Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Pracownicy rafinerii głodują

25.04.2007 16:38 | 1 komentarz | 5 276 odsłon | red
Ośmiu członków załogi Rafinerii Trzebinia prowadzi strajk głodowy. Poprzedziła go uliczna manifestacja załogi. - Wierzymy, że nasze poświęcenie nie pójdzie na marne. Wciąż mamy nadzieję, że uratujemy zakład przed upadłością – mówią głodujący.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ośmiu członków załogi Rafinerii Trzebinia prowadzi strajk głodowy. Poprzedziła go uliczna manifestacja załogi. - Wierzymy, że nasze poświęcenie nie pójdzie na marne. Wciąż mamy nadzieję, że uratujemy zakład przed upadłością – mówią głodujący.
Z taką nadzieją we wtorek, 24 kwietnia, pojechała do Warszawy na spotkanie w ministerstwie finansów delegacja rafinerii i lokalnych samorządów.
- Wracamy z nadzieją, choć trudno mówić o wielkim optymizmie – mówi jedyny wpuszczony na spotkanie przedstawiciel załogi, Zbigniew Mentel. – W dalszym ciągu są deklaracje o pomocy dla rafinerii. Akcji protestacyjnej na razie nie przerywamy - oświadczył.
Dla rafinerii najważniejsza jest obecnie decyzja dyrektora Izby Celnej w Krakowie w sprawie rozłożenia zakładowi na raty zaległego podatku akcyzowego. Od niej zależy jego być albo nie być. 

Siedmiu pracowników Grupy Kapitałowej Rafinerii Trzebinia głoduje od czwartku. Kolejny dołączył do nich w poniedziałek. Z każdym dniem protestu głodowego pracownicy są coraz bardziej osłabieni. Nie zamierzają się jednak wycofywać.
- Wierzymy, że nasze poświęcenie nie pójdzie na marne. Wciąż mamy nadzieję, że uratujemy zakład przed upadłością, ale łatwo nam nie jest – mówi rozżalony Zbigniew Mentel.
Pracownicy rafinerii, którzy od czwartku głodują na zakładowym korytarzu, tęsknią za najbliższymi.
- Mój czternastoletni syn bardzo przeżywa fakt, że głoduję na terenie zakładu. Wiem od żony, że nie może spać w nocy, często się budzi. Boi się o moje zdrowie. To bardzo przykre – przyznaje Mariusz Gąsiorowski.
Stanisław Jurek:
- Nasza kilkuosobowa grupa reprezentuje załogę całej grupy kapitałowej, w sumie tysiąca osób, łącznie z tymi, którzy pracują na umowę zlecenie. Jesteśmy zdeterminowani. Od czwartku nie jemy żadnych posiłków, pijemy tylko soki i wodę. Prawie w ogóle nie opuszczamy terenu portierni. Wychodzimy tylko na badania EKG do pobliskiej przychodzi. Lekarze nie pozwalają nam na nic więcej.
Do strajku głodowego przystąpili: Zbigniew Mentel, Henryk Sobierajski, Stanisław Jurek, Ryszard Wentrys, Władysław Ślusarczyk, Mariusz Gąsiorowski, Wojciech Jakóbik i Janusz Mroczkowski.
(AJ, GK) 

PRZEŁOM nr 17 (782) 25 IV 2007

Czytaj również