Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Nie ma mocnych na Ferpol

16.04.2008 18:37 | 1 komentarz | 9 178 odsłon | red
O zanieczyszczającym powietrze w centrum Trzebini Ferpolu pisaliśmy wielokrotnie. Firma, przetapiająca aluminium na terenie dawnej huty, ma się tu jak u Pana Boga za piecem. Twierdzi, że dysponuje wszelkimi zezwoleniami, ale unoszących się co jakiś czas z jej komina i dachu kłębów czarnego dymu nie sposób nie zauważyć.
1
Nie ma mocnych na Ferpol
Witold Gawęda i Sławomir Firlej obiecują, iż zrobią wszystko, by dym wiecej nie wydobywal sie przez dach, tylko kominem Ferpolu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

O zanieczyszczającym powietrze w centrum Trzebini Ferpolu pisaliśmy wielokrotnie. Firma, przetapiająca aluminium na terenie dawnej huty, ma się tu jak u Pana Boga za piecem. Twierdzi, że dysponuje wszelkimi zezwoleniami, ale unoszących się co jakiś czas z jej komina i dachu kłębów czarnego dymu nie sposób nie zauważyć.

Widzą je na pewno klienci pobliskiej Biedronki, bywalcy Domu Kultury Sokół, pracownicy sąsiednich firm i mieszkańcy domów wieszający pranie, które za chwilę staje się czarne.
W ubiegłym tygodniu nasz Czytelnik przysłał do redakcji zdjęcia Ferpolu, wykonane z telefonu komórkowego, z datą i godziną. W liście pyta, jak to możliwe, że w centrum małopolskiej Trzebini jest przyzwolenie na takie rzeczy. W ostatni poniedziałek dach Ferpolu dymił kilka godzin.
Przypomnijmy, że po naszej interwencji w ubiegłym roku sprawie zaczęli się przyglądać trzebińscy radni i wydział ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Chrzanowie. Na jedną z komisji, w lutym tego roku, zaproszono zastępcę dyrektora Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie Ryszarda Listwana. Dyrektor wytłumaczył, że czarny dym to tylko sadza i stwierdził, że to nie ona, ale zapachy z trzebińskiej rafinerii, powinny bardziej niepokoić mieszkańców i radnych. Tym samym odwrócił uwagę miejscowych od dymiącego w centrum miasta komina i dachu.
Tymczasem w ostatni poniedziałek Ferpol znów uraczył okolicę czarnym, duszącym dymem, walącym w niebo z dachu przez kilka godzin.
- Zezwolenie na wypuszczanie spalin w atmosferę na pewno dotyczy tylko emitora, czyli komina. Na dymienie przez dach, który prawdopodobnie nie jest szczelny, na pewno zgody nie ma. Tą sprawą powinien zainteresować się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego – zauważa Iwona Sermak, wicedyrektor wydziału ochrony środowiska chrzanowskiego starostwa.

Na pytanie: dlaczego pracownicy wydziału ochrony środowiska w starostwie nie kontrolują Ferpolu, Iwona Sermak odpowiada, że w ostatnim czasie nie było w tej sprawie sygnałów z Trzebini, a na miejscu są przecież gminne służby ochrony środowiska, i że wydział starostwa pracuje zwykle do 15.00, dlatego tego, co dzieje się później, kontrolować nie jest w stanie.
- Organem uprawnionym do całodobowej kontroli i wydawania ewentualnej decyzji o zamknięciu jakiegoś przedsiębiorstwa, jeśli przekracza ono normy wynikające z zezwoleń, jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – dodaje.

Naczelnik to widział
Naczelnik wydziału ochrony środowiska UM w Trzebini Marian Fiszer oświadczył, że w poniedziałek po południu, wracając z Chrzanowa, widział dymiący dach Ferpolu. Nie on jeden. W mieście nie tylko dymiło, ale i śmierdziało. Naczelnik Fiszer odbija piłeczkę i dziwi się, że żadnych działań w tej sprawie nie podejmuje starostwo. Sam miał rozmawiać z tej sprawie z WIOŚ-em.
- Najlepiej to zrzucić wszytko na gminę. Nasze uprawnienia są takie, że najpierw musimy wszcząć postępowanie administracyjne i zawiadomić firmę o kontroli z 7-dniowym wyprzedzeniem. Teraz czekamy jednak na wyniki kontroli WIOŚ, zapowiadanej w Ferpolu w II kwartale – mówi Marian Fiszer.
Jak widać, urzędnicy największy problem mają z tym, że za krótko pracują lub mają za słabe uprawnienia kontrolne. To miód na serce kierownictwa Ferpolu.
Coraz więcej głosów w tej sprawie dociera ostatnio do redakcji.
Jeden z Czytelników „Przełomu” sugeruje, że oprócz aluminiowych puszek, Ferpol przetapia też zanieczyszczony olejami silnikowymi złom aluminiowy, stąd taki czarny dym. Czy to prawda?

Są winni... pracownicy
Tuż przed zamknięciem bieżącego numeru „Przełomu” otrzymaliśmy zaproszenie do trzebińskiego zakładu spółki Ferpol. To prawdopodobnie reakcja na poniedziałkowy incydent i naszą internetową publikację, zgodną zresztą z najlepszą PR-owską sztuką. Nasza dziennikarka miała okazję zwiedzić zakład. Co usłyszała?
Sławomir Firlej, dyrektor ds. administracyjno-technicznych Ferpol-MF sp. z o.o.:
- Dym wydobywał się z dachu z winy naszych pracowników, za co przepraszamy. Chcąc ułatwić sobie pracę, nie zastosowali okapów odciągowych i dlatego zamiast przez komin, cała emisja szła przez dach. Wobec pracowników, którzy nie dopilnowali swoich obowiązków, zostały już wyciągnięte konsekwencje służbowe.
Jednak nie tylko w poniedziałkowe popołudnie czarny, gęsty dym unosił się do atmosfery przez nieszczelny dach. Kopcąca hala to widok dość częsty.
- Sprawdziliśmy to. Okazuje się, że dym wydobywał się przez dach zawsze, gdy zmianę mieli właśnie ci pracownicy. Choć są to osoby z wieloletnim doświadczeniem w branży, popełnili błąd. Nie wiem, może zgubiła ich rutyna – przypuszcza dyrektor Firlej i obiecuje, że zrobi wszystko, by takie sytuacje więcej nie miały miejsca.
Zlecił czyszczenie okapów odciągowych. Dodatkowo - uszczelnienie dachu hali.
- Firma przetapia wyłącznie puszki oraz czyste folie aluminiowe. Ten czarny dym, który kole ludzi w oczy, to nic innego, jak sadza: czysty węgiel. Nie jest on szkodliwy dla mieszkańców – zapewnia prezes spółki Ferpol Witold Gawęda.
Skąd zatem przykry zapach unoszący się znad Ferpolu?
- Zdarza się, że w puszkach są resztki napojów. W procesie spalania zaczynają parować i stąd ten dziwny zapach – ucina Sławomir Firlej.
Trzebiński zakład spółki Ferpol przetapia około 200 – 220 ton aluminium miesięcznie. Nie musi więc posiadać zintegrowanego zezwolenia na prowadzenie działalności. Jest ono konieczne dopiero po przekroczeniu 600 ton na miesiąc. Ferpolowi wystarczy więc zgłoszenie o prowadzeniu działalności. Bez komentarza.
AM, AJ

Przełom nr 16/832 16.04.2008

Czytaj również