Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Terapia za 25 tysięcy

22.02.2006 10:28 | 1 komentarz | 3 989 odsłony | red
Ta nadzwyczajna sesja kosztowała budżet gminy tyle samo, co sesja zwyczajna. Ale takie są koszty demokracji. Byle te 25 tys. zł nie zostały wydane na próżno...
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ta nadzwyczajna sesja kosztowała budżet gminy tyle samo, co sesja zwyczajna. Ale takie są koszty demokracji. Byle te 25 tys. zł nie zostały wydane na próżno...
To stwierdzenie Aleksandra Grzybowskiego, przewodniczącego Rady Miejskiej w Chrzanowie, przewijało się w kuluarowych rozmowach radnych. Po raz pierwszy bowiem spotkali się w sali obrad wiedząc, że będą dyskutować nad projektami uchwał, które jako niezgodne z prawem nie mogą być uchwalone.

Lewica nie chciała
- Nosiłem się z wnioskiem, by skłonić inicjatora zwołania tej nadzwyczajnej sesji, radnego Marka Mamicę, do postawienia wniosku o przerwanie obrad do czasu właściwego przygotowania materiałów. Jeśli bowiem tu nie chodzi o debatę merytoryczną, a tylko polityczną, to po co? – oświadczył Andrzej Oczkowski, przewodniczący klubu radnych SLD.
Dlatego radni SLD poparli wniosek Marka Mamicy, który zaproponował odstąpienie od omawiania projektów uchwał. Jednak prawa strona sali (koalicja rządząca) wstrzymała się i 10 głosów „za” nie wystarczyło, by projekty odrzucić. Potrzebne do tego było bowiem poparcie większości rady, czyli 12 osób.

Walka na argumenty
W dyskusji poprzedzającej głosowanie uchwał wielokrotnie ścierały się racje za i przeciw składowisku odpadów komunalnych w Balinie. Najczęściej występował Marek Mamica, zarzucając m.in.: uciążliwość unoszącego się nad odpadami smrodu, brak kontroli ich wpływu na wody podziemne, zbyt wąski pas zieleni, oraz niedotrzymanie zobowiązania gminy do bezpłatnego odbioru odpadów od mieszkańców sołectwa Balin.
- Proponujemy uczciwe podejście do sprawy, bo niczego nie ukrywamy. Trzykrotne kontrole inspektorów WIOŚ nie dopatrzyły się żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu składowiska. Nad problemem odoru pracujemy sami, więc nie było powodu tylko dlatego zwoływać nadzwyczajną sesję rady w Chrzanowie. Podobnie powiększamy ochronny pas zieleni, ale drzewa potrzebują czasu, żeby urosnąć – tłumaczył Tadeusz Arkit, przewodniczący Międzygminnego Związku „Gospodarka Komunalna”.

Przepraszają burmistrza
- Po przyjęciu w Polsce obowiązującej w UE zasady, że za odbiór odpadów płaci ich wytwórca, nie ma prawa robić tego za kogokolwiek gmina. Ponadto, jak oceniam, zrealizowaliśmy 90 proc. zapisów Umowy Społecznej, choć to była tylko deklaracja dobrej woli. Co innego moja propozycja jej urealnienia i uszczegółowienia, jaką przedstawiłem mieszkańcom Balina dwa lata temu, proponując przekazywanie na rzecz sołectwa całego wpływu z podatków od składowiska. Ale wtedy oni jej nie zaakceptowali. – oświadczył burmistrz Ryszard Kosowski.
- To pan sam najpierw wycofał swoją propozycję na zebraniu wiejskim – powiedział do mikrofonu M. Mamica.
- Żądam stanowczo przeprosin. Najpierw mieszkańcy odrzucili moją propozycję. I dlatego ją wycofałem – odpowiedział burmistrz.
- Przepraszam pana burmistrza dla dobra społecznego. Było tak, jak powiedział – przyznał publicznie po chwili radny Mamica.

Umowa gminy z gminą
Zdaniem Eugeniusza Kłeczka, radcy prawnego magistratu, Umowa Społeczna zawarta w 1996 roku stanowi właściwie umowę gminy Chrzanów z nią samą. Druga bowiem strona, mieszkańcy Balina, nie mają osobowości prawnej. Zatem to wyłącznie zobowiązanie natury politycznej w celu uzyskania „spokoju społecznego”.
Po tym wystąpieniu i ponadpółgodzinnej przerwie, radni zagłosowali przeciw podjęciu sześciu uchwał w sprawie realizacji czterech paragrafów Umowy Społecznej, dotyczącej składowiska odpadów, stanowiącej załącznik do uchwały Rady Miejskiej z 24 września 1996 r.
Chodziło m.in. o udzielenie pełnomocnictwa sołtysowi Balina do reprezentowania gminy w pracach komisji gospodarki odpadami oraz zobowiązanie burmistrza do urealnienia umowy. Zastrzeżenia wzbudziły nie tylko kwestie prawne, ale również nieprecyzyjne sformułowania i błędne nazewnictwo.

Balinianie komentują
- Nie ma woli, by realizować umowę społeczną, pozostaje tylko pytanie, co z tym problemem będzie w przyszłości? – mówiła powiatowa radna Jolanta Głowacz.
- Ten temat poruszany był od 10 lat. Teraz wszystkim wyjaśniło się, że nie ma na co liczyć – dodał sołtys Balina, Tadeusz Mikłas.
- Okazało się, że sprawy formalne przerosły meritum tej kwestii, a urealnienie umowy spotyka się z bombardującą krytyką prawną – stwierdził zdenerwowany Marek Mamica.
Burmistrz Ryszard Kosowski wysunął jednak propozycję, by sołtys, po przeanalizowaniu sytuacji, złożył do niego pismo z propozycjami i zakresem prac, które trzeba zrobić w Balinie.
Bogumił Kurylczyk, (ea)

**********
Fragmenty wystąpienia prof. Jacka Motyki z AGH
Pijemy mocz sąsiadów
- Składowisko odpadów komunalnych w Balinie zlokalizowano nad tzw. suchą doliną. Co znaczy, że pod nim jest lita skała. Zatem znajdujący się jeszcze głębiej zbiornik wód podziemnych nie zostanie skażony. Większe niebezpieczeństwo grozi nam wszystkim ze strony własnych sąsiadów, którzy nie posiadają kanalizacji i z ich szamb płyną ścieki do wód powierzchniowych. Mój kolega. prof. Szczepański, który stwierdził w jednej ze swoich ekspertyz, że obecność składowiska w Balinie może zatruć zbiornik wody podziemnej, pomylił analizowane obszary. Czyli innymi słowy - wypowiedział się nie na temat.

"Przełom" nr 8/722 22.02.2006 r.

Czytaj również