Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

15.02.2006 14:21 | 1 komentarz | 8 732 odsłon | red
Czy starania, by szpital w Chrzanowie nie miał długów sprawiły, że przy Topolowej ważniejsze od pacjentów są oszczędności? Czy chorzy, leczeni w prywatnych gabinetach, są lepiej traktowani na oddziałach? Czy niskie zarobki personelu odbijają się na jakości jego pracy? Czy niektórzy lekarze faktycznie nie stronią od przyjmowania kopert?
1
Pranie szpitala
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czy starania, by szpital w Chrzanowie nie miał długów sprawiły, że przy Topolowej ważniejsze od pacjentów są oszczędności? Czy chorzy, leczeni w prywatnych gabinetach, są lepiej traktowani na oddziałach? Czy niskie zarobki personelu odbijają się na jakości jego pracy? Czy niektórzy lekarze faktycznie nie stronią od przyjmowania kopert?
Te pytania nasuwają się po lekturze krytycznych komentarzy, jakie wywołał tekst, opublikowany w poprzednim numerze „Przełomu”, pt. „Ze mną, Paweł, jest źle”, opisujący śmierć Krzysztofa J. z osiedla Gaj w Trzebini, którego przez cztery dni leczono neurologicznie. Tymczasem sekcja zwłok wykazała u mężczyzny tętniaka klatki piersiowej.

W kolejce z rozprutym kolanem
Pod wpływem emocji kilku czytelników nazwało chrzanowski szpital „kostnicą”, a nawet „rzeźnią”, gdzie strach położyć siebie, czy bliskich.
„Jak nie masz dobrej kasy, to nie wybieraj się na wewnętrzny”. „Chrzanowski szpital to zgroza i koszmar. Osobiście się o tym przekonałem i nie życzę nikomu, żeby się tam znalazł. Lekarze nie potrafią postawić jednoznacznej diagnozy”. „Gdyby ta pani, co jej mąż zmarł, poszła do lekarza z kopertą, to by się nim zajęli jak trzeba” – piszą czytelnicy internetowego wydania „Przełomu”.
„Kilka lat wstecz musiałem czekać na lekarza dwie godziny, bo jadł obiad, a ja byłem z wypadku w pracy. I co najlepsze, czekałem w kolejce z rozprutym kolanem”. „Byłam z moim dwumiesięcznym synkiem na oddziale dziecięcym. Pielęgniarki nie potrafią nawet założyć wenflonu takiemu maleństwu. Dziecko było całe pokłute i w sińcach”. „Mój dziadek leżał chory w domu przez sześć lat i nie miał ani jednej odleżyny. Po 30-dniowym pobycie w szpitalu, odparzenia zaczęły się pojawiać na całym jego ciele. Pielęgniarki myły chorych jedną gąbką, jednym mydłem”.
Wielu obserwatorów uważa, że dla dyrekcji chrzanowskiego szpitala ważniejszy od dobra pacjentów jest sukces menedżerski. Twierdzą, że pieniędzy żałuje się na serwisy sprzętu, materiały eksploatacyjne, kupno części zamiennych. Oszczędza się na liczbie zatrudnionego personelu i jego pensjach.

Gdzie są skargi?
- Stwierdzenia, że szpital oszczędza kosztem pacjentów są nieprawdziwe, i tym bardziej dla nas bolesne – mówi Alicja Dobranowska, zastępca dyrektora ds. administracji i pielęgniarstwa w Szpitalu Powiatowym w Chrzanowie.
W ubiegłym roku, spośród blisko 18,5 tys. pacjentów szpitala, tylko 13 złożyło skargi. Wskazywano w nich m.in. nieuprzejme zachowanie pielęgniarki, a także ochroniarza. Komuś nie podobało się, że musi płacić za szatnię. Inny pacjent miał zastrzeżenia do prowadzonej w jego sprawie dokumentacji. Nie życzył sobie, by wszystkie zapiski, dotyczące jego zdrowia psychicznego, znalazły się w karcie. Kolejny obwiniał szpital, że odesłano go na badania do kliniki, nie informując wcześniej, że tam czeka go zabieg. Był też zarzut w stosunku do personelu szpitala, że po badaniu urograficznym pacjentkę pozostawiono bez opieki.
W ośmiu przypadkach skargi uznano jako bezzasadne. W czterech przyznano rację pacjentom. Skarga, związana ze śmiercią licealistki z Chrzanowa, jest w toku postępowania.
Z dokumentacji szpitalnej wynika więc, że oficjalnych skarg jest niewiele. żadnego z pracowników nie zwolniono też dyscyplinarnie, co najwyżej upomniano.

1000 pod nadzorem
- Szpital zatrudnia blisko 1000 pracowników, dlatego skarg nie da się uniknąć. Szkoda, że osoby, które wypisują w internecie niepochlebne opinie, nie przychodzą do nas. W tym momencie nie jestem w stanie sprawdzić, czy ich komentarze są zasadne. Przyjmując konkretne zgłoszenie, choćby ustne, mogę reagować. Gdy wiem, że na oddziale dzieje się coś złego, mogę zapobiegać – przekonuje Alicja Dobranowska.
Wicedyrektor Dobranowska stanowczo zaprzecza, że szpital oszczędza na sprzęcie, lekarstwach, zabiegach.- Najstarsza aparatura w chrzanowskiej lecznicy ma niespełna 10 lat. Nie można więc mówić, że jest przestarzała - zauważa.
- Co roku przygotowujemy plan rzeczowo- finansowy, który i tak dziesiątki razy jest korygowany. Nikomu nie odmawiamy zakupu lekarstw czy wykonania niezbędnych badań. Ludzie chyba zapomnieli, jak było 15 lat temu, gdy w starym jeszcze szpitalu brakowało wszystkiego: strzykawek, materiałów opatrunkowych, a nawet wenflonów. Dziś jest zupełnie inaczej – zapewnia zastępca dyrektora.
- Myślę, że każdy z nas ma negatywne doświadczenia w kontaktach z różnego rodzaju instytucjami. Pamiętajmy jednak, że tak, jak pozytywne opinie nie powodują od razu sięgania po laury, tak negatywne nie mogą przekreślać dorobku dobrych pracowników – dodaje.

Chrzanów z górnej półki
Dobrych opinii o szpitalu nie brakuje, choć jest ich znacznie mniej.
„Większości pielęgniarek będę bronić, bo są naprawdę dobre. Wydają się jednak przemęczone. I tu wychodzą oszczędności na personelu”. „Tylko ktoś, kto był w szpitalu w Krakowie lub na Śląsku wie, że tam w ogóle nikt się nim nie zajmie. I te osoby jakoś nie krytykują szpitala w Chrzanowie. Najgłośniej krzyczą ci, którzy nigdy tam nie byli”. „Chrzanowski szpital daleki jest od doskonałości. Mimo wszystko jest jednym z górnej półki”. „Podczas pobytu ojca w szpitalu spotkaliśmy się z ogromną życzliwością lekarzy, sumiennym wykonywaniem obowiązków przez pielęgniarki. Nawet po jego śmierci, przy której byliśmy obecni, również otoczono nas opieką, przekazywano wyrazy współczucia. Nie było żadnych problemów z dokumentacją medyczną i formalnościami związanymi ze zgonem” – piszą inni czytelnicy.

KOMENTARZ
Czy chrzanowski szpital jest faktycznie miejscem, gdzie lekarze biorą łapówki, pielęgniarki są przemęczone, a dyrekcja szpitala - odnosząc menedżerskie sukcesy, traci kontrolę nad personelem? Nawet, jeśli są takie przypadki, to anonimowe uwagi i narzekania raczej tego nie zmienią.
Każdy z nas ma prawo wybrać placówkę służby zdrowa, w której chce się leczyć. Mimo to, w chrzanowskim szpitalu rocznie leczy się ponad 18 tys. chorych, zatem jest tu potrzebny.
Jednak potrzebny jest nam taki szpital, który będzie budził powszechne zaufanie i pewność, że można tu liczyć na fachową pomoc. Wskazujmy więc tych, którzy szkalują jego dobre imię, pamiętając, że aby oskarżać, trzeba mieć dowody.
Konkretne skargi, uwagi i interwencje można też zgłaszać niezależnym instytucjom zewnętrznym. Może poprzez takie działania, krok po kroku, sprawimy, że misja, jaką pracownicy szpitala wypisali sobie na ścianie - „Skutecznie leczyć, otoczyć opieką, natchnąć nadzieją” - przestanie być pusto brzmiącym hasłem, jakim jest obecnie dla wielu mieszkańców powiatu.
Anna Jarguz, Grażyna Kaim

**********
Skargi zgłoszone dyrekcji Szpitala Powiatowego w Chrzanowie

2001 r. 11 (4 zasadne, 7 niezasadnych)
2002 r. 12 (3 zasadne, 9 niezasadnych)
2003 r. 6 (1 zasadna, 5 niezasadnych)
2004 r. 14 (3 zasadne, 8 niezasadnych, 3 polubownie załatwione)
2005 r. 13 (4 zasadne, 8 niezasadnych, 1 w toku)

**********
Obszary korupcji według TNS OBOB, "Gazeta Prawna", 2 lutego 2006

W jakich zawodach Pana(i) zdaniem zjawisko korupcji występuje bardzo często?
sędziowie sportowi 52%
lekarze 48%
posłowie 42%
policjanci 35%
prokuratorzy 33%
sędziowie 33%
urzędnicy urzędów centralnych 20%
urzędnicy gminni 28%
radni 27%
urzędnicy powiatów 26%
urzędnicy urzędów wojewódzkich 25%
urzędnicy urzędów skarbowych 16%
urzędnicy bankowi 13%
nauczyciele 6%

„Przełom” nr 7/721 15.02.2006

Czytaj również