Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Konkurencja cudów nie czyni

23.09.2009 13:52 | 1 komentarz | 7 879 odsłon | red
Kupcom handlującym na targowisku miejskim przy ul. Kusocińskiego kilka miesięcy temu wyrosła potężna konkurencja przy ul. Szpitalnej. Broniąc się przed utratą klientów, próbują ustalić, czy działa ona legalnie.
1
Konkurencja cudów nie czyni
Na targowisku przy ulicy Szpitalnej jest coraz ciaśniej
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kupcom handlującym na targowisku miejskim przy ul. Kusocińskiego kilka miesięcy temu wyrosła potężna konkurencja przy ul. Szpitalnej. Broniąc się przed utratą klientów, próbują ustalić, czy działa ona legalnie.

Chcieliby wiedzieć, czy cudzoziemcy, oprócz opłat targowych, płacą w Polsce podatki i składki na ZUS, bo na sprzedawane przez siebie towary wystawiają niewiarygodnie niskie ceny, a przecież pochodzą one z tych samych hurtowni. Liczą, że ktoś skontroluje konkurencję.

- My nie możemy sobie pozwolić na tak niskie marże, bo mamy dodatkowe koszty. Tylko na ZUS płacimy miesięcznie ponad 800 zł! - twierdzi Nicola Lanza handlujący przy Kusocińskiego już dziewięć lat.

Sytuacją cenową na targowisku przy Szpitalnej kupcy starali się zainteresować burmistrza. Wysłali też petycję, w której domagają się, aby nie zgodził się na wydzierżawienie działki pod poszerzenie prywatnego targowiska przy Szpitalnej. Mają nadzieję, że Ryszard Kosowski stanie po stronie dzierżawców 200 stoisk na targowisku miejskim. Czekają na odpowiedź.
Znane jest już natomiast stanowisko rady osiedla Niepodległości w sprawie poszerzenia prywatnego targowiska.
- Nasza opinia jest negatywna, bo kosztem zieleńca plac za bardzo zbliży się do bloków. Jest też problem parkowania, do tej pory nierozwiązany przez właściciela. Poza tym, ten plac funkcjonuje już pięć lat, a jak wygląda... Nie ma nic wspólnego z estetyką. Ubikacja powstała tam całkiem niedawno. W dodatku jest płatna. Na osiedlu przybywa śmieci - mówi przewodniczący rady osiedla, Roman Tomaszewski

Z taką opinią musi się teraz zmierzyć burmistrz. Temat łatwy nie jest, bo likwidując nielegalny handel wokół Tesco, działający na prośbę burmistrza policjanci, kierowali kupców na prywatny plac targowy. W czwartki jest tam teraz tłoczno i niebezpiecznie. Czy to wyłącznie problem właściciela? Chyba nie. A może ktoś liczy na to, że ciasnota zniechęci Bułgarów do handlowania w Chrzanowie. Nie zniechęci, aczkolwiek ich odejście niewątpliwie rozwiązałoby problem. Ale tak niegościnny to Chrzanów chyba nie jest, zwłaszcza, że Bułgarzy to obywatele zjednoczonej Europy, utrzymujący się dziś z tułaczki za chlebem po bazarach świata. Tak jak Polacy w latach 80.
Kupcy z Kusocińskiego podkreślają, że próba zwrócenia uwagi na miażdżącą ich na rynku konkurencję nie jest wymierzona przeciwko Bułgarom. Większość z nich też nie jest tubylcami. Zapewniają, że chodzi im tylko o to, aby każdy, kto sprzedaje na targu, nieważne czy Bułgar, Włoch, czy Polak, czynił to zgodnie z prawem.
(AM)

Porządkowanie handlu targowiskowego nie jest tylko problemem Chrzanowa. Mierzy się z tym od lat także sąsiednie Jaworzno, próbując usunąć kupców z ulicy Kociej. Miasto zainwestowało w nowe, niewielkie, ale estetyczne place targowe. Ale te na razie świecą pustkami, bo Kocia jest ukochanym miejscem zakupów jaworznian. Przychodzi ich tam tylu, że kupcom opłaca się nawet płacić kary za nielegalne rozkładanie straganów.
W Chrzanowie na razie udało się zlikwidować handel w miejscach niedozwolonych, ale na razie nie ma pomysłu, co dalej z miejskim targowiskiem. Może urodzi go kampania wyborcza. Będziemy o to pytać kandydatów.
Alicja Molenda

Dla „Przełomu”
Tamara Dzyr, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Chrzanowie:
Zarówno Polaków, jak i przedstawicieli innych państw członkowskich Unii Europejskiej obowiązują podobne przepisy dotyczące handlu. Reguluje to ustawa o swobodzie działalności gospodarczej. Każdy, kto sprzedaje towar powinien mieć wpis do ewidencji działalności gospodarczej, odpowiedni co do miejsca zamieszkania i opodatkować dochody we właściwym miejscowo urzędzie skarbowym. Jeśli sprzedawca nie ma miejsca zamieszkania w Polsce, to chcąc handlować na terenie Małopolski, powinien zarejestrować działalność w Urzędzie Skarbowym w Krakowie Śródmieściu. Sprzedawcy pochodzący spoza Unii powinni mieć ponadto zezwolenie na pobyt w Polsce.

Specjalistycznej kontroli pod kątem obywateli bułgarskich nie prowadziliśmy. Natomiast podczas innych kontroli prowadzonych przez naszych pracowników na targowiskach, wielokrotnie zdarzało się, że sprzedawcy przed nami uciekali. Dodam, że niedopełnianie obowiązku podatkowego to wykroczenie.

Niejasna przyszłość targowiska

Moim zdaniem, w takim mieście jak Chrzanów, powinno być jedno, porządne targowisko - mówi Nicola Lanza, Włoch handlujący od kilku lat w kiosku przy ul. Kusocińskiego w Chrzanowie.

Panu i wielu innym kupcom handlującym na targowisku przy Kusocińskiego za kilka lat kończą się umowy dzierżawy.
- To prawda. Ja i wielu kolegów mamy umowy do 2012 roku. Na dobrą sprawę nie wiemy dziś, co nas wtedy czeka. I tu spodziewałem się jakiejś jasnej deklaracji pana burmistrza. Pan burmistrz wciąż powtarza, że nie chce z nami konfliktu. My również go nie chcemy. Nam też zależy na dobrej współpracy z miastem i jasnej informacji dotyczącej przyszłości.

Targowisko przy Kusocińskiego to wasze miejsce pracy. Porządne ono nie jest.
- Nie jest i oczekiwalibyśmy jako podatnicy, że miasto zainwestuje w swoje targowisko. Moim zdaniem pilnie trzeba odnowić całą jego infrastrukturę, aby stało się miejscem bardziej eleganckim, a przede wszystkim przyjaznym naszym klientom. Pozwoliłoby to dopasować go do zmian architektonicznych prowadzonych w jego sąsiedztwie w ramach rewitalizacji. Warunki pracy przy Kusocińskiego są w chwili obecnej beznadziejne.

Rozmawiał pan o tym z burmistrzem. Czy coś obiecał?
- Burmistrz przypomniał, że wymieniono przy Kusocińskiego oświetlenie, ale przecież my nocą nie handlujemy. Nadal są poważne problemy z odwodnieniem targowiska. Gdy pada deszcz, nasi klienci nie mogą się swobodnie poruszać między stoiskami, bo leje się im na głowy, nie chcą się kąpać w kałużach. Zaproponowałem, żeby zrobić porządne zadaszenie. Z rozmowy z panem burmistrzem wynika jednak, że miasto w najbliższych latach nie ma pieniędzy, aby inwestować w targ. Ja tu pracuję już kilka lat i nie przypominam sobie, aby urząd coś konkretnego dla nas zrobił. Nie rozumiem, dlaczego to targowisko jest dla gminy niedochodowe. Przecież czynne jest sześć dni w tygodniu, utrzymuje się z opłat i dzierżaw. Nie rozumiem, dlaczego prywatnemu właścicielowi przy Szpitalnej opłaca się prowadzenie targu przez dwa dni, a gminy nie stać na inwestycje w plac czynny cały tydzień.
Kiedyś handlowałem również na zlikwidowanym targowisku zburzonym pod Tesco. Wydawało mi się, że likwidując go, miasto zainwestuje wtedy solidne miejsce handlu przy Kusocińskiego. Tak się jednak nie stało. Z tego co wiem, niczego nam nie zaproponowano w zamian.

Czy zastanawiali się państwo, czy nie lepiej byłoby przenieść się docelowo z Kusocińskiego na Szpitalną? Niewykluczone, że handlujący tam Bułgarzy są tam tymczasowo. Moglibyście docelowo zająć ich miejsce.
- Nie spodziewam się, aby kiedykolwiek zaproponowano nam tam lepsze warunki. Z kiosku pod namiot się przecież nie przeniosę. Na razie, przy Szpitalnej nic lepszego niż przy Kusocińskiego nie ma.
Rozmawiała Alicja Molenda

Przełom nr 37 (905) 16.09.2009

Czytaj również