W piątek 23 stycznia o godz. 11 i 17 w Dworze Zieleniewskich w Trzebini odbędą się spotkania historyczne związane z 70. rocznicą zakończenie okupacji hitlerowskiej w Trzebini.

Wstęp wolny.

Szczegóły: http://przelom.pl/16105-70-rocznica-wyz ... ebini.html lub http://www.wspolnatrzebinia.pl/juz-w-st ... -trzebini/

A kiedy odbędzie się spotkanie historyczne związane z okupacją radziecką?

Witku, jak jest obchodzona rocznica 89' to wtedy znowu się pojawiają teksty o zdradzie, więc chyba nie da się nikomu dogodzić.
Z ciekawości na pewnym historycznym forum przeczytałem dyskusję na temat, czy to wyzwolenie czy nie. Pouczające, ja dostrzegam różnicę pomiędzy czasami wojennymi a prl, a WH1991 tutaj zachował prawicową poprawność i nawet nie użył słowa "wyzwolenie", które jest w tytule tej wystawy, a Ty Witku wtrąciłeś trzy grosze. Dlatego ia tylko załamuję ręce.

Ułom, lubię Twoje cięte riposty - także w tym przypadku masz rację.
Jednakże rozważ tę różnicę pokoleniową w SWT (organizatora Wystawy) - dla pana Adamczaka jest to wyzwolenie od okupacji niemieckiej (hitlerowskiej), a dla pana Wojtka Hajduka jest to tylko koniec okupacji niemieckiej......, a w dalszym kontekście zapewne początek okupacji rosyjskiej (sowieckiej).
Obecnie młodsze pokolenia mają prawicowe pranie mózgów pod względem naszej historii, zwłaszcza tej przed i po II w.św. Więc się nie dziwuj panu Wojtkowi.

Zachęcam Cię do kupienia tego opracowania "Trzebińskie Historie" - autorstwa dr Jolanty Piskorz i Andrzeja Kostki. Jeżeli jesteś rodowitym trzebinianinem - to tym bardziej, bo więcej zrozumiesz.
Pan Kostka pamięta Wyzwolenie czy też koniec okupacji hitlerowskiej w Trzebini (interpretacja wg życzeń), nawet w Przełomie było jego zdjęcie - jak go na kolanach (jako dziecko) bawi taki młody czerwonoaarmista w domu rodziców pana Kostki. I zegarka ani roweru im nie zabrał, jeszcze wspomógł prowiantem.

Tak humorystycznie: obok pana Kostki mieszka pan b.radny Fr.Wołoch. Jako sąsiedzi prywatnie się lubią i szanują, ale politycznie trochę sobie dogryzają.
Pan Wołoch, jako zacięty PiS-sowiec i "terlikowszczyzna", na 3-go Maja uruchamia głośniki swojego "patefonu" w stronę okien domu pana Kostki i delektuje go IV Brygadą oraz Litanią Narodu Polskiego (Ojczyznę wolną racz nam dać Panie"). Pragnę zaznaczyć, że ta Litania jest dość obszerna i długa.
Natomiast pan A.Kostka na 1 Maja niejako w "odwecie" także swoim "patefonem" ze swoich okien w stronę domu pana Wołocha - posyła mu "Międzynarodówkę" (Wyklęty, powstań ludu ziemi, Powstańcie, których dręczy głód, Myśl nowa blaski promiennymi. Powiedzie nas na bój, na trud. ....... Oraz rosyjskie czastuszki i "A Kalina maja........".
I tak to sobie wzajemnie podnoszą ciśnienie z okazji tych świąt majowych, jako ta prawica z lewicą. Nie wiem, kto pierwszy rozpoczął tę muzyczną "indoktrynację ". Kalendarzowo to jest najpierw 1 Maja. Może pan A.Kostka?

Jendrku dziekuje za dawkę humoru z rana tymi patefonami. Rodowitym trzebinianinem nie jestem, lecz wżenionym, jednak z niedaleka i obie postacie anegdotki jako tako są mi znane. Książkę z chęcią poczytam.
Ja dodam tylko wzmiankę z tego forum, co się zaczytuję z ciekawością, bo ja tylko amator i dobrze czasem poznać opinie pyskatych studentów historii, ale też ludzi z większą wiedzą i piszących anonimowo, bez politycznej poprawności. Otóż jeden z dyskutantów opowiedział historię swego wuja, który służył zaraz po wojnie w milicji. W ich wiosce pijany czerwonoarmista zgwałcił dziewczynę, więc milicja go zamknęła i zgodnie z obowiązującymi ich przepisami zawiadomiła NKWD. Ci orzyjechali i zastrzelili delikwenta w pobliskich krzakach. To tylko tak apropo tych gwałtów ruskiej dziczy, o których się teraz tak często mówi.

Ulom nie wiem czy piszesz o dziewczynie zgwałconej koło kopalni bo jeśli o niej to dowódca rzeczywiście zastrzeliło żołnierza radzieckiego za gwałt a raczej za niesłuchanie rozkazów.

Ułom: szkoda, że nie jesteś rodowitym trzebinianinem - bo tych rodzimych niuansów nie wyczujesz.
Także pan Fr.Wołoch jest "wżenionym" w Trzebini, ale ma duże zasługi dla tego miasta jako już osiadły trzebinianin. Akurat ta jego ostentacyjna prawicowość nie ma większego znaczenia, bo w większości społeczeństwo Trzebini i okolicznych sołectw jest nieco lewicowe.
Pani dr J.Piskorz i pan A.Kostka to od urodzenia trzebinianie. Pani J.Piskorz pracuje w miejskiej bibliotece, jest to przemiła i kontaktowa osoba, w swoich najlepszych latach.
Natomiast pan A.Kostka to już starszy pan i ze zdrowiem nie najlepszym. Jako ta chodząca skarbnica wiedzy o dawnej Trzebini. Obecnie już ostatni trzebiński Mohikanin - jeżeli chodzi o przekaz tej wiedzy.

Dalej humorystycznie: otóż pan A.Kostka od najmłodszych lat "wyssał z piersi matki" ten antysemityzm w trzebińskim wydaniu (znacznie łagodniejszy od tego chrzanowskiego), jak i zresztą naówczas większość mieszkańców wyznania rzymsko-katolickiego w okolicy starego Rynku (Rynek wtedy był w 90% "mojżeszowy").
Obecnie pan A.Kostka jest takim społecznym kustoszem cmentarza żydowskiego przy ul.Słowackiego i cieszy się dużym poważaniem u katowickiego rabina (a powinno być u rabina krakowskiego - bo u nas ta reforma administracyjna za Gierka trochę namieszała).
Szkoda, że nie znasz klimatów w naszym kościele niedaleko Rynku, którego nośne ściany są wykonane z przedwojennej znakomitej cegły przekazanej za darmo od ówczesnego żydowskiego burmistrza Trzebini - z jego prywatnej cegielni z okolic naszego "Sokoła".
Bo w tymże kościele jak zaśpiewa na chórze pan Wołoch - to te mocne ściany wpadają w wibrację i ci Święci Patroni wtedy nawiedzają ten kościół. Ale to bywa bardzo rzadko, bo pan Wołoch jest za dużą konkurencją dla znakomicie muzycznie wykształconej siostry organistki.

A Pan A.Kostka za wstawiennictwem pana Wołocha(?) ma takie prywatne miejsce w kaplicy Matki Boskiej w tymże kościele - w czasie mszy św. Powiedziałbym, że kolatorskie - chociaż raczej nie jako fundator.
Wtajemniczeni mówią, że to "prywatne" miejsce w tej kaplicy jest za zasługi w opiece doczesnych szczątków naszych starszych braci w wierze przez pana Andrzeja. No i za przebłaganie resztek antysemityzmu u pana Wołocha.

Pytanie, czy było to wyzwolenie czy ponowne zniewolenie, dalej pozostaje bez odpowiedzi "wprost", ale frekwencja na spotkaniu pokazała, że mieszkańcy Trzebini interesują się historią: http://www.wspolnatrzebinia.pl/niezwykl ... -trzebini/

WH1991 było to totalne zniewolenie i mordowanie obywateli polskich w majestacie ( pytanie tylko jakiego ) prawa przez okres pół wieku.

Witku, nieco przesadzasz z tym totalnym zniewoleniem.
Owszem, kilka lat po wojnie (mniej więcej do 1954 r) tępiono bezwzględnie wszelką opozycję wobec "władzy ludowej". Po tzw. odwilży 1956 roku totalitaryzm był już tylko namiastką przemocy politycznej w PRL.
Wielu "totalnie" wykształconych ludzi w tym pototalitarnym okresie żyło sobie w miarę dobrze i nawet obalili ten późniejszy "totalitaryzm" w socrealnym wydaniu.
I obecnie "totalnie" uciskają tę nową klasę robotniczą, która pragnie aspirować do tej zachodniej klasy średniej.
Nie mówiąc o tym, że ci aktualni "totalitaryści" są niekiedy bardziej znienawidzeni od tych poprzednich postalinowskich totalitarystów. Taki chichot historii, totalny...

Co do tego gwałtu na młodej kobiecie po wkroczeniu do Trzebini Armii Czerwonej - jest to prawda, tę kobietę zgwałciło dwóch czerwonoarmistów na naszym terenie. Z opowiadań znajomego mi Sierszanina (już nie żyje) było to na stacji kolejowej, tylko jakoś mi umknęło - na której. Albo w Trzebini, albo w Sierszy-Wodnej.
Faktycznie, ta młoda kobieta nie odpuściła i poszła ze skargą do oficera NKWD.
Po wizji lokalnej i rozpoznaniu sprawców gwałtu ci dwaj żołnierze zostali natychmiast rozstrzelani przez NKWD, za nasypem kolejowym.
Jak ona ich rozpoznała, to dla mnie jest zagadką. Pewnie mieli mongoidalne lub kaukaskie rysy twarzy. Albo rozstrzelano nie tych, co trzeba.

jendrek oni obalili ten system?
kaci opływają w luksusy obecnie i wciąż władze a ofiary wegetują i nie stać ich na lekarstwa

to nazywasz obaleniem;)

Witku - chyba nikt tutaj nie pochwala systemu PRL ani zależności tejże od Moskwy. Porównywanie jednak PRL do okupacji hitlerowskiej mnie osobiście przeraża. Czy były polskie szkoły, czy były obozy koncentracyjne, łapanki na ulicach, ogrodzone dzielnice miast dla mniejszości, naszywki na rękawach itp. Na te pytania należy sobie odpowiedzieć. Czy to było wyzwolenie czy ponowne zniewolenie - dla mnie to gra słów, jednak to, co zdziałał niemiecki nazistowski system nie da się porównać do niczego. Nawet do znienawidzonej komuny.
A co do samego artykułu linkowanego przez WH - wolałbym poczytać o wystawie, niż o tym kto z kim sobie zrobił fotkę, albo koło kogo siedział.

Dantonie, "gruba kreska" pozwoliła na tę naszą bezkrwawą rewolucję po 1989 roku.
Ale także na spokojny byt i niezłe emerytury dla byłych oprawców z UB i SB.
Jak zapewne wiesz, każda rewolucja pożera swoje dzieci. To co - powinniśmy się nawzajem pozabijać w imię bliżej niesprecyzowanego pryncypializmu? Wystarczy już ten chichot historii...

Ale odbiegliśmy znacznie od tematu, tj. od Trzebini na początku 1945 roku.
Takie zdjęcie, z zasobów Miejskiej Biblioteki Publicznej w Trzebini:
Fotografia przedstawia żołnierza Armii Czerwonej, który trzyma na kolanach małego mieszkańca Trzebini.

-- 25 Sty 2015, 15:38 --

Jeszcze mały "peesik": Ułomie - słuszne uwagi. A dla pana radnego Wojtka pewnie ważne jest - przy kim obecnie siedzi. Widocznie "posiadywanie" przy obecnym staroście nobilituje.
Jak już był tam pan Szczęśniak, to niech ograniczy to swoje parcie "na szkło". A nie łaska gdzieś z boczku?
Wiec ponownie nie dziwuj się panu Wojtkowi, widocznie każda okazja jest dobra do medialnego zaistnienia.
I dla radnego, i dla starosty.

Ulom tak się składa że obozy koncentracyjne powstały najpierw na terenie Związku Radzieckiego w latach trzydziestych ( i działały albo działają jeszcze nadal ). To u nich Niemcy podpatrywali jak one działają i stworzyli w czasie wojny by likwidować ludzi. Po wojnie nikt nie wie ile wywieziono prawdziwych Polaków do tych radzieckich obozów a wróciła tylko garstka.

Z tego co się orientuję, to pierwsze powstawały w Południowej Afryce. Nie licytowałbym się jednak na to, kto pierwszy, ale skupił na tym, komu udało się tam stworzyć piekło. Chodzi nie tyle o obozy koncentracyjne, ale o obozy planowej zagłady.