radzą, inne nie potrafią zadbać o swoje budynki. Te drugie coraz częściej oddają je wyspecjalizowanym zarządcom.

Przykładem wzorcowej wspólnoty jest działająca w bloku przy ulicy Mieszka I 15 w Chrzanowie. Od piętnastu lat jej prezesem jest Kazimierz Strojek.
- Od Fabloku przejęliśmy budynek w złym stanie. W pierwszych miesiącach pomalowaliśmy klatki i wymieniliśmy drzwi wejściowe. Gdy ludzie zobaczyli, że zarząd potrafi coś zrobić, łatwiej było ich namówić do sfinansowania kolejnych inwestycji. Zaczęliśmy od przynoszących największe oszczędności, jak modernizacja centralnego ogrzewania. Choć bywały i trudne sytuacje. Jak sprawa wykonania instalacji ciepłej wody. Ludzie bali się, że podczas robót ich mieszkania będą zrujnowane. Udało się przez to przejść. Dzisiaj nasz wyremontowany budynek przyjeżdżają oglądać delegacje nawet z innych gmin - cieszy się Strojek.

Wspólnotowe grzechy
Pamięta, że jeszcze kilka lat temu w Chrzanowie działało wiele wspólnot, które się same zarządzały. Jak mówi, dziś większość z nich przejęli licencjonowani zarządcy.
Ich przedstawiciele potwierdzają, że systematycznie przybywa im nowych wspólnot.
- Były one prowadzone bardziej lub mniej poprawnie. W niektórych zarządach działały osoby, które nie mając doświadczenia w zarządzaniu, nie przestrzegały wszystkich przepisów i wymogów prawa. Najczęściej zdarzały się nieprawidłowości w rozliczeniach finansowych i niewywiązywanie się z obowiązków prawno-skarbowych - stwierdza Anna Sotowicz, prezes Zarządu Budynków spółka z o.o. w Chrzanowie.
Jednak są także i bardziej przyziemne powody, dla których zarządy wspólnot rezygnują z samodzielnego zajmowania się budynkami.
- Przy dużych budynkach trudno dziś prowadzić sprawy finansowe wspólnoty nie mając dość drogiego programu komputerowego. Członkowie zarządów wspólnot dochodzili także do wniosku, że firma z zewnątrz będzie mieć większy posłuch w sytuacji, gdy sąsiada trzeba przynaglić do regularnego wnoszenia opłat za lokal. Niekiedy osoby z zarządu były też posądzane o złe gospodarowanie finansami. Przekazując budynek pozbywali się podejrzeń - wyjaśnia Bożena Dudek, zarządca z chrzanowskiego Biura Nieruchomości Bonita.
Zdaniem właścicielki firmy Marii Podmokły, przekazanie budynku firmie wcale nie musi oznaczać większych kosztów dla mieszkańców. A wyspecjalizowany zarządca ma większe doświadczenie i może fachowo doradzić mieszkańcom, co zrobić w budynku w pierwszej kolejności. Na przykład dzięki preferencyjnemu kredytowi udzielanemu przez Małopolską Agencję Rozwoju Regionalnego w Krakowie.

Bez zarządu i zarządcy
Są jednak i takie wspólnoty, które działają tylko na papierze. Nie zarządzają nimi ani sami mieszkańcy, ani firmy.
- W naszym budynku jest 12 mieszkań. Nie powołano jednak zarządu wspólnoty. Dlatego płacimy tylko za media. Nie ma pieniędzy na remont budynku. W najgorszym stanie są kominy. Nie mamy też co liczyć na przykład na nowe skrzynki pocztowe. Ostatnio odłączono nam światło na klatce schodowej. Nie ma kto podpisać nowej umowy, bo nie działa zarząd wspólnoty. W tej sytuacji jedynym chyba wyjściem jest ustanowienie sądowego zarządu przymusowego nad budynkiem - mówi prosząca o anonimowość właścicielka mieszkania w jednym z budynków na Kolonii Fabrycznej w Chrzanowie.
Marek Oratowski

Przełom nr 49 (968) 8.12.2010

Czytaj również