Nie masz konta? Zarejestruj się

Szkoła musi być

16.04.2008 00:00
Bez szkoły Psary staną się dziurą – obawiają się mieszkańcy podtrzebińskiej wsi.

Interesuje nas tylko szkoła publiczna – tak ojciec uczennicy Szkoły Podstawowej w Psarach sprecyzował żądania własne i mieszkańców wsi.. - Publiczna, publiczna, publiczna... - wtórował mu tłum na poniedziałkowym spotkaniu w obronie szkoły.

Szkoła w Psarach to jedna z pięciu gminnych placówek planowanych do zamknięcia. Przeciwko jej likwidacji protestują mieszkańcy wsi oraz dyrekcja i nauczyciele szkoły.

Na dom starców
- Panie burmistrzu, dał się pan poznać jako człowiek rozsądku i dobrego serca. Nigdy wcześniej nie zapowiadał likwidacji szkół. Teraz rada miasta nałożyła na pana ten obowiązek. Liczymy, że zrobi pan wszystko, by uchylono uchwałę o zamiarze zamknięcia naszej szkoły – grono pedagogiczne SP w Psarach liczy, że burmistrz Adam Adamczyk, który uczestniczył w poniedziałkowym zebraniu, pomoże w ocaleniu podstawówki.

Podobnie rodzice dzieci: - Jak zamkniecie nam szkolę, miejscowość zacznie się wyludniać. Nikt młody nie będzie chciał się tu budować. Społeczeństwo będzie się starzało i obiekt trzeba będzie przeznaczyć na dom starców.

Mieszkańcy wiedzą swoje
Burmistrz Adamczyk niczego nie mógł im jednak obiecać. Tłumaczył, że nikt szkoły, na razie, nie zlikwidował i prosił, by bez zbędnych emocji mieszkańcy przedyskutowali pomysł uruchomienia we wsi szkoły niepublicznej.

Mieszkańcy bez emocji nie potrafili jednak dyskutować. Większość głośno krzyczała, że nie chce we wsi żadnej szkoły niepublicznej, bo do takich trzeba dopłacać. Choć wiceburmistrz ds. oświatowych Wiesław Pierzchała przekonywał, iż czesnego nie będzie, nie wierzyli. Nie uwierzyli też w zapewnienia, że po przeniesieniu uczniów SP w Psarach do sąsiedniej SP w Dulowej nauka nie będzie się odbywać na zmiany, a klasy nie będą liczyć więcej jak 22-24 osoby. Ludzie wiedzieli lepiej.

- Lekcje odbywać się będą popołudniami, w klasach liczących przeszło 35 uczniów, bo szkoła w Dulowej jest za mała, by pomieścić tyle dzieci – krzyknął ktoś z sali.

Okoczuk był przeciw
Swoją złość na decyzję radnych skierowali w stronę wiceprzewodniczącego trzebińskiej rady Anatola Okoczuka, sołtysa Psar. Zarzucali mu, że wcześniej nie poinformował ich o zamiarze likwidacji SP w Psarach.

- Co z pana za radny? Jakie ma pan poparcie, skoro nie udało się panu przekonać innych, by nie zamykali nam szkoły?! – pytali ludzie.
- Pan tu publicznie powinien przeprosić nauczycieli. Obraził ich pan stwierdzeniem, że nie powinni się brać za obronę szkoły – jedna z mam nawiązywała do wcześniejszego zebrania w obronie szkoły.

Radny Okoczuk próbował się bronić. Przekonywał, iż na sesji głosował przeciwko likwidacji. Niestety, tylko on jeden. A nauczycielom niczego nie mógł zabronić. Jedynie prosił ich o przemyślane działania. Tłum jednak go zagłuszył.

- Przyszliśmy tu nie po to, by się kłócić, czy jeden drugiego obwiniać. Mamy rozmawiać o przyszłości szkoły – Ryszard Nowakowski, komendant zarządu miejsko-gminnego OSP, mieszkaniec Psar, próbował przywołać zebranych do porządku. Bez większych sukcesów. Po kilku minutach każda rzeczowa dyskusja zamieniała się we wzajemne przekrzykiwanie.
Anna Jarguz

Na zdjęciu: Zebranie w obronie SP w Psarach. Większość uczestników nawet nie chciała słyszeć o możliwości otwarcia we wsi szkoły niepublicznej. Byli jednak i tacy (mniejszość), którzy nie kryli, że wolą szkołę niepubliczną, niż żadną.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 16 (832)
  • Data wydania: 16.04.08

Kup e-gazetę!