Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

17.10.2007 12:27 | 1 komentarz | 4 420 odsłony | red
Jeśli gmina otrzyma kolejne 10 mln zł na rekultywację zbiornika po ZSO Górka, jest szansa, że w przyszłym roku uda się zakończyć pompowanie cieczy. Pytanie, co dalej?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jeśli gmina otrzyma kolejne 10 mln zł na rekultywację zbiornika po ZSO Górka, jest szansa, że w przyszłym roku uda się zakończyć pompowanie cieczy. Pytanie, co dalej?
W tym roku ministerstwo finansów przyznało 5 mln zł na usunięcie kolejnej porcji toksycznej cieczy. Początkiem października pompy poszły w ruch. Czasu jest niewiele, bo do połowy grudnia gmina musi się rozliczyć z przyznanej dotacji. Liczy, że dzięki tym pieniądzom lustro wody w jeziorku uda się obniżyć o kolejne dwa metry.
Równocześnie trwają starania o pieniądze na przyszły rok. Wniosek o uwzględnienie tego zadania w budżecie państwa złożono do wojewody już latem. To za jego pośrednictwem ministerstwo przelewa pieniądze na konto gminy.
- Staramy się o 10 mln zł. Gdybyśmy otrzymali taką kwotę, jest szansa, że w przyszłym roku udałoby się nam zakończyć pompowanie i dojść już do samego osadu – uważa wiceburmistrz Trzebini, Barbara Siemek.
Niestety, wciąż nie ma pomysłu, co począć z niebezpiecznym osadem. Wszelkie dotychczasowe propozycje były albo za drogie, albo mało skuteczne. Przetarg na utylizację osadu wraz z rekultywacją terenu gmina chce zatem zlecić Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Wiceburmistrz informuje, że projekt pod nazwą „Rekultywacja zbiornika odpadów niebezpiecznych i szkodliwych po zakładach Górka w Trzebini” minister ochrony środowiska zgłosił już do wykazu projektów kluczowych dla Projektu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Przekazał go także do NFOŚiGW, by ten sporządził dla niego pełną dokumentację.
- Wybieram się w tym tygodniu do Warszawy, do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, by przybliżyć temat rekultywacji zbiornika Górki. Przyznam jednak, że trudno się tam rozmawia, bo w Funduszu wciąż zmieniają się szefowie. Gdy któryś w końcu pojmie powagę sytuacji, za chwilę przychodzi nam rozmawiać z kimś innym, i znowu od początku wszystko na nowo musimy tłumaczyć – zdradza wiceburmistrz Siemek.
(AJ)

PRZEŁOM nr 42 (807) 17 X 2007

Czytaj również