Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Kosztowny poślizg

12.07.2006 15:18 | 1 komentarz | 3 996 odsłony | red
Przeciąganie procesu likwidacji chrzanowskiego PKS sp. z o.o., spowodowane m.in. deklaracją burmistrza Chrzanowa o wykupie przedsiębiorstwa, wygenerowało – zdaniem Kazimierza Guji - dodatkowe straty, sięgające blisko 1 mln zł.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Przeciąganie procesu likwidacji chrzanowskiego PKS sp. z o.o., spowodowane m.in. deklaracją burmistrza Chrzanowa o wykupie przedsiębiorstwa, wygenerowało – zdaniem Kazimierza Guji - dodatkowe straty, sięgające blisko 1 mln zł.

Już w grudniu 2004 roku prezes zarządu PKS Chrzanów - Kazimierz Guja - zgłosił spółkę do likwidacji. Wówczas zadłużenie przedsiębiorstwa sięgało 1,2 mln zł. Zgodnie z założeniem, każdy z 72-ososbowej załogi miał dostać wypowiedzenie do marca minionego roku, tak, by likwidacja firmy zakończyła się najpóźniej w maju.

Jednak z uwagi na złożoną przez burmistrza Chrzanowa, Ryszarda Kosowskiego, propozycję wykupu przedsiębiorstwa, finał likwidacji przeciągał się w czasie.

- Burmistrz Chrzanowa zamierzał wykupić PKS, by na jego bazie zorganizować własną komunikację. Gwarantował zatrudnienie wielu naszym pracownikom. Jego propozycja była naszą nadzieją na przyszłość – zaznacza Kazimierz Guja, który został likwidatorem przedsiębiorstwa.

Wspólnie z gminą, PKS opracował nowe kursy autobusów i cennik biletów. Planował kupno ośmiu nowoczesnych autokarów do obsługi przewozów pasażerskich. Wystarał się także o zgodę ministerstwa skarbu na sprzedaż gminie majątku likwidowanego przedsiębiorstwa bez przetargu. Jednak ostatecznie, we wrześniu ubiegłego roku Chrzanów wycofał się z pomysłu wykupu PKS-u.

- Zatem niepotrzebnie zwlekaliśmy z likwidacją przedsiębiorstwa. Każdy miesiąc zwłoki skutkował rosnącym zadłużeniem spółki, średnio o 60 tys. zł – komentuje Kazimierz Guja.

Aktualnie długi chrzanowskiego PKS-u sięgają 2,1 mln zł. Przedsiębiorstwo zalega z płatnościami głównie ZUS, gminie Chrzanów, Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej w Chrzanowie oraz bankom, w których zapożyczyło się na kupno taboru. Pod koniec stycznia odbędzie się przetarg na sprzedaż majątku zadłużonej spółki. Cena wywoławcza wyniesie 2,1 mln zł. Pieniądze mają pozwolić na uregulowanie zobowiązań firmy. Czy znajdzie się jednak chętny na kupno jej majątku, w tym dworca autobusowego przy ul. Trzebińskiej i budynków przy ul. Balińskiej w Chrzanowie, za taką cenę?

- Ludzie dzwonią, pytają i na tym koniec. Styczeń nie jest dobrym miesiącem do organizacji przetargów – nie ukrywa likwidator spółki.
Mimo iż z dniem 1 stycznia 2006 roku chrzanowski PKS przeszedł do historii, wielu wciąż zadaje sobie pytanie, czy przedsiębiorstwo musiało upaść. Czytelnicy internetowego wydania „Przełomu” sugerują, że likwidacja PKS-u była z góry ukartowana.


- Podczas naszych wizyt w PKS-ie próbowaliśmy coś doradzić, jak wyjść z dołka, ale nasze sugestie były z góry odrzucane. Gdyby na stołku prezesa siedział ktoś inny, przedsiębiorstwo na pewno by przetrwało – twierdzi internauta.

Tymczasem, zdaniem Kazimierza Guji, szanse na wyprowadzenie spółki na prostą były znikome.

- W powiecie chrzanowskim, jednym z mniejszych w kraju, nie ma miejsca dla kilku dużych przewoźników. Kursy PKS, Związku Komunalnego „Komunikacja Międzygminna” i minibusiarzy w wielu przypadkach dublowały się. A gdy nie ma rynku, nie ma przedsiębiorstwa – kwituje Kazimierz Guja.
(AJ)

Czytaj również