Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

01.03.2006 15:55 | 1 komentarz | 3 899 odsłony | red
Mimo że od ostatecznego terminu składania ofert od zainteresowanych kupnem majątku zlikwidowanego PKS-u sp. z o.o. w Chrzanowie minął miesiąc, wciąż nie wiadomo, czy przetarg udało się rozstrzygnąć.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mimo że od ostatecznego terminu składania ofert od zainteresowanych kupnem majątku zlikwidowanego PKS-u sp. z o.o. w Chrzanowie minął miesiąc, wciąż nie wiadomo, czy przetarg udało się rozstrzygnąć.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że na przetarg nie wpłynęła żadna oferta. Nie udało nam się jednak tego potwierdzić u likwidatora przedsiębiorstwa - Kazimierza Guji, który od końca stycznia przebywa na zwolnieniu lekarskim i jest nieuchwytny. Również pracownicy zlikwidowanej firmy milczą, tłumacząc się, że nie są upoważnieni do udzielania informacji.
Co ciekawe, także wierzyciele PKS-u mają skromny zasób wiedzy na temat sytuacji w zadłużonym na przeszło 2 mln zł PKS-ie. Niektórzy mają już dość biernego czekania na zwrot długów i sami postanowili działać, by odzyskać, co im się należy.
Starosta Kazimierz Boroń, reprezentujący Skarb Państwa, zapowiada, że nie dopuści do kolejnego przetargu na sprzedaż majątku w całości. Sam jest bowiem zainteresowany nabyciem w trybie ordynacji podatkowej dawnego dworca PKS przy ul. Trzebińskiej w Chrzanowie. Niestety, jest jednym z najmniejszych wierzycieli zlikwidowanej spółki. Na koniec 2005 roku należności PKS-u wobec Skarbu Państwa wyniosły około 15 tys. zł. Musi więc poszukać sojusznika wśród pozostałych wierzycieli.
Najwięksi wśród nich to ZUS, gmina Chrzanów, Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Chrzanowie oraz banki. Czy któryś z nich poprze starostę?
- PKS zalega nam na przeszło 100 tys. zł. Jedyne, co mogłem zrobić w tym momencie, to obciążyć hipoteką teren przy ul. Trzebińskiej. Sam wciąż czekam na konkrety ze strony likwidatora – komentuje burmistrz Chrzanowa, Ryszard Kosowski.
Cena wywoławcza wystawionego do sprzedaży przedsiębiorstwa, w tym nieruchomości przy ul. Balińskiej oraz dworca autobusowego przy ul. Trzebińskiej, wynosiła 2,1 mln zł. Ponoć zainteresowani kupnem są, jednak nie całego majątku hurtem. Tymczasem likwidator sam nie może podjąć decyzji o jego podziale. Byłoby to możliwe, ale dopiero po ogłoszeniu upadłości spółki.
(AJ)

"Przełom" nr 9 1.03.2006

Czytaj również