Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Nie ma rozwiązań idealnych

21.04.2010 12:42 | 1 komentarz | 4 616 odsłony | red
Na budowie zakładu termicznego przekształcania odpadów można znacznie więcej zyskać, niż stracić - przekonuje Leszek Wroński z Małopolskiego Biura Konsultingowo-Marketingowego Ochrona Środowiska, opracowującego wstępną dokumentację dla budowy spalarni odpadów w powiecie chrzanowskim
1
Nie ma rozwiązań idealnych
Leszek Wroński
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Na budowie zakładu termicznego przekształcania odpadów można znacznie więcej zyskać, niż stracić - przekonuje Leszek Wroński z Małopolskiego Biura Konsultingowo-Marketingowego Ochrona Środowiska, opracowującego wstępną dokumentację dla budowy spalarni odpadów w powiecie chrzanowskim

Zespół Małopolskiego Biura Konsultingowo-Marketingowego posiada doświadczenie w przygotowywaniu takiej dokumentacji. Jego członkowie brali udział w pracach nad tego typu dokumentacją w wielu miastach Polski, chcących rozbudowywać systemy gospodarki odpadami o zakład termiczny, m.in. w Bydgoszczy, Szczecinie, Białymstoku.

Anna Jarguz: O to pytało pana wielu uczestników spotkań konsultacyjnych. Ja to pytanie powtórzę. Chciałby pan mieszkać w pobliżu spalarni?
Leszek Wroński:
- Może nie chciałbym, ale mógłbym. W odległości 100, a nawet 50 metrów nie widzę problemu.

Co przesądziło o wskazaniu terenu po południowej stronie Zakładów Górniczych Trzebionka, w granicach administracyjnych gminy Chrzanów, jako najlepszego pod budowę takiego zakładu?
- Specjalny model matematyczny.

Jaśniej poproszę.
- Na podstawie wykonanych przez nas wyliczeń wyszło, że ten teren jest najlepszy spośród sześciu proponowanych lokalizacji pod względem infrastruktury technicznej, komunikacyjnej, warunków inwestycyjnych i społecznych. W pobliżu jest autostrada i tory kolejowe. Nie ma konieczności wożenia odpadów przez centrum miasta. Stamtąd najszybciej przesłać można do odbiorców ciepło i energię elektryczną uzyskane w procesie spalania. W sąsiedztwie 750 metrów nie ma zabudowań mieszkalnych.

Spalarnia ma przetwarzać około 150 tys. ton śmieci. Gdzieś trzeba je magazynować. A składowane odpady, jak wiadomo, śmierdzą.
- 150 tys. ton to projektowana do spalenia ilość odpadów w ciągu całego roku. Składowanie obejmuje zapas na okres od 5 do 7 dni, zatem nie więcej niż około 3 tys. ton. Śmieci będą magazynowane w betonowym, szczelnym bunkrze, zaopatrzonym w wydajny system wentylacyjny, z którego powietrze tłoczone jest bezpośrednio do komory spalania. Rozładunek odpadów ma się odbywać w zamkniętych halach. Żadnych odorów nie będzie. Gwarantuję to.

A może pan zagwarantować również to, że unoszące się z komina spaliny nie będą szkodzić mieszkańcom?
- System oczyszczania spalin dla zakładów termicznej obróbki odpadów to najbardziej restrykcyjny z istniejących systemów oczyszczania. Składa się trzech elementów - redukcji tlenków azotu, eliminowania kwaśnych substancji, a także dioksyn i metali ciężkich. Gwarantuje oczyszczanie w granicach 99,8 proc. Produktem końcowym jest azot, który w dużej mierze wraca do obrotu w przyrodzie. Wszystkie szkodliwe substancje stanowią mniej niż 0,02 proc. emitowanych gazów. To tysiąc razy mniej niż w wyniku spalania węgla w piecach domowych.

W tej spalarni, poza śmieciami z powiatu chrzanowskiego, mają być spalane także odpady z powiatów olkuskiego, oświęcimskiego, suskiego, wadowickiego, a być może również z gminy Krzeszowice. To oznacza wzmożony ruch śmieciarek.
- Ta obawa wynika trochę z niewiedzy. Śmieci nie będą dowożone śmieciarkami, które dziś krążą po naszych drogach. Unia wymaga, by były to hermetycznie zamknięte pojazdy mieszczące 10-20 ton. Szacujemy, że ruch wzrośnie o około 80 samochodów na dobę. Jeśli wziąć pod uwagę, że będą one dojeżdżać z różnych kierunków, to naprawdę niewiele. Szczegółowe badania natężenia ruchu robiliśmy ostatnio w Poznaniu. Wyszło, że po otwarciu spalarni wzrośnie on o 0,2 proc.

Z dyskusji podczas spotkań z mieszkańcami wynika, że łatwiej byłoby im się zgodzić na spalarnie wyłącznie dla powiatu chrzanowskiego. Nie chcą tu śmieci z całej Małopolski Zachodniej.
- Budowa zakładu termicznego tylko dla powiatu chrzanowskiego byłaby nieopłacalna. Dlatego Związek postawił na regionalną spalarnię o większej wydajności.

Z każdej tony spalonych śmieci pozostaje około 200-300 kilogramów żużlu i 30 kilogramów niebezpiecznych odpadów. Gdzie będą składowane?
- Żużel po przeróbce można wykorzystać w budownictwie jako podbicie do dróg. Wprawdzie polskie normatywy dla tego materiału nie zostały jeszcze opracowane, skoro jednak u Niemców czy Francuzów żużel nadaje się do budowy, myślę, że i u nas nie powinno być problemów z jego zastosowaniem.

Co z materiałem niebezpiecznym?
- Są dwie metody postępowania z tego rodzaju odpadami. Można je albo deponować jako niebezpieczne, albo zrobić stabilizację chemiczną oraz zestalenie z cementem, co w efekcie daje nam odpad bezpieczny. W Polsce będzie się stosować waśnie tę drugą metodę. Po obróbce ten materiał można składować w specjalnie do tego przystosowanych kopalniach soli, posiadających stosowne certyfikaty i zezwolenia. To rozwiązanie sprawdza się w Niemczech.

Mieszkańcy obawiają się, że po uruchomieniu spalarni wartość ich nieruchomości przyległych do tego terenu zmaleje.
- Gdy odwiedzałem tego typu zakłady w Kilonii, Hanowerze czy Berlinie, miałem też okazję rozmawiać z mieszkańcami tych miast. Przyznali, że w ciągu pierwszych dwóch, trzech lat ich nieruchomości straciły na wartości. Potem jednak wróciły do poprzedniej ceny. W ślad za budową spalarni idzie bowiem cała nowa infrastruktura. Ludzie zaczynają doceniać, że mają dobrą drogę do domu, bezpieczne rozwiązania komunikacyjne. Przy okazji takiej inwestycji często podpisywane są z mieszkańcami umowy społeczne, w ramach których buduje się dla nich szkoły, przedszkola, zwalnia z podatków.

Co dzięki spalarni zyskamy?
- Przede wszystkim kompleksowe rozwiązanie dotyczące gospodarki odpadami. Inwestując w spalarnię, pozbywamy się składowisk, takich jak to w Balinie. Dostajemy szansę odzysku tego, co na składowisku tracimy bezpowrotnie, czyli energii i ciepła.

Miejsc pracy będzie niewiele.
- To zakład wysokiej technologii. Zatrudnić może od 50 do 90 osób. Aż 90 proc. kadry stanowią pracownicy wysoko wykwalifikowani. Potrzebni są głównie inżynierowie do nadzorowania procesu termicznej obróbki odpadów. Myślę, że takich osób w powiecie chrzanowskim nie brakuje.

Dlaczego spotkań konsultacyjnych nie poprzedziła szeroka kampania informacyjna na temat technologii? Zabrakło kompendium wiedzy, które ludzie mogliby wcześniej przeanalizować i przemyśleć? Pierwsze informacje o terminach pojawiły się dopiero przed świętami.
- Zgadza się, pierwsza informacja prasowa, dotycząca planowanych spotkań konsultacyjnych, ukazała się w „Przełomie” z 31 marca. Było to zaproszenie dla wszystkich mieszkańców, aby mogli przyjść i dowiedzieć się o planach rozbudowy systemu gospodarki odpadami o Zakład Termicznej Obróbki Odpadów oraz o zasadzie działania takowego zakładu. Działania konsultacyjne i informacyjne są prowadzone równolegle, aby społeczeństwo miało łatwiejszy dostęp do informacji i mogło wyrazić swoją opinię.

W jaki sposób chciałby pan jeszcze przekonać mieszkańców do słuszności tej inwestycji?
- Wyłącznie poprzez spotkania konsultacyjne i rozmowy z mieszkańcami na temat zasady działania zakładu i potrzeby jego budowy, jako elementu systemu gospodarki odpadami.
Rozmawiała
Anna Jarguz

Od pomysłu do realizacji budowy zakładu termicznego przekształcania odpadów dla Małopolski Zachodniej

Procedury obowiązujące przy procesie przygotowania inwestycji (zgodnie z ustawą z 3 października 2008 r. O udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko):

- wykonanie analizy wielokryterialnej dla lokalizacji, wskazanych przez Międzygminny Związek Gospodarka Komunalna (lokalizacji wskazano sześć);
- konsultacje społeczne z mieszkańcami;
- wytypowanie przez MZGK jednej lokalizacji pod budowę spalarni (ma to nastąpić 16 kwietnia 2010 r.);
- kolejne konsultacje z mieszkańcami;
- opracowanie Raportu o oddziaływaniu na środowisko dla wybranej lokalizacji. Dokument będzie wyłożony do wglądu przez 21 dni. W tym czasie każdy zainteresowany ma prawo składać do niego uwagi. Burmistrz gminy, na terenie której wskazano lokalizację, jak również autor Raportu będą musieli się do nich ustosunkować w terminie 14 lub 30 dni;
- równoczesne przekazanie Raportu do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, który wydaje uzgodnienia potrzebne do wydania Decyzji środowiskowej oraz do Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w celu zaopiniowania;
- przygotowanie przez Małopolskie Biuro Konsultingowo-Marketingowe Ochrona Środowiska wniosku o wydanie tzw. Decyzji środowiskowej dla budowy spalarni (do 21 maja 2010 r.);
- następnie burmistrz danej gminy wydaje Decyzję środowiskową dla budowy spalarni;
- na złożenie odwołania od wydanej Decyzji środowiskowej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego strony i uczestnicy na prawach stron mają 14 dni;
- jeśli SKO utrzyma wydaną Decyzję środowiskową, staje się ona ostateczna. Przysługuje  na nią skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego;
- od wydanego przez WSA orzeczenia przysługuje skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego;
- posiadając ostateczną Decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach inwestor może dokonać wyboru w kwestii analizy instytucjonalnej, czyli wyboru formy realizacji przedsięwzięcia (koncesja na roboty budowlane lub usługi, pomoc publiczno-prywatna);
- rozpisanie przetargów i wybór podmiotu realizującego zamówienie;
- podmiot realizujący przygotowuje projekt budowlany;
- przeprowadzenie ponownej oceny oddziaływania na środowisko (powtarzana jest cała procedura od momentu konsultacji społecznych do uzyskania ostatecznej decyzji);
- uzyskanie decyzji o pozwoleniu na budowę;
(oprac. AJ)

Przełom nr 15 (934) 14.04.2010

 

Czytaj również