Praca, biznes, edukacja
Kiosk na kółkach
Nasz czytelnik wsiadł do autobusu, zamierzając kupić bilet. Pojazd od razu ruszył. Gdy mężczyzna podszedł do kierowcy, prosząc o bilet, ten miał go zignorować i skupić się na jeździe.
Autobus zbliżał się do kolejnego przystanku. Pasażer ponownie podszedł do kierowcy z tym samym zamiarem. Weszli kontrolerzy i oznajmili, że „już żadnych biletów nie kupi”. Wystawili mu mandat.
- Kierowca ma prawo odmówić sprzedaży biletu w każdej sytuacji. Pasażerowie powinni go traktować jak ostatnią deskę ratunku, a nie kiosk na czterech kółkach. Kontrolerzy wsiadają do autobusów pierwszymi drzwiami. Zwykle, gdy widzą przy kierowcy pasażera z gotówką w ręku, przygotowaną do zakupu biletu, pozwalają mu dokonać tej czynności. Bardzo często jednak pasażer wsiada do pojazdu tylnymi drzwiami i zanim przeciśnie się do kierowcy, może zostać skontrolowany. Wiele osób biegnie po bilet dopiero wtedy, gdy widzi kontrolera – mówi Łukasz Pyszkowski, szef firmy kontrolerskiej Vector.
Podkreśla, że pasażer ma obowiązek przygotować do zakupu biletu wyliczoną gotówkę.
- Jeśli przyjdziemy do niego z banknotem stuzłotowym, kierowca może odmówić sprzedaży. Powinniśmy wtedy opuścić autobus. Nie jesteśmy przecież usprawiedliwieni, a kierujący autobusem nie może się bawić w wydawanie pieniędzy – uważa Pyszkowski.
Dodaje, że czytelnik „Przełomu” może złożyć odwołanie od mandatu. W takich sytuacjach na polecenie Związku organizuje się konfrontację kontrolerów, kierowców i odwołujących się od nałożonej kary. Mandat czasami bywa anulowany. Warto więc spróbować.
Klaudia Remsak
PRZEŁOM nr 49 (814) 5 XII 2007