Wojtku, obserwacja uczestników kampanii przedwyborczej jak i ich potem piastowanie (co "szczęśliwszych") urzędów w samorządach wiele mnie nauczyła, i nie tylko mnie.
Dlatego jestem za "otwartym konfliktem politycznym" kandydata na fotel burmistrzowski z obecnym burmistrzem. Bo przynajmniej wtedy jestem pewny postawy politycznej takiego kandydata, który wszystko kładzie na jedną kartę i nie będzie podpisywał deklaracji wiary ze swoim przeciwnikiem mającym większe szanse, np. na reelekcję.
Typowy przykład kunktatorstwa to ci pełnomocnicy obecnego burmistrza, którzy "wspaniałomyślnie" przekazali głosy swoich wyborców na konto wyborczego pewniaka.
Przede wszystkim jakie moralne prawo mieli ci obecni pełnomocnicy burmistrza do przekazania tychże głosów na tego pewniaka? Ja np. nie życzę sobie tego typu dysponowania moim głosem wyborczym. Poza tym jest to nie tak całkiem fizycznie wykonalne, a tylko propagandowe przyłaszenie się, hipokryzja i nadzieja na resztki z "pańskiego stołu" od tego reelekta, będącego nadal na urzędzie.
W sumie jest to miałkie, mdłe i zniechęcające do udziału w wyborach samorządowych.
Dany kandydat ma być wyrazisty, bojowy, nie musi być elokwentny, ale przynajmniej rzeczowy i uczciwy oraz o nieskażonym morale.
Dlatego też mam mieszane odczucia co do kandydatury prezesa WT - pana T.Adamczaka. Odnoszę wrażenie, że pan Adamczak już podpisał deklarację wiary z panem Szczurkiem, tj. to "poparcie" ewentualnego jego elektoratu dla reelekta w w przypadku przegranej pana Adamczaka. A za to czeka go niechybnie nagroda w postaci kolejnego pełnomocnika Pana Burmistrza.
Jak słyszę "pełnomocnik burmistrza", to wzbiera mnie na odruchy wymiotne. Kojarzy mi się to z tym mściwym zrywaniem plakatów i ulotek stronie referendalnej, straszeniem zwolnieniem z pracy urzędników i nauczycieli z budżetówki za ewentualny udział w referendum, jak i z prostackim niszczeniem banerów Zielonej Trzebini.
Pochwały przyznane za posta: 3